Człowiek Paetza
Nie da się ukryć, że arcybiskup Marek Jędraszewski jest dziś jednym z najbardziej kontrowersyjnych polskich biskupów. Swoimi wypowiedziami zrażał wielu ludzi, choć nie brakuje też jego zwolenników. 11 lipca 2012 roku bp Marek Jędraszewski został mianowany arcybiskupem metropolitą łódzkim. 8 września odbył się uroczysty ingres do łódzkiej katedr. Ta nominacja była dla wielu osób zaskoczeniem. Biskup Jędraszewski nie był powszechnienie znaną osobą. Jego nazwisko pojawiło się jednak przy aferze ówczesnego metropolity poznańskiego Juliusza Paetza.
Przyszły metropolita łódzki miał namawiać dziekanów i innych księży do złożenia podpisu pod listem w obronie arcybiskupa poznańskiego. Mówiło się, że biskup Jędraszewski przeniósł się do Łodzi dzięki wstawiennictwu nieżyjącego już kardynała Zenona Grocholewskiego.
Była nadzieja i dialogi
Nominacja biskupa Marka Jędraszewskiego na metropolitę łódzkiego wzbudziła duże nadzieje.
- Pamiętam jego pierwszą wizytę w Łodzi – wspomina jeden z księży z archidiecezji łódzkiej. - Sam przyjechał samochodem. Ubrany był „na krótko”, czyli marynarkę. Sprawiał wrażenie bardzo miłego człowieka.
Co miesiąc, w piątkowe wieczory w bazylice archikatedralnej organizował „Dialogi w katedrze”. Początkowo budziły duże zainteresowanie. Z czasem ono malało. Okazało się, że pytania do arcybiskupa muszą być wcześniej zgłaszane internetowo. Nie o wszystko można było zapytać.
Dzięki Łodzi ks. Marek Jędraszewski otrzymał paliusz arcybiskupa i zaczął zarządzać 1,5 milionową archidiecezją. A przede wszystkim stał się znaną w Polsce osobą. Wybrano go nawet na wiceprzewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski.
Bliźniak Wojciecha
Arcybiskup Marek Jędraszewski urodził się 24 lipca 1949 roku w Poznaniu. Jest jednym z bliźniaków. Razem z nim na świat przyszedł brat Wojciech. Trzy lata później urodziła się siostra Magdalena, a w 1955 roku brat Stanisław. Rodzicami arcybiskupa byli urodzona w 1912 roku Melania, z domu Kahl i Aureli Jędraszewski. Mama zajmowała się domem i była poznanianką. Tata pochodził z Kujaw. Był inżynierem budowlanym. Jędraszewscy mieszkali najpierw w domku jednorodzinnym, a potem przenieśli się do bloków, na osiedle Winogrady. Po skończeniu szkoły podstawowej Marek rozpoczął naukę w słynnym I LO im. Karola Marcinkowskiego, nazywanego przez uczniów i nauczycieli „Marcinkiem”. Gerard Sowiński, przez wiele lat uczył języka polskiego w „Marcinku”. Ks. arcybiskup był jego uczniem.
– Bardzo pięknie wspominam Marka! – zapewniał nas Gerard Sowiński. – Wtedy nasze liceum było jeszcze męską szkołą. A klasa do której chodził dzisiejszy arcybiskup, była szczególna. Zebrały się w niej ciekawe osobowości. Wśród nich biskup Marek. Bardzo dobrze się w tej klasie pracowało. Nawiązała się między na mi szczególna więź. Kiedy Marek chodził do liceum organizowano uroczystości związane z Millenium chrztu Polski. Wielu uczniów, w tym Marek, interesowało się tymi wydarzeniami. Związanymi z Kościołem, miejscem chrześcijaństwa w naszej kulturze. Mam jeszcze piękny album wykonany wtedy przez Marka.
Dobry bramkarz
Klasa do której chodził metropolita łódzki była bardzo usportowiona. Gerard Sowiński opowiadał, że chłopcy znakomicie grali w piłkę ręczną.
– A Marek był świetnym bramkarzem! – przypominał Gerard Sowiński. – Tak się złożyło, że razem z moją żoną często towarzyszyliśmy tej drużynie podczas meczów, także tych wyjazdowych. Chłopcy byli dynamiczni, silni, szybcy. Nie mieli sobie równych. Pięknie reprezentowali szkołę.
Piotr Goliński, profesor Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, to klasowy kolega arcybiskupa.
–
Poznaliśmy się ósmej klasie, czyli odpowiedniku dzisiejszej pierwszej klasy liceum – wyjaśniał nam prof. Goliński. – Siedział ławkę za mną. Był znakomitym polonistą.
