Prezes K. szefował MPO sześć lat. W tym czasie należał też do władz Zjednoczenia Chrześcijańsko-Narodowego oraz Chrześcijańskiego Ruchu Samorządowego. Był też bliskim współpracownikiem byłego prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. Śledztwo w sprawie niegospodarności w spółce MPO prokuratura wszczęła w 2006 roku. Zawiadomienie złożyli pracownicy firmy.
W czerwcu 2011 roku Grzegorz K. przed Sądem Rejonowym dla Łodzi Śródmieścia usłyszał akt oskarżenia. Prokurator zarzucał mu m.in. to, że jego pracownicy, w godzinach pracy oraz wykorzystując sprzęt należący do spółki remontowali mieszkanie należące do matki prezesa oraz prowadzili prace w domu prezesa, w Łasku. Prokuratura wyliczała też byłemu prezesowi MPO, że wypisywał delegacje na swój samochód, a korzystał z aut służbowych (czym miał wyłudzić ponad 13 tys. zł).
Jeden z najpoważniejszych zarzutów dotyczy zaś żądania i przyjęcia łapówki - ponad 115 tys. zł - od małżeństwa Jerzego i Haliny M., dzięki której ich firma miała wygrać przetarg na dostawę kontenerów i pojemników na odpady. Grzegorz K. miał też pozwolić, by odpady wtórne należące do MPO sprzedawała Katarzyna B., wówczas m.in. prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łęczycy i właścicielka niewielkiej spółki. Faktury zaś wystawiała firma należąca do matki Katarzyny B. MPO miało na tej transakcji stracić blisko 50 tys. zł.
W lipcu 2011 r. Grzegorz K. dobrowolnie poddał się karze.
- Dobrowolne poddanie się karze objęło wszystkie zarzuty - poza jednym. Wyłączono z niego zarzuty z art. 585 kodeksu spółek handlowych, czyli działanie na niekorzyść spółki. Ale posiedzenie sądu, na którym zapadł wyrok odbyło się 6 lipca. Zaś 11 lipca ten przepis został uchylony. Sąd miał już wiedzę, że ten artykuł będzie uchylony. Umorzył więc postępowanie w zakresie tego artykułu - mówi Wojciechowski.
Sąd uchylił też areszt tymczasowy, w którym były prezes MPO przebywał od kwietnia 2010 r. Grzegorz K. wyszedł na wolność. Ponieważ okres aresztowania został zaliczony na poczet orzeczonej kary, mógł też ubiegać się o warunkowe przedterminowe zwolnienie.
- Ale na przełomie października i listopada 2011 roku prokurator zaskarżył to postępowanie. Uznał, że wprawdzie art. 585 przestał obowiązywać, ale z zarzucanych mojemu klientowi czynów można "przeskoczyć" z nieobowiązującego paragrafu o działaniu na niekorzyść spółki na art. 296 kodeksu karnego, czyli o karalną niegospodarność - dodaje Janusz Wojciechowski.
Tyle, że za karalną niegospodarność można być skazanym przy szkodzie, która przekracza 200 tys. zł, zaś Grzegorz K. miał wziąć "jedynie" ok. 100 tys. zł łapówki.
- Sąd Okręgowy w Łodzi uchylił postanowienie Sądu Rejonowego i nakazał zbadanie, czy wysokość szkody nie przekroczyła 200 tys. zł. I biegły wyliczył, że wartość szkody wyniosła 202 czy 203 tys. zł. Postępowanie wobec Grzegorza K. toczy się - mówi Wojciechowski. - Wnioskowałem o umorzenie sprawy ze względu na brak kwalifikacji do oskarżenia.
Sąd nie umorzył jednak postępowania. 11 stycznia 2013 r. Grzegorz K. ma usłyszeć w Sądzie Rejonowym akt oskarżenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?