Cześć.
Czytam ostatnio o sobie jakieś dziwne rzeczy. Że niby przychodzę na treningi „wczorajszy“, że mam jakieś kłopoty rodzinne i problemy z psychiką. To dość zdumiewające. Gdybym przychodził na treningi „wczorajszy“, to dawno by mnie już w Widzewie nie było. Moja rodzina ma się bardzo dobrze. Mam wspaniałą żonę i syna. Zaś co do psychiki… Przeszedłem w swoim piłkarskim życiu tak wiele, że gdybym miał słabą głowę, to dawno już zająłbym się czymś innym. Jestem wyciszony i bardzo spokojny. Pracuję wytrwale i od lat nikt mi nie zarzucił braku profesjonalizmu. Podobno mówi się też o mnie inne rzeczy. Że ponoć gram w kasynie i obstawiam mecze, że moja firma pierze pieniądze, a w ogóle to jak byłem we Włoszech to zrekrutowała mnie Al-Kaida. Błagam…
Nie przejmuję się za bardzo tymi komentarzami, bo wypisują je autorzy fejkowych kont. W takich przyszło nam żyć czasach: dziś każdy każdego może obsmarować i nie musi się pod tym nawet podpisać. Mam to gdzieś. Liczę jedynie, że Wy, ludzie prawdziwi, którzy nie wstydzicie się swoich twarzy i personaliów, nie dacie wiary tym głupotom. Cóż, może nie jestem najlepszym bramkarzem na świecie, może nie jestem gwiazdą, może moja kariera nie jest piękną, poruszającą opowieścią, ale w tym, co robię, jestem bezdyskusyjnie uczciwy. Wykonuję swoją pracę najlepiej jak umiem i prowadzę takie życie, które pozwoli mi wykonywać tę pracę najdłużej, jak tylko się da. Dbam o swoje ciało, swoją formę i swoje otoczenie. Cieszę się, że jestem częścią tego klubu. W sytuacji, gdy przez lata walczyłem o odbudowanie swojego wizerunku, nie mógłbym sobie pozwolić na to, by teraz wszystko zaprzepaścić jakimiś głupotami.
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję tym, którzy nie uwierzyli w te głupoty.
Polska wygrywa na inaugurację
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?