Rywal Widzewa Radomiak grał ligowy mecz z Wartą Poznań. Przegrał 2:3, a pierwszą bramkę stracił po przedziwnych okolicznościach. Po wrzutce z prawej strony i odbiciu piłki (bo strzałem to nazwać nie można) przez Miguela Luisa piłka powoli leciała w kierunku bramki Radomiaka. Gabriel Kobylak czekał na piłkę i chciał ją zatrzymać nogą przed własną linią bramkową. Chyba myślami już rozpoczynał akcję swej drużyny, bo piłki nie zatrzymał, później próbował rzucić się i złapać piłkę, ale to się nie udało. Warta strzeliła gola.
- Też się tego nie spodziewałem, aczkolwiek jest grząskie boisko i spłatało psikusa. Najważniejsze, żeby podniósł głowę do góry, nie załamał się - mówił w przerwie stoper Radomiaka, Mateusz Cichocki.
Czy takie prezenty drużyna Radomiaka sprawiać też będzie w Łodzi? Pojedynek z Radomiakiem Radom w niedzielę. Początek o godz. 15. Po kilku dniach odpoczynku dziś na wspólnym treningu spotkają się piłkarze Widzewa. W środę około godziny 11.30 na Łodziance odbędzie się trening otwarty dla kibiców.
Łodzianom zostanie jeszcze wyjazdowy mecz 12 listopada z Koroną w Kielcach, którą po odsunięciu Leszka Ojrzyńskiego prowadzi były niepokorny widzewiak Kamil Kuzera.
Ostatnie mecze 15. kolejki PKOEkstraklasy: Lech Poznań – Raków Częstochowa 1:2 (Michał Skóraś 67 - Patryk Kun 49, Fabian Piasecki 90), Lechia Gdańsk – Stal Mielec 1:0 (Łukasz Zwoliński 73), Radomiak – Warta Poznań 2:3 (Luis Machado 46, Filipe Nascimento 64-k - Gabriel Kobylak 20-sam., Miguel Luis 32, Adam Zrelak 65). ą
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?