Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Były prokurator: Jeśli na dachu leżała łuska, to stała się rzecz niewyobrażalna [WYWIAD]

rozm. Piotr Brzózka
Dariusz Barski
Dariusz Barski Krzysztof Szymczak
Rozmowa z Dariuszem Barskim, byłym prokuratorem krajowym.

Łódzka prokuratura daje dziennikarzom film, na którym widać samochód generała Marka Papały w noc zabójstwa komendanta. Na dachu pojazdu połyskuje mały przedmiot. Może nim być łuska pocisku, od którego zginął generał?
Były już przeprowadzone dwie ekspertyzy. Nie wiem, na czym polegały, w każdym razie wykonano je w celu ustalenia, czym jest ten przedmiot. Pierwsza wskazuje, że może on być pochodzenia roślinnego, a druga - metalicznego. Na pewno nie można wykluczyć, że to łuska, a nawet jest to wysoce prawdopodobne.

Ludzie kpią, że gdyby to była łuska, to by się sturlała, bo jest owalna, a dach obły.
Wątpliwe jest, czy w tej sprawie uda się wydać opinię kategoryczną na podstawie jedynie zapisu VHS. Ma powstać trzecia opinia, poczekajmy na nią.

Dopuszcza Pan myśl, że w państwie prawa, w miejscu zabójstwa komendanta głównego policji odnajduje się łuskę, być może kluczowy dowód w sprawie i ta łuska w tajemniczy sposób znika?
Nieprawdopodobne... nie wiem, czy to właściwe określenie. Na pewno sytuacja taka nie powinna mieć miejsca, było tam wiele osób, tylu funkcjonariuszy. I łuska, która miałaby leżeć na dachu pojazdu ofiary - jeśli tak by było i jeśli ona by zniknęła, to byłaby rzecz bez precedensu, niewy-obrażalna. Trudno się pokusić o sensowny komentarz. Pozostaje poczekać na trzecią ekspertyzę: czy to co widać na filmie, rzeczywiście jest łuską.

Dlaczego prokuratura ujawniła w ogóle to nagranie?
To pytanie do rzecznika łódzkiej Prokuratury Apelacyjnej. To tylko hipoteza, ale może dlatego, że łódzka prokuratura prowadzi postępowanie również w sprawie nieprawidłowości w śledztwie. I być może w tej materii dotarto już do ściany, przesłuchano wszystkie osoby, które można było przesłuchać, wyczerpano wszystkie możliwości dowodowe ustalenia, co za przedmiot widać na filmie i co się z nim stało. Może upublicznienie tego filmu ma w czymś pomóc, a nuż ujawni się ktoś, kto będzie coś wiedział.

To nowy obyczaj? Drugi raz w ciągu tygodnia prokuratorzy ujawniają szczegóły śledztw, które nie są zakończone. Wcześniej światło dzienne ujrzały zapisy zeznań świadków w śledztwie smoleńskim.
Śledztwo objęte jest tajemnicą. Jeśli prokuratura upublicznia materiały, to powinna to robić w określonym celu. Sam kiedyś zorganizowałem konferencję, podczas której ujawniałem materiał dowodowy dotyczący zatrzymania określonych osób. Ale w mojej ocenie było to uzasadnione, bo tylko taki zabieg pozwolił wyjaśnić opinii publicznej, która tych informacji się domagała, jakie były powody zatrzymań bardzo ważnych osób w państwie. Ta wiedza należała się obywatelom w świetle ciężaru gatunkowego sprawy. Natomiast jeżeli chodzi o ujawnienie zeznań w sprawie smoleńskiej, dla mnie nie było przesłanek, by to zrobić. Z kolei pokazanie filmu z tajemniczym przedmiotem na dachu samochodu generała Papały - być może jest jeszcze w stanie jakoś pomóc w śledztwie.

Zgodzi się Pan z opinią ministra Marka Biernackiego, który twierdzi, że w sprawie zabójstwa Papały popełniono więcej błędów niż w sprawie Olewnika?
Nie prowadzę postępowania w sprawie nieprawidłowości, nie mam dostępu do akt, więc nie jestem w stanie tego porównać. Uważam, że w postępowaniu popełniono błędy, które nie miały prawa się zdarzyć, zwłaszcza że chodzi o sprawę zabójstwa szefa policji. Te błędy stwierdzono już dawno, a ich konsekwencją było przeniesienie sprawy do Łodzi. Śledztwo może wskazać winnych, ale ich ukaranie będzie trudne. Przestępstwo niedopełnienia obowiązków już się przedawniło. A nawet jeśli przyjąć, że było świadome działanie, utrudnianie postępowania, to taki czyn też się przedawnił, minęło 15 lat od zabójstwa.

Tajemnicę tego zabójstwa da się jeszcze wyjaśnić?
Prokuratura w Łodzi twierdzi, że wie, kto zabił generała. Poczekajmy na akt oskarżenia, zobaczymy, jak dowody oceni sąd. Jeśli przyzna rację prokuraturze, to sprawa w dość trywialny sposób się wyjaśni.

Gdyby rzeczywiście przedmiotem leżącym na dachu samochodu Papały była łuska, czy ktoś ryzykowałby zabranie i ukrycie tego dowodu tylko po to, by kryć złodzieja samochodów, który zabił generała w czasie przypadkowej szamotaniny?
Czasem coś wygląda bez sensu, ale różne już w życiu rzeczy widziałem i różne akta czytałem. Stawianie kolejnych hipotez na tym etapie do niczego jednak nas nie doprowadzi. Dziś nie wiemy, czy to była łuska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki