Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budowa Trasy W-Z: Trwałe okaleczenie miasta w efektownym opatrunku

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Za wyrób tunelopodobny, czyli tę część inwestycji, która spuści Trasę W-Z częściowo pod ziemię, nie dałbym się pochlastać, bo trudno obstawać za czymś, co jest drogie i niewiele zmieni, a jeszcze może utrudnić. Ale zmieniać projekt lub harmonogram inwestycji, która rusza za dwa tygodnie? Kontrowersyjne, bo to jest już pobudka z ręką w nocniku.

Rozumiem radnych SLD, wnoszących o zaniechanie, opóźnienie, ponowne przedyskutowanie tej inwestycji, choć ich strategię można by nazwać czystym populizmem, ale niech tam... Niech będzie, że to wszystko w trosce o mieszkańców i miasto, chociaż sprawa jest o tyle czytelna, że SLD pobudza do dyskusji w sytuacji, kiedy już prezydent Hanna Zdanowska nie ma większości w Radzie Miejskiej.

Argumentu, że dyskutować trzeba właśnie teraz, bo otwarcie frontu robót zbliża się nieubłaganie, a Zarząd Dróg i Transportu nie przygotował bądź źle przygotował plan objazdów, nie kupuję. To w zasadzie jedyna nowa informacja, dotycząca tej inwestycji, jednak dla znawców fenomenu tej instytucji - a radnych, w szczególności zaś radnych opozycyjnych, można takimi nazwać - nigdy nowością nie będzie, bo w zasadzie tradycyjnie mogli się tego spodziewać.

Faktem jednak jest, że to nie SLD dał w sprawie "wąwozu" ciała... Umowę na budowę Trasy W-Z miasto podpisało 1 marca 2013 roku. Formuła "projektuj i buduj" w żaden sposób nie przeszkadza w konsultacjach społecznych, ale one, choć mocno lansowane w kadencji Hanny Zdanowskiej, a propos "wąwozowej" części tej inwestycji się nie odbyły. Informacje trzeba było wyciągać, a intencji się domyślać.

Od tamtej pory, choćby w Forum Łódź, tłukliśmy na okrągło, podpierając się także ekspertami, że to "produkt tunelopodobny", że za krótki, bo wyjeżdżając zeń od razu nadziejemy się na czerwone światła przy Kilińskiego, że tam, gdzie miasto powinno przestrzeń otworzyć, de facto podzieli ją trwale na dwie odrębne części - północną i południową. Że lepsza była pierwotna koncepcja, czyli tunel pod skrzyżowaniem Marszałków, bo to ono jest problemem, a nie skrzyżowanie Kościuszki/Mickiewicza.

Spytałem nawet prezydent Zdanowską, po co Łodzi dwuletnia degrengolada i horror w samym centrum miasta, a także wydawanie setek milionów na coś, co niewiele zmieni. Odpowiedź? "Bo stracilibyśmy dofinansowanie z Unii Europejskiej". Nic więcej. Otóż na razie to tego dofinansowania nie ma, a stracić je można tak czy siak, nawet prowadząc inwestycję. Ona swoje zalety ma, choćby nowy odcinek linii tramwajowej na Olechów czy modernizacja torowiska, by tramwaj na W-Z był szybszy. Ale dokładnie tych samych argumentów słuchaliśmy przy ostatniej modernizacji W-Z lat temu 10 z niewielkim okładem i szybciej nie było.

Kolejna sprawa to konieczność zintegrowania linii W-Z z Łódzkim Tramwajem Regionalnym tak, by nie było trzeba ganiać z torbami spod Centralu na Kościuszki i patrzeć na tył odjeżdżającego tramwaju, co obserwujemy codziennie. To ma zapewnić m.in. stacja przesiadkowa, zwana dziś pieszczotliwie szkaradą. Tego nie komentuję, bo to kwestia gustu, zatem może mieć "szkarada" tylu samo fanów, co przeciwników. Ale innych plusów w tym zmienionym przez administrację prezydent Zdanowskiej projekcie szukać próżno.

Idę o zakład, że w prezydenckiej Platformie Obywatelskiej są tacy, którzy rzuciliby ten projekt w cholerę, bo 320 mln zł z UE to "prezent" żyrowany wkładem własnym o jeszcze większej wartości, który można było włożyć w drogi czy kamienice. Byłoby o wiele prościej, niekontrowersyjnie, nie na łapu-capu, a przede wszystkim rozsądnie. Jeśli zabrakło pieniędzy na prawdziwy tunel, to trzeba było to zostawić.

Ale co dalej? Odstąpienie od inwestycji ma swoje implikacje. Kara umowna, w jakimś stopniu utrata twarzy, no i mniejszy urobek dla łódzkiej firmy, która jest wykonawcą, bo brak dofinansowania z UE, jak wspomniałem wcześniej, jest możliwy także przy prowadzeniu inwestycji. Na drugiej szali leży trwałe okaleczenie miasta. Tyle że w bardzo nowoczesnym, efektownym i bardzo drogim opatrunku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Budowa Trasy W-Z: Trwałe okaleczenie miasta w efektownym opatrunku - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki