Burza po wpisie sekretarza miasta Łodzi o "nawróceniach w PiS" i "tzw. społecznikach na usługach PiS". Reakcja? "Podły kłamca"

"na fb można obserwować prawdziwe nawrócenie, politycy związani z PiS, działacze (tzw. społecznicy którzy od lat są na usługach obecnej władzy) przechodzą prawdziwa ścieżkę oczyszczenia - może w obliczu spadających sondaży PiS szykują już sobie lądowanie u Hołowni. w tym wypadku stwierdzenie, że nie ma większej k..... od polityka jest w 100% prawdziwe." - oświadczył Wojciech Rosicki, sekretarz miasta i jeden z najbliższych współpracowników prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej (PO).

Wpis Rosickiego znalazł się w mediach społecznościowych godzinę po tym, jak swoje oświadczenie opublikowała Marta Grzeszczyk, niegdyś radna PO, dziś PiS. Grzeszczyk oświadczyła m.in., że "skrajności nigdy nie są dobre, dlatego jest zasmucona, że ten spór wykorzystują wariaci, którzy w ostatnich dniach odważyli się wjechać autem w tłum, malować pomniki/posągi/kościoły, rzucać petardy w protestujących, zakłócać msze czy dopuszczać się przemocy fizycznej wobec kobiet". Poza tym "prawo nie może zmuszać żadnej Kobiety do heroizmu, tymczasem, orzeczenie TK naraża na niepokój, strach, cierpienie psychiczne i fizyczne setki Kobiet w Polsce. Państwo musi je przed tym chronić. Wolność Kobiet, w zakresie decyzji w dramatycznych okolicznościach diagnozy ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia lub wady letalnej płodu, musi pozostać zachowana".

To stanowisko wbrew oficjalnej linii PiS, które protesty ostro krytykuje, a orzeczenie TK zachwala. Radna Grzeszczyk mówi nam jednak, że "nawrócenie" to niewłaściwe zakwalifikowanie jej słów.

- Treść mojego oświadczenia w pełni pokrywa się z poglądami jednego z największych liderów Prawa i Sprawiedliwości, śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego - mówi Marta Grzeszczyk. - W PiS jest bardzo wiele osób, którzy mają taką samą opinię.

Na słowa Rosickiego o "społecznikach na usługach obecnej władzy" ostro zareagowali działacze ruchów miejskich. Pod postem sekretarza komentarz umieścił m.in. szef klubu KO w łódzkiej Radzie Miejskiej, Mateusz Walasek.: "W przypadku jednego z tzw. społeczników, który podążał we wtorek na samym początku marszu, ktoś znający dobrze jego dokonania zwrócił mi uwagę, że wygląda na to, że w momentach, gdy wznoszono okrzyki "..... ..." robił to jeszcze wyraźnie bez przekonania".

Walaskowi ewidentnie chodziło o Jarosława Ogrodowskiego, działacza ruchów miejskich, byłego urzędnika UMŁ, od lat krytyka polityki społecznej prezydent Łodzi. Ogrodowski odpowiedział m.in. tak: "ja przynajmniej mogę spojrzeć sobie w twarz - jestem obecny na marszach o prawa kobiet, osób LGBT, na manifach od lat - nie to co pani prezydent czy jej mandaryni, którzy zawsze kunktatorsko oceniają najpierw czy im się opłaca i czy warto się pokazać."
Jeszcze ostrzej Rosickiego skrytykowała Urszula Niziołek-Janiak, była radna PO, działaczka "Tak dla Łodzi": "To my zawsze byliśmy tam, gdzie trzeba było być, podły kłamco. Staliśmy pod sejmem, senatem, sądami. Staliśmy za kobietami, uchodźcami, społecznością LGBT, sędziami, nauczycielami, to społecznicy bronili bezprawnie wyrzucanych lokatorów. Robiliśmy to za własne pieniądze, kosztem zdrowia, pracy i rodziny." Niziołek-Janiak dołączyła też grafikę z aktywnością prezydent Łodzi podczas protestów, która wynosi zero.
Pełne oświadczenia na kolejnych slajdach galerii zdjęć