18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Byli ministranci założyli w Łodzi zakon molestowanych

Magdalena Hodak
Bracia modlą się, by żaden ministrant nie padł już ofiarą molestowania przez księży
Bracia modlą się, by żaden ministrant nie padł już ofiarą molestowania przez księży
Trzej byli ministranci, którzy twierdzą, że byli molestowani przez księży, założyli w Łodzi Zgromadzenie Pustelników Najświętszego Serca Jezusa. Deklarują, że chcą pomóc wszystkim, którzy doświadczyli lub doświadczają złego dotyku duchownych. Zgromadzenie jest nielegalne, bo na prośbę o usankcjonowanie działalności zgromadzenia, metropolita łódzki abp Władysław Ziółek odpowiedział negatywnie.

Bracia nie składają broni - napisali listy z prośbą o wsparcie do Watykanu, do kardynała Stanisława Dziwisza i abp. Józefa Michalika.

Bracia ze Zgromadzenia Pustelników Najświętszego Serca Jezusa noszą śnieżnobiałe habity z czerwonym sercem i krzyżem - takie jak członkowie Zgromadzenia Małych Braci Jezusa. Siedzibę urządzili w wynajętej willi na łódzkim osiedlu sypialni Radogoszcz. Gospodyni, praktykująca katoliczka, mówi o nich: - Aniołowie zamieszkali pod moim dachem. Ciężko pracują, pomagają w hospicjum.

Bracia urządzili w willi kaplicę. W skrzynce, którą nazywają tabernakulum, umieścili prosforę, bułkę, którą rozdaje się w cerkwi prawosławnej po nabożeństwach. Pełni dla nich rolę Najświętszego Sakramentu. Klęczą przed "swoją zbawczą hostią" godzinami.

28-letni brat Gabriel, prefekt Zgromadzenia, mówi, że chce znaleźć ukojenie po traumie, jakiej doznał od księdza. Co wiadomo o bracie Gabrielu? Pochodzi ze wsi w północnej części woj. łódzkiego. Miał 17 lat, gdy ksiądz miał zmusić go do współżycia na obozie dla ministrantów. Według relacji mężczyzny, kapłan dwukrotnie go zgwałcił. Wcześniej okazywał mu pełne serdeczności gesty.

- Doznałem szoku. Był ode mnie silniejszy, tłumaczył, żebym się poświęcił, bo on musi wyładować swoją energię, a ja jestem wyróżniony - wspomina brat Gabriel.

Po powrocie z obozu zwierzył się matce, ta pobiegła z awanturą do parafii. - Proboszcz nakazał matce milczeć "dla dobra Kościoła". Wikary został przeniesiony do innej parafii. Ja zachorowałem na padaczkę. Mam drugą grupę inwalidzką - mówi brat Gabriel. - Za wszelką cenę chcę uchronić innych przed tak drastycznymi przeżyciami.

Przez internet poznał innych, którzy twierdzą, że są ofiarami molestowania księży. Brat Józefat ma 38 lat, pochodzi z Pomorza. 27-letni brat Paweł przyjechał do Łodzi ze Śląska. Doszli do wniosku, że nie będą powiadamiać o swoich doświadczeniach prokuratury.
Halina Tokarska, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Łodzi, mówi, że niechęć do współdziałania pokrzywdzonych może spowodować, że ofiar przestępstw będzie więcej. - Ci mężczyźni powinni się jednak przełamać w poczuciu odpowiedzialności za innych - mówi.

Bracia mówią nie ufają jednak organom ścigania. Gabriel dodaje, że "w swoich sercach przebaczyli prześladowcom". Wolą skupić się na pomocy tym, którzy doznali podobnych krzywd. - Mamy pod opieką chłopców w wieku 15-18 lat. Reszta to mężczyźni około trzydziestki. Większość z nich to byli ministranci. Kontaktujemy ich z psychologami i psychiatrami, wspólnie modlimy się, by nie utracili wiary. Jak władze kościelne nas nie uznają, zarejestrujemy świeckie stowarzyszenie - mówi brat Gabriel.

Bracia informują, że podobne zgromadzenia lada dzień zaczną działać w Krakowie, Warszawie i Częstochowie.

Skąd biorą pieniądze? Brat Gabriel pracuje w jednym z łódzkich hoteli, studiuje teologię. Pozostali dojeżdżają do pracy w Warszawie. Brat Józefat jest szkolnym pedagogiem, brat Paweł pracuje w banku.

O łódzkiej wspólnocie słyszał Wincenty Szymański, mieszkający w Kanadzie Polak, były ministrant wykorzystywany seksualnie, założyciel Ruchu Ofiar Księży. - Cenimy działania mające na celu pomoc ofiarom księży pedofilów, ale łódzkie Zgromadzenie nie reprezentuje nas - poinformował "Polskę Dziennik Łódzki" Wincenty Szymański.

Większość przedstawicieli duchowieństwa jest zaskoczona wieścią o powstaniu Zgromadzenia Pustelników Najświętszego Serca Jezusa. - Sprawdzę, co się za tym kryje. Pierwsze słyszę o tej inicjatywie - powiedział nam wczoraj ks. prof. Krzysztof Pawlina, konsultor komisji ds. duchowieństwa Konferencji EP.

Co na to Kuria Metropolitalna w Łodzi? Wicekanclerz kurii stanowczo zaprotestował przeciwko wymienianiu go w tekście z nazwiska. W imieniu abp. Władysława Ziółka listownie poinformował brata Gabriela, że hierarcha nie zgadza się na prowadzenie działalności zgromadzenia na terenie archidiecezji łódzkiej (kopią listu dysponujemy). Odmowy nie uzasadnił. Wicekanclerz łódzkiej Kurii Metropolitalnej odmówił autoryzacji wypowiedzi o tym, że do biskupów nie dotarły sygnały o molestowaniu seksualnym przez duchownych.
Zdesperowani bracia postanowili szukać wsparcia u metropolity przemyskiego, przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Józefa Michalika. Sekretarz hierarchy, ks. Piotr Baraniewicz, odpisał: "List Brata do Ks. Arcybiskupa rodzi współczucie z racji przeżytego bólu i krzywdy, ale i zdumienie wobec śladów łaski Bożej, dzięki czemu poszedł Brat drogą modlitwy i służby Panu Bogu i Ludziom. Arcybiskup życzy wytrwania i radości z obranej drogi, która niech przyniesie same dobre owoce. Zachęcając do nawiązania kontaktu z miejscowym biskupem, aby pozwolił, gdy nadejdzie czas łaski szczególnej, uregulować swój statut od strony oficjalnej więzi z Kościołem".

Ks. Józef Żukowicz, doradca ks. kardynała Stanisława Dziwisza ds. wspólnot zakonnych, mówi, że łódzkie zgromadzenie to ciężki orzech do zgryzienia. - Do tej sprawy należy podejść z wielką ostrożnością, aby nikogo nie skrzywdzić. Wątpię, aby wokół łódzkiej grupy skupiło się więcej osób - mówi ks. Żukowicz.

Działalność wspólnoty zastanawia seksuologa prof. Zbigniewa Lwa-Starowicza. - To mi trąci sektą, choć trudno się dziwić, że taki twór powstał. Kościół unika otwartej dysputy o molestowaniu przez duchownych, kierując się tzw. dobrem instytucji. Duchowni zapominają, że szczerym wyznaniem winy zyskaliby szacunek - mówi prof. Lew-Starowicz. Jednocześnie zwraca uwagę, że ofiary molestowania seksualnego przez księży przeżywają większą traumę niż inni pokrzywdzeni. Ich dramat wiąże się z kryzysem systemu wartości, załamaniem wiary.

Psychiatra Sławomir Wolniak zauważa, że ofiary przemocy często same stają się agresorami. Obawia się też, aby bracia nie zaczęli cierpieć na rozdwojenie jaźni. - Być może ci mężczyźni mieli autentyczne powołanie do stanu duchownego, ale zostało ono zabite przez molestowanie. Naśladują duchownych, mają kompleks utraconego powołania. Jeśli skończy się na naśladowaniu Chrystusa, to nie ma powodu do obaw. Gorzej, gdy prefekt zgromadzenia uzna, że jest Synem Boga. W swojej praktyce miałem już kilku Chrystusów. Cierpią na schizofrenię, biorą silne leki - mówi psychiatra.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki