Były dyrektor Łódzkiego Centrum Wydarzeń wiceprezesem MAKiS. W tle ciekawa układanka personalna

Przejście byłego szefa ŁCW do MAKiS nie jest prosty transferem, a nominacją o charakterze nieco awaryjnym i z ciekawą układanką personalną w tle. Otóż pod koniec listopada z MAKiS odszedł Łukasz Minta, menedżer z Poznania, który dwa lata wcześniej przyszedł do miejskiej spółki w Łodzi w aurze gwiazdy swojej branży, człowieka z szerokimi kontaktami, który bez problemu wynegocjuje interesujące kontrakty na koncerty. Tyle tylko, że Minta rozstał się z MAKiS w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach.

To on dopinał szczegóły nowego łódzkiego festiwalu Great September z Arturem Rojkiem, jednym z najambitniejszych i najpopularniejszych polskich muzyków oraz twórcą kultowego OFF Festival. Tyle, że współpraca zakończyła się kompletnym fiaskiem. Minta w swoich mediach społecznościowych opisywał, że "Artur okazał się osobą mało decyzyjną", a problemy w relacjach wykreowała żona artysty, przez której fundację przechodziły przechodziły pieniądze. Budżet festiwalu wyniósł 2 mln zł, a według Minty on sam został z długami, nie może się z Rojkiem rozliczyć z zaliczek, nie mógł się doprosić podpisania umowy, a Rojek napisał do niego donos do Urzędu Miasta Łodzi, termin festiwalu choć w nazwie miał wrzesień, przesunięto na październik. Rojek przedstawił swoją wersje, wedle której to Minta robił problemy, zrywał współpracę, był nieodpowiedzialnym partnerem, artysta zapowiedział też skierowanie sprawy do sądu.

W MAKiS specjalnie dla Macieja Łaskiego utworzono stanowisko wiceprezesa zarządu spółki, bo ten dotychczas był jednoosobowy. Ale z naszych informacji wynika, że jego główne zadanie to "posprzątać po Mincie" i przejąć organizację wydarzeń. Sam też ma kontakty w branży, jest menedżerem, prowadzi interesy m.in. grupy L.Stadt. Zanim został szefem ŁCW, pracował m.in. dla marszałka województwa. Na stanowisku szefa ŁCW zastąpił go jego zastępca, Piotr Kurzawa.

Co ciekawe, dla Łukasza Minty w MAKiS stworzono wręcz cieplarniane warunki pracy. Gdy okazało się, że nie dogaduje się z prezesem spółki Krzysztofem Maciaszczykiem, prezydent Łodzi Hanna Zdanowska (PO) rekomendowała przesunięcie Maciaszczyka do zarządu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego, mimo, że kierował MAKiS od ponad 10 lat. Na prezesa rada nadzorcza po rekomendacji prezydent Łodzi powołała Sławomira Woracha, byłego posła i radnego PiS, który do MAKiS przyszedł prosto z zarządu MPK.

Nieoficjalnie nam wówczas tłumaczono, że Worach będzie idealny dla Minty, bo " jest ugodowy, dogada się z każdym i nie będzie się wtrącał". Jak na ironię to właśnie "ugodowy" Worach stał się później twarzą brutalnego konfliktu z RTS Widzew Łódź, choć z drugiej strony nie jest też tajemnicą, że posłużył jako "słup" wykonujący tylko polecenia ważnych urzędników UMŁ.