Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brad Mehldau Trio - "Ode" [RECENZJA PŁYTY]

DP
Brad Mehldau nie chce nas tylko czarować. On oczekuje od słuchacza, że nie skończy swojego kontaktu z muzyką na stwierdzeniu: "fajne", "niefajne". Mehldau nie ukrywa, że chce, by słuchacz dał także coś od siebie. By słuchając, uruchomił nie tylko uszy, nóżkę i mięśnie szyi do kiwania głową. Domaga się także mózgu i wrażliwości odbiorcy. A jeżeli to dostanie, daje z siebie wszystko.

Ode

BRAD MEHLDAU TRIO

Warner Music

"Ode" to kolejne znakomite dzieło jednego z najwybitniejszych współczesnych pianistów jazzowych, którego chwalą takie tuzy gatunku, jak Pat Metheny, Wayne Shorter, czy Joshua Redman.

Brad po raz kolejny pracował z członkami swojego aktualnego tria, czyli Larrym Grenadierem na basie i Jeffem Ballardem na perkusji. Sam odpowiada za brzmienie albumu. Tym razem Mehldau, który od samego początku kariery uwielbia interpretować na jazzowo cudze kompozycje, postanowił nagrać wyłącznie autorskie utwory. Na "Ode" jest ich jedenaście. Różnorodnych, z różnymi emocjami, ale mających jednoczący je, charakterystyczny styl.

Amerykanin razem ze swoimi wypróbowanymi współpracownikami, jak zwykle czaruje lekkością i perfekcją wykonania, nie przesłaniającą jednak pasji i energii. Dba o każdy dźwięk, zarazem jednak pozwala sobie na rodzaj nonszalancji, nieposkromionej płynności, które powodują, że słuchając albumu ma się poczucie koncertowej improwizacji, grania dla każdego ze słuchaczy oddzielnie.

Mehldau błyskawicznie buduje nastrój, mimo skromnego instrumentarium tworzy dużą przestrzeń muzyki, natychmiast wciąga słuchacza w swój świat. A potem aż szkoda z niego wychodzić...

Trzeba podkreślić, że "Ode" to nie tylko atrakcyjność muzyki Mehldaua i popis znakomitego zgrania tria, ale także przykład jak ważny jest warsztat muzyka. Artysta nie uprawia wirtuozerskich, ale pustych "biegunek", stawiając raczej na przemyślane ubarwianie samej muzyki swoimi umiejętnościami. Gra np. odrębne melodie każdą ręką w niezwykłych metrach. Zmusza w ten sposób słuchacza do ciągłej uwagi, nie przerywanego nawet na chwilę śledzenia postępującej kompozycji. Tu naprawdę nigdy nie wiadomo, co się za chwilę zdarzy.

"Ode" to płyta, którą z przyjemnością będę słuchał wiele razy. Jest ona także dowodem na to, że Mehldau to znakomity muzyk koncertowy, który niesiony zaangażowaniem słuchaczy, potrafi "budować" niesamowite dźwiękowe konstrukcje. Grywa w Polsce. Może by tak teraz w Łodzi?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki