Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Budzenie duchów trwa

Łukasz Kaczyński
Koncert Kwartetu Czterech Kultur, nie tylko w "podziemnej katedrze", był jednym z sukcesów festiwalu
Koncert Kwartetu Czterech Kultur, nie tylko w "podziemnej katedrze", był jednym z sukcesów festiwalu Grzegorz Gałasiński
"Łódź Czterech Kultur wraca do źródeł" - to była niemal deklaracja tegorocznej edycji festiwalu. Czy na pewno wraca? Jeśli tak - o jakiego rodzaju powrocie mówimy? Pomimo wielu zmian, do których doszło w organizacji festiwalu Łódź Czterech Kultur, znaki zapytania nie przestają się pojawiać.

Pierwszy powrót do źródeł wynika oczywiście z hasła tegorocznego festiwalu: "Generacje", zbliżone zakresem znaczeniowym są do kilku tematów poprzednich edycji imprezy (także gdy istniał jeszcze Festiwal Dialogu Czterech Kultur). Zawsze była w nich mowa o nas, współczesnych, i o nich - "mistrzach" i "ojcach", a także o "powrotach". Tegoroczny festiwal był swego rodzaju odprawieniem obrzędu "Dziadów", przywołaniem duchów przodków, aby z tego spotkania wyjść bogatszym, bardziej związanym z wartościami miasta, w którym się żyje.

Rodzi się pytanie, które wiąże się z oczekiwaniami wobec festiwalu: ile razy jeszcze można taki obrządek odprawiać? Czy impreza zastygnie w tej formule i stanie się dorocznymi "Dziadami" tylko dla łodzian? Jest to też kwestią oczekiwań wobec festiwalu, który miasto powołało i utrzymuje od trzech lat. Ma służyć celom wewnętrznym: rozpalać miłość do Łodzi choćby przez odkrywanie miejsc na co dzień niedostępnych, czy zewnętrznym: być jedną z wizytówek kulturalnych miasta, przekonywać o jego wyjątkowości?

Drugi powrót do źródeł może oznaczać właśnie przywrócenie festiwalu łodzianom i na nich ukierunkowanie jego programu i działań. Stąd szereg wydarzeń mających uświadomić uczestnikom festiwalu artystyczny dorobek Łodzi i jej wkład w rozwój kultury całego kraju.

Trzeci powrót wiąże się z drugim. Chodzi o ideę wspólnego fetowania, czyli jak najszersze uczestniczenie mieszkańców Łodzi w festiwalu. Czy udało się? Na podsumowania frekwencyjne jeszcze poczekajmy, ale jedno można powiedzieć. Program tegorocznego festiwalu zdecydowanie zdradzał aspiracje inteligenckie. Najlepszym tego przykładem jest wymykający się tylko teatralnym ramom spektakl "Hotel Savoy", który dla osób z Łodzi i "siedzących w temacie" będzie fajną przygodą, dla pozostałych może stawiać opór w odbiorze. Pokazały to już niektóre opinie warszawskich recenzentów, którzy nie potrafili, albo nie chcieli, użyć odpowiednich narzędzi do oceny teatralnej instalacji Michała Zadary.

Czy interdyscyplinarny projekt rzeczywiście przywróci Łodzi postać austriackiego pisarza Józefa Rotha, autora powieści "Hotel Savoy"? Dobrze by było, jednak przede wszystkim warto byłoby pomyśleć, jak jeszcze wykorzystać wariację na temat tej powieści przygotowaną przez Michała Zadarę (nowe media stwarzają tyle możliwości).

Istotną zmianą jest odejście od formuły festiwalu dyrektorskiego (autorskiego, jak mówił nam w wywiadzie Bogdan Tosza, dwukrotny dyrektor imprezy) ku kuratorskiemu. Można zapytać, na ile efektem tego było zdecydowane "usztywnienie" programu, w którym da się wyraźnie wskazać przemyślaną, piramidalną strukturę. Od flagowych wydarzeń artystycznych festiwalu (takich jak premiera spektaklu "Hotel Savoy" w reż. Michała Zadary czy koncert Kwartetu Czterech Kultur, trzech wystaw sztuk plastycznych - skierowanych do węższego grona odbiorców) schodzi się ku luźniejszym, na które wstęp był najczęściej wolny, jak spotkania literackie, spacery, akcje w przestrzeni miejskiej i projekcje filmowe. Jeszcze niżej są wykłady odkrywające dorobek artystyczny Łodzi i odkrywające to miasto w nowy sposób. Stanowiły one swego rodzaju podbudowę do wydarzeń artystycznych. Za szczególnie cenne należy uznać tu zaangażowanie literaturoznawcy prof. Tomasza Bocheńskiego i szefa artystycznego Filharmonii Łódzkiej, Lecha Dzierżanowskiego. Inna sprawa, że każdy z festiwalowych dni ukierunkowany był na jedną z dziedzin sztuki, którą otwierał dla uczestników Łodzi Czterech Kultur.

Nawet jeśli frekwencja na wykładach nie była zadowalająca, trzeba pamiętać, jakie miejsce zajmuje póki co kultura w hierarchii wartości łodzian. Czy można wobec tego od tygodniowego festiwalu oczekiwać, by nadrobił to, czego nie robią szkoła, rodzina etc.? Może warto zatroszczyć się o odbiorców nieco bliższych, o już ukształtowanych preferencjach, niż sięgać po "dzieci Bałut"? Ku nim można wyciągnąć rękę podczas całorocznych działań: spotkań, warsztatów i innych działań społecznych. Przy takim założeniu, tygodniowa impreza staje się tylko okresem "zbiorów", sprawdzianem, na ile udało się zasiać ziarno poszukiwania, obcowania z wielokulturowością i w ogóle sztuką w ciągu roku.

Ważnym wydarzeniem, o którym z pewnością będzie się rozmawiać po festiwalu, jest koncert Kwartetu Czterech Kultur, którego kuratorem był Lech Dzierżanowski. Już pojawiają się bardzo dobre opinie o wydarzeniu. Co więcej, jest szansa, że zespół młodych muzyków czterech narodowości zaistnieje w kontekście rozważanej Orkiestry Czterech Kultur przy kolejnej edycji festiwalu. Także program koncertu (kwartety skrzypcowe) będzie miał najpewniej przełożenie na program Filharmonii Łódzkiej. Dobre recenzje zbierają wystawy przygotowane przez Józefa Robakowskiego i Wojciecha Ledera (zwłaszcza ta druga wydaje się propozycją świeżą i skłaniającą do dialogu). Ważne, by odbierać je w połączeniu z projektem Artura Chrzanowskiego, dzięki któremu młodzi adepci ASP odnieśli się do dorobku Władysława Strzemińskiego i Katarzyny Kobro. Docenić należy blok filmowy, który przybliżał wciąż jeszcze mało znane u nas postaci światowej kinematografii, Maxa i Marcela Ophulsów, których twórczość wyrosła na gruncie wielokulturowości. Czy jednak przy czwartej eydcji Łodzi Czterech Kultury nie byłoby możliwe wyjście z blokiem filmowym poza czysto "przeglądowy" charakter? Tak, by pozostawił po sobie trwalszy dorobek.

Póki co władze miasta zachowują się w tym wypadku z zacięciem sadystycznego lekarza, który ani nie podaje "choremu" antidotum, ani nie odłącza ostatecznie kroplówki. Od trzech lat budżet festiwalu Łódź Czterech Kultur niemal nie zmienia się. Jak tu mówić o rozwoju? Oczywiście kontekst jest szerszy i kwestia niedofinansowania kultury łódzkiej będzie powracać w najbliższym czasie jeszcze nie raz.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki