Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brama Miejska może być symbolem tradycji miejskich, których tak Łodzi brakuje

Błażej Lenkowski
Błażej Lenkowski
Błażej Lenkowski Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
Ostatnie dni tętniły dyskusją o nowych wielkich inwestycjach w Łodzi na skalę jakiej nasze miasto dawno nie widziało. Sam wobec tych wszystkich wielkich planów nie pozostaję bezkrytyczny. Z drugiej jednak strony patrzę na zamieszanie, które wywołały deklaracje władz i falę krytyki, która je spotkała z dystansem i rosnącym poirytowaniem. Czy nie jest tak, że ulegamy typowo polskiemu narzekactwu?

To chyba dobrze, że wreszcie w naszym mieście zaczyna się coś zmieniać, a skala tych zmian nabiera ogromnego zasięgu. Tymczasem nawet jeśli wiele zaczyna się dziać, my i tak będziemy marudzili, że chcielibyśmy inaczej, tak ja wcześniej marudziliśmy, że dzieje się zbyt mało i miasto jest w marazmie. A może jednak warto spojrzeć nieco przychylniej na możliwości, jakie daje Łodzi skorzystanie z ostatniej dużej fali funduszy unijnych na najbliższe lata? Sądzę, że najgorszy scenariusz to tkwienie w sporach i kłótniach i w efekcie paraliż zapowiedzianych inwestycji.

Dlatego apeluję do władz miejskich o odwagę i konsekwentne realizowanie zaplanowanych wielkich przedsięwzięć. Potrzebujemy inwestycji, które będą zbliżały nas do świata zewnętrznego i wreszcie sprawią, że Łódź będzie mogła w pełni korzystać ze swojego położenia w centrum Polski oraz bliskości dynamicznie rozwijającej się Warszawy. Potrzebujemy też inwestycji, które będą usprawniały ruch i transport wewnątrz miasta. Czy jest nią przebudowa trasy W - Z? Nie ukrywam, że budowa tunelu wzbudziła również moje wątpliwości. Skala kosztów w stosunku do korzyści budzi zastanowienie. Główne inwestycje w centrum wolałbym również koncentrować w obrębie poszerzonego Nowego Centrum Łodzi. Z drugiej jednak strony mamy zyskać komfortowe miejsce przesiadkowe dla tramwajów nadjeżdżających z wszelakich stron miasta. Potężny ruch samochodowy w samym centrum miasta zostanie skierowany pod ziemię, dzięki czemu uda się połączyć, "rozerwaną" dziś przez W-Z ul. Piotrkowską. Diabeł tkwi w szczegółach, ale jeśli uda się ten teren ostatecznie estetycznie zagospodarować, możemy zyskać przyjemną przestrzeń publiczną, przyjazną również dla pieszych wędrujących po centrum.

Warto pytać również o szczegóły rozwiązań komunikacyjnych, czyli które ulice będą przejezdne, dla kogo i w jaki sposób. Szczegóły okażą się zapewne równie ważne dla ostatecznego efektu, jak zasadnicze elementy tej wielkiej inwestycji. Dziś na temat wszystkich dużych inwestycji potrzebna jest informacja, jak najwięcej rzetelnej informacji ze strony władz miejskich, tłumaczenia mieszkańcom celów tych projektów i ukazywania nawet szczegółowych rozwiązań.

Na temat trasy W - Z usłyszałem w ostatnim tygodniu bardzo wiele przeciwstawnych opinii, często z obydwu stron racjonalnych, co rzadko zdarza się w naszym łódzkim dyskursie publicznym. Dlatego tym bardziej mam jednak nadzieje, że się nie mylę i dzisiejsi gorący krytycy tej inwestycji, zmienią zdanie po jej zakończeniu. Oby. Jednocześnie uczmy się na błędach Łódzkiego Tramwaju Regionalnego, oby z wielkiego projektu nie pozostał nam "ogryzek".

Nasze miasto potrzebuje też inwestycji i zmian symbolicznych. Zmieniających oblicze miasta, ale też sposób myślenia o nim mieszkańców i przyjezdnych. Oczywiście taką flagową inwestycją jest EC - 1, Dworzec Fabryczny i całe Nowe Centrum Miasta. Ale ważne są też inne elementy, jak pomysł zbudowania Bramy Miasta, kolejnego symbolu nowej Łodzi, ale też nawiązania do tradycji miejskich, których Łodzi po prostu brakuje. To symbol, powitanie przyjezdnych, ale też znak dla mieszkańców, nowych obywateli, nowego miasta. 11 marca o idei budowy Bramy przypomnieli na konferencji prezydent Hanna Zdanowska i Marek Janiak.

Budowla ma być skierowana w stronę Piotrkowskiej, tak aby przestrzennie łączyć NCŁ z główną ulicą miasta. Władze chcą szukać inwestora, który wybuduje Bramę. Do lamusa odchodzą najprawdopodobniej jej wcześniejsze projekty architektoniczne słynnych Roba Kriera i Daniela Libeskinda. Może więc zamiast wielkich nazwisk warto sięgnąć po jakiś młody łódzki talent, młodego architekta, która stworzy dzieło dla swojego miasta, a pośrednio miasto wykreuje w ten sposób swojego artystę? Nie zamykałbym się również na takie rozwiązanie.

Autor jest politologiem, prezesem zarządu Fundacji Industrial (Liberté!, Szósta Dzielnica, 4liberty.eu).

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki