Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bracia staną przed łódzkim sądem. Pijani zerwali flagę i zniszczyli sygnalizator?

Wiesław Pierzchała
Dziennik Łódzki / archiwum
Na ławie oskarżonych zasiądą 22-letni Krzysztof Ł. i 20-letni Marcin R., którzy z gmachu Teatru Wielkiego w Łodzi zerwali flagę państwową i zniszczyli ją. Tak twierdzi prokuratura, która zarzuca im też, że zniszczyli uliczny sygnalizator. Na tym ich winy nie kończą się, bo Krzysztof Ł. usłyszał też zarzut... rozpijania nieletniego brata Mateusza wódką, którą była lubelska wiśniówka.

Akt oskarżenia jest już w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Na razie nie wiadomo, kiedy zacznie się ich proces, bo Krzysztof Ł. zniknął i ściga go policja.

Do zdarzenia doszło w nocy z 31 sierpnia na 1 września 2012 roku, gdy to policja zatrzymała siedem młodych osób, wracających do domu po koncercie na osiedlu studenckim Lumumbowo. Idący z tyłu grupy oskarżeni zniszczyli sygnalizator u zbiegu ulic Jaracza i Uniwersyteckiej. Straty - 310 zł.

Ponadto przy Teatrze Wielkim obaj oskarżeni zerwali flagę, którą Krzysztof Ł. schował pod kurtką i owinął się nią. Okazało się, że bracia Ł.: 22-letni Krzysztof i 17-letni Marcin byli pijani (ich towarzysze byli trzeźwi). Młodszy miał 0,7 promila w organizmie. Prokuratura ustaliła, że winnym jest Krzysztof Ł., który poczęstował brata wiśniówką, przez co złamał prawo, gdyż Mateusz był wtedy nieletni.

Podczas przesłuchania Krzysztof Ł. przyznał się do zniszczenia flagi i rozpijania brata, ale zdecydowanie zaprzeczył, że zniszczył sygnalizator. Stwierdził, że sprawcą tego czynu był drugi oskarżony.

Jednak Marcin R. zapewnił, że to nie on, a Krzysztof Ł. zdewastował sygnalizator. Dla odmiany 20-latek przyznał się do zerwania i zniszczenia flagi narodowej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki