Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brak wkładu własnego może cię wiele kosztować

Dorota Domienik
123rf
Koszty kredytu hipotecznego zależą m.in. od wysokości naszego wkładu własnego. Jeśli nawet bank udzieli nam pożyczki na 100 proc. wartości nieruchomości, trzeba się liczyć z wyższymi kosztami ubezpieczenia.

Wyższe raty kredytu, większe odsetki i ubezpieczenie niskiego wkładu własnego to główne konsekwencje, jakie muszą ponieść osoby finansujące nieruchomość wyłącznie za pieniądze pożyczone w banku.

- Choć bank udzieli kredytu z minimalnym wkładem własnym lub w ogóle bez niego, to bezpiecznie się czuje w sytuacji, gdy stosunek wysokości kredytu do wartości nieruchomości stanowiącej zabezpieczenie zobowiązania osiąga poziom 70 - 90 proc. (w zależności od instytucji, najczęściej to 80 proc.) - wyjaśnia Mikołaj Fidziński, analityk porównywarki finansowej Comperia.pl. - Jeśli ten stosunek jest mniejszy, każe sobie za to ryzyko dodatkowo płacić.

Choć to kredytobiorca opłaca ubezpieczenie niskiego wkładu własnego, w rzeczywistości chroni ono bank.

Banki rozwiązują brak wkładu własnego kredytobiorcy w dwojaki sposób. Niektóre instytucje podwyższają marżę kredytową do momentu, kiedy stosunek salda zadłużenia do wartości zabezpieczenia osiągnie wymagany pułap.

Inne zabezpieczają się, pobierając jednorazowo składkę ubezpieczenia za 3 do 5 lat z góry. Jej wartość wynosi średnio 2-2.5 proc., ale może wynieść nawet ponad 4 proc. od kwoty kredytu przekraczającej 80 proc. wartości nieruchomości.

- Jeżeli np. wartość nieruchomości wynosi 300 tys. zł, a klient bierze kredyt na 250 tys. zł, to te ok. 2-2,5 proc. ubezpieczenia niskiego wkładu własnego zostanie wyliczone od 10 tys. zł, czyli tej kwoty której brakuje do 240 tys. zł (czyli do 80 proc. wartości nieruchomości) - mówi Mikołaj Fidziński. - Po upływie tych 3-5 lat kredytodawca ponownie sprawdza, jak wysokie jest aktualnie saldo w porównaniu do całości pożyczonej kwoty i, jeśli wciąż stosunek też przekracza 80 proc., ubezpieczenie zostaje wyliczone i pobrane na podobnej zasadzie jak wcześniej.

Wszystko się komplikuje, gdy kredytobiorca zaciąga w banku kredyt walutowy. Gdy kredytodawca pobiera jednorazowo składkę, od niego zależy, jak zostanie przeliczona kolejna "składka". Wskutek zmian kursów walut zmienia się także wartość kredytu w przeliczeniu na złote.

- Przyjmijmy, że Polak chciał kupić mieszkanie warte 250 tys. zł. W tym celu zaciągnął kredyt na 250 tys. zł we frankach po kursie 2,5 CHF/PLN, czyli jego saldo zadłużenia wynosiło 100 tys. franków. Ubezpieczenie niskiego wkładu własnego uiszczał więc od 20 tys. CHF (50 tys. zł po kursie wypłaty). Po 3 latach spłaty oddał już 10 tys. CHF, czyli teoretycznie jego niski wkład własny wynosi teraz tylko 10 tys. CHF, i to od tej kwoty należy wyliczyć ubezpieczenie niskiego wkładu własnego - wyjaśnia analityk Comperia.pl. - Nawet jeśli kurs wzrósł znacząco i wynosi teraz 3,5 CHF/PLN, to kwota, na podstawie której zostanie wyliczone ubezpieczenie, wynosi "tylko" 35 tys. zł.

Istnieje też bardziej pesymistyczny, z punktu widzenia kredytobiorcy, wariant rozliczenia ubezpieczenia niskiego wkładu własnego. Otóż, bank może dokonać jego przeliczenia w odniesieniu o aktualną wartość franka. Skoro ubezpiecza nadwyżkę ponad 80 proc. wartości nieruchomości (w tym przypadku 200 tys. zł), wartość kredytu w przeliczeniu na złote wynosi 315 tys. zł (90 tys. CHF po kursie 3,5 CHF/PLN). Brakujący wkład własny wynosi więc 115 tys. zł (315 tys. zł - 200 tys. zł) i tę kwotę trzeba przyjąć jako bazę do wyliczania ubezpieczenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki