- Sławomir B. musi też zapłacić 500 zł kosztów postępowania sądowego - mówi Grażyna Jeżewska z biura prasowego Sądu Okręgowego w Łodzi.
Były dowódca oddziału prewencji pod koniec września 2009 r. po pijanemu wywołał awanturę w taksówce i napadł na interweniujących policjantów. Łódzka prokuratura przedstawiała mu zarzuty naruszenia nietykalności cielesnej trzech funkcjonariuszy i znieważenia jednego z nich. Sławomir B. przyznał się do winy. Twierdził, że nic nie pamięta.
Do naruszenia nietykalności cielesnej i znieważenia policjantów miało dojść w VII komisariacie przy ul. 3 Maja w Łodzi. Sławomir B. został tam przewieziony w nocy, po tym, jak na ul. Jutrzenki awanturował się z taksówkarzem i nie chciał zapłacić mu ponad 70 zł za kurs.
Interweniujących policjantów zaczął rozstawiać po kątach. Nazwał ich "frajerami, którzy nie mają pojęcia, z kim mają do czynienia". Krzyczał, że jest wysoko postawionym policjantem.
Sławomir B. trafił na komendę, bo nie miał przy sobie dokumentów i nie chciał ujawnić, jak się nazywa. Szeregowi policjanci go nie poznali. Po przewiezieniu na komisariat zaczął ubliżać funkcjonariuszom i szarpać się z nimi. Nie zgodził się na badanie na zawartość alkoholu w organizmie.
CZYTAJ TEŻ:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?