Obaj razem grali w piłkę ręczną. Zdobyli nawet tytuł mistrza Poznania nie zrzeszonych drużyn. Koledzy zapamiętali, że Marek Jędraszewski wpływał na opinie klasy, nie był jednak przywódcą.
- Zawsze jednak słuchaliśmy co ma do powiedzenia w trudnych sprawach – mówił prof. Goliński. Do dziś pamięta jedną lekcję z języka polskiego. Metropolita łódzki napisał piękne wypracowanie o tym, że poezja Mickiewicza stoi wyżej niż Słowackiego.
Piotr Goliński potwierdzał. że w ich klasie był sportowy duch. Kiedyś w niedziele razem z nieżyjącym już wychowawcą, prof. Maciaszczykiem, pojechali na klasową wycieczkę nad jezioro. Tam chłopcy urządzili zawody sportowe.
– Min biegaliśmy - opowiadał prof. Piotr Goliński. – Marek ten bieg wygrał. Do ostatnich metrów walczył o zwycięstwo. Tak ambitnie, że na mecie się przewrócił i nieźle poturbował.
Nie myśleli, że będzie księdzem
W 1967 roku ks. abp Marek Jędraszewski zdał bardzo dobrze maturę. Postanowił po niej wstąpić do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Poznaniu. Piotr Goliński zapewniał, że metropolita łódzki nie opowiadał w szkole, że chce zostać księdzem. Zresztą nie były to czasy, by o takich rzeczach rozmawiać.
– Choć byliśmy z Markiem zaprzyjaźnieni, to nawet przez myśl nie przyszło mi, że pójdzie do seminarium – twierdził prof. Piotr Goliński. – Z naszej klasy do seminarium poszedł jeszcze jeden kolega. I w jego przypadku tego się spodziewałem. O Marku wiedziałem, że jest religijny, chodzi do kościoła, ale nie przypuszczałem, że chce zostać księdzem.
24 maja 1973 przyszły metropolita łódzki przyjął święcenia kapłańskie z rąk arcybiskupa metropolity poznańskiego Antoniego Baraniaka. Przez dwa lata był wikariuszem w parafii św. Marcina w Odolanowie koło Ostrowa Wielkopolskiego. W tym czasie, w 1974 roku, uzyskał licencjat z teologii na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu. W 1975 roku wyjechał do Rzymu. Został studentem Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego.
Spotkanie w Rzymie
Prof. Roman Słowiński wykładał na Politechnice Poznańskiej. Z księdzem arcybiskupem chodził do „Marcinka”, ale poznali się i zaprzyjaźnili wiele lat po maturze. Ale wcześniej nauczycielem metropolity łódzkiego był ojciec pana Romana, Lech Słowiński. Prof. Roman Słowiński spotkał ks. Marka Jędraszewskiego w październiku 1978 roku. Razem ze swoim przyjacielem, Janem Węglarzem, też profesorem Politechniki Poznańskiej, pojechał do Rzymu. Tam na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim studiował ks. Marek. Przyjazd młodych naukowców do Rzymu został zapowiedziany i ks. Jędraszewski miał się nimi zająć. Odebrał ich na dworcu kolejowych. Stamtąd poszli na mszę świętą odprawianą w związku z inauguracją roku akademickiego na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. A w tym czasie trwały wybory nowego papieża. W pewnym momencie kardynał celebrujący mszę świętą powiedział, że musi szybko kończyć, bo nad Placem św. Piotra pojawił się biały dym, a więc jest nowy papież. Tak więc prosto z mszy św. wszyscy pobiegli na Plac, by dowiedzieć się kto nim został. 16 października 1978 roku na Placu św. Piotra, gdy ogłaszano, że papieżem został Karol Wojtyła, wśród zgromadzonego tłumu byli m.in Marek Jędraszewski, Roman Słowiński i Jan Węglarz.
– Tak zaczęła się nasza przyjaźń, która trwa do dziś - mówi prof. Słowiński.
