Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bójka w sklepie kibiców Widzewa Łódź. Pokłuty nożem kibic twierdzi, że to nie oskarżony zadał mu ciosy. Nożownikowi grozi dożywocie

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces 35-letniego Pawła Ł., któremu prokuratura zarzuca usiłowanie zabójstwa 31-letniego Adama Z. w sklepie dla kibiców Fanatyk pod stadionem Widzewa w Łodzi, zaczął się w środę w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Oskarżonemu, który nie przyznał się do winy, grozi dożywocie.

W sprawie tej nastąpił sensacyjny zwrot akcji, ponieważ Adam Z. zeznając w sądzie pod przysięgą jako świadek oznajmił, że to nie oskarżony zadał mu ciosy nożem. Przekonywał, że napadło go dwóch drabów, wśród których nie było oskarżonego. Zupełnie zaskoczona prokurator Alina Harlak natychmiast wystąpiła do sądu o przysłanie protokołu z rozprawy. Może to oznaczać, że Adamowi Z. zarzuci mówienie nieprawdy, za co grozi do ośmiu lat więzienia.

Oskarżony Paweł Ł. przebywa w zakładzie karnym i został przywieziony w konwoju policyjnym. Odpowiadając na pytania sądu oznajmił, że z zawodu jest mechanikiem pojazdów samochodowych i że był już karany. Następnie nie przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. W tej sytuacji sędzia Monika Gradowska odczytała jego wyjaśnienia ze śledztwa. Wynika z nich, że oskarżony nie tylko nie rzucił się z nożem na Adama Z., lecz było wprost przeciwnie: ratował go przed napadem dwóch bandytów, z których jeden miał nóż. To właśnie tą interwencją oskarżony tłumaczył ślady krwi na swoim ubraniu.

Zeznając w sądzie Adam Z. podkreślił: - Znałem oskarżonego, był wtedy w sklepie Fanatyk, jednak neguję, że to on zaatakował mnie nożem.

Natomiast w śledztwie wyjaśnił, że nie pamięta, jak został zaatakowany nożem: z przodu czy z tyłu. Przyznał, że nie otrzymywał pogróżek i nie miał konfliktu z oskarżonym, który nie miał powodu, aby go zaatakować. Po ciosach nożach poczuł się tak fatalnie, że upadł na podłogę. Wezwano karetkę, która zawiozła go do szpitala.

Do tego krwawego zdarzenia doszło 19 sierpnia 2017 roku tuż przed meczem ligowym, który miał się zacząć o godz. 19.30 na stadionie Widzewa w Łodzi przy al. Piłsudskiego. Z ustaleń prokuratury wynika, że przed meczem pokrzywdzony Adam Z. udał się do sklepu z artykułami kibicowskimi, który przy ul. Kazimierza prowadził jego znajomy Marcin Ł. Sklep ten był połączony przejściem wewnętrznym ze sklepem Procencik. W obu panował spory ruch, zaś jednym z klientów był oskarżony Paweł Ł.

Czytaj więcej: Usiłowanie morderstwa na Widzewie. Kibic kilkukrotnie ugodzony nożem przed stadionem [ZDJĘCIA, FILM]

To właśnie on około godz. 18.45 na zapleczu Fanatyka, które od sklepu właściwego było oddzielone kotarą, nożem typu walther miał zaatakować swojego adwersarza zadając mu ciosy w brzuch, klatkę piersiową i szyję. Adam Z. bronił się, dlatego nożownik też doznał obrażeń. Słysząc szamotaninę właściciel sklepu Marcin Ł. wpadł na zaplecze i ujrzał napastnika uciekającego tylnym wyjściem prowadzącym w stronę garaży i parkingu.

Klienci sklepu pomogli rannemu, który mocno krwawił. Odprowadzili go do policjantów zabezpieczających mecz ligowy, a ci udzieli mu pierwszej pomocy, po czym wezwali karetkę pogotowia, która zawiozła Adam Z. do Centrum Kliniczno – Dydaktycznego. Stróże prawa ruszyli też w pościg za nożownikiem. Wytropili go w rejonie ul. Konstytucyjnej. Wprawdzie na widok policjantów zasłonił twarz, ale niewiele mu to pomogło. Tym bardziej, że jego ubranie było poplamione krwią. Stróże prawa zwrócili uwagę, że do paska od spodni miał przypięty futerał na nóż typu walther. Jednak futerał był pusty.

Okazało się, że podczas ucieczki oskarżony pozbył się noża. Ten został znaleziony po kilku dniach – 24 sierpnia – przez kobietę, która wybrała się na spacer. Nóż leżał w zaroślach w pobliżu bloku przy ul. Kazimierza.

Czytaj też: Bijatyka kiboli w centrum Łodzi. Uderzali maczetami pasażerów samochodu [ZDJĘCIA, FILM]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki