Brakuje chirurgów. Lekarze alarmują, że za kilkanaście lat nie będzie miał kto operować pacjentów

Chirurgię czeka kryzys pokoleniowy – ostrzegają chirurdzy z regionu. W województwie łódzkim jet 667 lekarzy ze specjalnością chirurg ogólny, jednak ich wiek waha się od 28 do 94 lat. Z tej grupy 258 lekarzy jest emerytami. Młodych, do 40. roku życia, jest zaledwie 51.

-Chirurg to zawód wymierający – mówi prof. Piotr Hogendorf, zastępca przewodniczącego łódzkiego oddziału Towarzystwa Chirurgów Polskich. - Niedługo spotkamy się z luką pokoleniową i niedługo nie będzie miał nas kto operować – przyznaje.

Młodzi ludzie nie chcą być chirurgami ogólnymi. Bo ten zawód nie jest atrakcyjny.

- Są łatwiejsze sposoby zarabiania pieniędzy i realizowania się w medycynie. Można zająć się medycyną estetyczną czy zostać dermatologiem. – mówi prof. Hogendorf. Jak przyznaje chirurgia jest zawodem trudnym fizycznie i psychicznie. – Spędzamy wiele godzin w pozycji stojącej na bloku operacyjnym – mówi. Dodatkowo obciążeniem jest ogromna odpowiedzialność – efekty złej decyzji widać bowiem nawet w ciągu kilku minut.

Chirurdzy zwracają uwagę, że problemu nie widać w samej Łodzi, ale już w szpitalach powiatowych zapewnienie obsady chirurgicznej bywa trudne. Na przykład w szpital w Łasku przez całe wakacje nie miał czynnego oddziału chirurgicznego. Został on zamknięty w czerwcu z powodu braku lekarzy, udało się go otworzyć dopiero we wrześniu. Jednak wtedy szpital poinformował o zamknięciu z powodu braku kadr oddziału chirurgii dziecięcej.

Zdaniem lekarzy takich sytuacji będzie w Łódzkiem coraz więcej.

- Jeśli sytuacja się nie zmieni to najdalej w ciągu kilkunastu lat zabraknie chirurgów i nie będzie kto miał operować pacjentów – mówi prof. Michał Mik, wojewódzki konsultant ds. chirurgii ogólnej.

Zupełnie inaczej widzi to NFZ. Według rekomendacji konsultanta krajowego chirurgii ogólnej na 100 tys. mieszkańców powinno przypadać co najmniej 15 chirurgów. Jak informuje Anna Leder, rzeczniczka prasowa łódzkiego oddziału funduszu zwraca uwagę, że według danych NFZ w Łódzkiem czynnych zawodowo jest 682 chirurgów ogólnych przypada średnio 27,8 lekarza z tą specjalnością na 100 tys. mieszkańców. A na zabieg taki jak usunięcie żylaków nogi można się umówić jeszcze w grudniu.

Szpitale zwracają natomiast uwagę, że brakuje im lekarzy różnych specjalności, nie tylko chirurgów. Grażyna Kieszniewska, rzeczniczka szpitala w Sieradzu zauważa, że generalnie są trudności z pozyskaniem lekarzy do pracy. Jednak w Sieradzkim szpitalu akurat z chirurgami problemu nie ma. Szpitalowi udało się pozyskać niedawno nowego chirurga, prof. Jacka Śmigielskiego.

- Bardziej odczuwamy braki geriatrów i lekarzy diabetologów. Tych specjalności teraz szukamy- dodaje.

Natomiast Instytut Centrum Zdrowia Matki Polki poszukuje młodego lekarza, który będzie chciał zostać rezydentem na neonatologii. Szpital ma nadzieję, że po ukończeniu specjalizacji lekarz zasili na stałe zespół lekarski.

Na problem starzenia się kadr zwracały też uwagę niedawno pielęgniarki. Był to jeden z powodów organizowanych przez nie latem protestów. W województwie łódzkim średni wiek czynnej zawodowo pielęgniarki to 55,5 roku. Powodem starzenia się tego zawodu jest duża emigracja absolwentów kierunków pielęgniarskich.

Aby docenić pracę chirurgów z regionu Łódzki Oddział Towarzystwa Chirurgów Polskich po raz pierwszy w swojej historii wręczył medale Zasłużony Chirurg Ziemi Łódzkiej. Uroczystość odbyła się podczas dorocznego spotkania łódzkich chirurgów w siedzibie Okręgowej Izby Lekarskiej w Łodzi. Medalami uhonorowano: prof. Adama Dzikiego- chirurga ogólnego z Łodzi, emerytowanego łódzkiego chirurga prof. Janusza Wasiaka oraz prof. Janusza Strzelczyka – chirurga ogólnego i transplantacyjnego z Łodzi. „Przez wiele lat okazali oni pomoc pacjentom z naszego regionu oraz czynnie przyczynili się do szerokiego rozwoju tej dziedziny medycyny w Polsce i na świecie. Odznaczenie nadawane jest za niezwykłe zasługi dla rozwoju chirurgii i godne reprezentowanie łódzkiego środowiska chirurgów na arenie ogólnopolskiej i międzynarodowej” uzasadnili to prof. Adam Durczyński i prof. Piotr Hogendorf z łódzkiego oddziału TChP.