Droga naukowa
W Rzymie rozpoczęła się droga naukowa .abp Marka Jędraszewskiego. W 1977 uzyskał licencjat z filozofii, a w 1979 doktorat. Jego praca licencjacka została wyróżniona złotym medalem Uniwersytetu Gregoriańskiego, zaś praca doktorska poświęcona francuskiemu filozofowi Emanuelowi Levinasowi złotym medalem Ojca Świętego Jana Pawła II. W 1991 roku uzyskał habilitację na Wydziale Filozoficznym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Wykładał na Papieskim Wydziale Teologicznym w Poznaniu. Kiedy w 1998 roku powstał Wydział Teologiczny Uniwersytetu Adama Mickiewicza został na nim profesorem nadzwyczajnym i kierownikiem Zakładu Filozofii Chrześcijańskie. W 2002 otrzymał tytuł naukowy profesora nauk teologicznych. 17 maja 1997 papież Jan Paweł II mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji poznańskiej. Święcenia biskupie przyjął 29 czerwca 1997 w archikatedrze poznańskiej.
Prof. Roman Słowiński zapewniał, że abp Jędraszewski jest bardzo solidnym człowiekiem, stojącym na solidnym fundamencie wiary i rozumu. Jest przykładem kogoś, kto kierując się racjonalnymi argumentami nauki, wiedzy ma tak głęboką i solidną wiarę.
– Poza tym jest bardzo ciepłym, serdecznym człowiekiem - zapewnia Roman Słowiński. – Przyjaźni się z całą moją rodziną, a mam czwórkę dzieci. Moje dzieci bardzo go lubią i nazywają wujkiem.
Prof. Roman Słowiński nie ukrywa, że pewnie przykład abp Marka Jędraszewskiego sprawił, że jego najstarszy syn został księdzem.
– Gdy razem staliśmy na Placu św. Piotra mój Jasiu miał 1,5 roku - dodaje prof. Roman Słowiński. – Przez te lata naszej przyjaźni, syn przyglądał się, słuchał ks. Marka i tak dojrzewało jego powołania. Ks. arcybiskup jest bardzo dobrym piechurem, więc przypuszczam, że w Tatrach zdobył wyższe szczyty niż ja. Wielką sympatią darzy Włochy. Włoską kuchnie, cechy charakterystyczne dla południowego klimatu.
Łódź nie była jego ziemią obiecaną
11 lipca 2012 roku bp Marek Jędraszewski został mianowany arcybiskupem metropolitą łódzkim. Jego czteroletnie rządy nie zapisały się dobrze w historii archidiecezji łódzkiej. Nie był lubiany przez wiernych i wielu księży. Ale chyba sam arcybiskup nie czuł się w Łodzi dobrze. Miał zawsze większe ambicje. Z radością przyjął więc nominację na metropolitę krakowskiego.
- Łódź nie była moją ziemią obiecaną, nie to co królewski Kraków! - powiedział w telewizyjnym wywiadzie przed objęciem archidiecezji krakowskiej.
Tęczowa zaraza i Kpinomir
Już jako metropolita krakowski zaskakiwał wiele razy swoimi wypowiedziami.
- Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły – mówił abp Marek Jędraszewski, podczas mszy św. odprawianej z okazji 75 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. - Nie czerwona, ale tęczowa.
Abp Jędraszewski mówił też inne rzeczy:
- Mogę sobie łatwo wyobrazić, że za jakiś czas, mam nadzieję, że sam tego nie dożyję, że w roku 2050 nieliczni biali będą pokazywani innym rasom ludzkim – tu, na terenie Europy – tak jak Indianie są pokazywani w Stanach Zjednoczonych w rezerwatach. Byli sobie kiedyś tacy ludzie, którzy tu zamieszkiwali, ale przestali istnieć na własne życzenie, ponieważ nie potrafili uznać tego, kim są od strony biologicznej
Natomiast w „Łódzkich Studiach Teologicznych” opublikował tekst o jedności narodu, państwa i Kościoła. Powołał się w nim na kronikę Kpinomira. Tyle, że taka osoba i kronika nie istnieją. Pojawiły się w wywiadzie z amerykańskim historykiem Philipem Earla Steele, który był żartem primaaprilisowym „Rzeczpospolitej”.
Nie został kardynałem
Arcybiskup Jędraszewski już od dłuższego czasu przygotowuje się na emeryturę remontując 120-metrowe mieszkanie w należącej do kurii kamienicy centrum Krakowa. Przed emeryturą zdążył jeszcze odwołać nielubianego przez niego proboszcza krakowskiej parafii mariackiej ks. Dariusza Rasia. Ten odwołał się do Watykanu. A stolica apostolska wstrzymała realizację dekretu metropolity krakowskiego.
Wiele osób w archidiecezji krakowskiej już nie może się doczekać nowego metropolity. Choć są i tacy, którzy z żalem pożegnają abp Marka Jędraszewskiego. Są jednak w mniejszości. Sam arcybiskup nie spełnił swego marzenia. Nie dostał kardynalskiego kapelusza.
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?