Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Camerimage Łódź Center. Tajemniczy udziałowiec w spółce

Jolanta Sobczyńska
Jakub Pokora
W środę łódzcy radni żądali od władz miasta wyjaśnień dotyczących budowy tzw. Nowego Centrum Łodzi. W audycie wykonanym przez firmę KPMG na zlecenie magistratu radni mogli przeczytać, że w 2009 r. pojawił się nowy udziałowiec w spółce Camerimage Łódź Center. Tyle, że wcześniej żaden z radnych o zmianach w spółce nie słyszał...

- Firma Tom Investment Group z Warszawy miała objąć część udziałów w spółce Camerimage Łódź Center - tłumaczył radnym Marek Cieślak, wiceprezydent Łodzi. - Ale ostatecznie do tego nie doszło. Spółka miała nie tylko być wspólnikiem. Miała też świadczyć usługi dla CŁC. Prawdopodobnie nie porozumiano się co do finansowania tych usług. Mamy dokumenty potwierdzające, że spółka Tom wypłaciła 100 tys. zł, które wniosła do spółki CŁC, ale nie mamy dokumentów, które by potwierdzały, kiedy te pieniądze wpłaciła.

Po spotkaniu w radzie miasta próbowaliśmy skontaktować się z firmą Tom, żeby się dowiedzieć jaką rolę miała pełnić w CŁC i czemu ostatecznie do współpracy z CŁC nie doszło. Niestety strona internetowa spółki Tom nie działała, warszawski numer telefonu był wyłączony, a pod krakowskim numerem nikt nie odbierał.

Podczas komisji radny Witold Rosset (PO) dopytywał, czy władze miasta sprawują nadzór właścicielski nad spółką CŁC i czy mają dostęp do jej dokumentacji. - Zwracaliśmy się o dokumenty do zarządu spółki - odpowiedział wiceprezydent Cieślak. - Nie udostępniono nam ich. Po prostu nie było informacji zwrotnej z drugiej strony. - To amatorszczyzna - podsumował radny Rosset.

Tymczasem zapytany przez nas Marek Żydowicz, prezes CŁC zaprzeczył, by miastu Łódź, czyli jednemu z udziałowców CŁC nie były przekazywane dokumenty. - Miasto ma swoich przedstawicieli na zgromadzeniu wspólników i w radzie nadzorczej spółki - mówi Marek Żydowicz. - Wszystkie dokumenty, o które prosili zostały im przekazane. To miasto nie odpowiada na pisma kierowane przeze mnie do UMŁ. W 2011 r. skierowałem 6 pism do miasta. Nie dostałem odpowiedzi na żadne.

Tomasz Kacprzak, przewodniczący Rady Miejskiej pytał na komisji, jak to się stało, że miasto ma tylko 49 proc. udziałów w spółce CŁC, co ogranicza wpływ UMŁ na jej działanie. - Miasto musiało mieć mniejszościowe udziały, by nie trzeba było ogłaszać przetargu na projekt budowy centrum festiwalowego Camerimage (projekt miał tworzyć Frank Gehry - i nikt inny - przy. red.) - tłumaczył wiceprezydent Marek Cieślak.

- Przecież to jest jawne obejście ustawy o zamówieniach publicznych - oburzył się przewodniczący Kacprzak. - To jest przestępstwo!

Z kolei radna Joanna Kopcińska (PO), przewodnicząca komisji ds. NCŁ nie mogła wyjść ze zdziwienia, że spółka CŁC ma nową siedzibę. - To już nie mieści się przy ul. Narutowicza? - pytała. - Na stronie internetowej znalazłem informację, że przy ul. Tymienieckiego 16 d - dodał radny Kacprzak. - A wedle mojej wiedzy dokumenty przechowywane są Toruniu... - stwierdził wiceprezydent Cieślak.

- Siedzibą spółki jest moje prywatne mieszkanie, bo miasto odebrało spółce jej poprzednią siedzibę - wyjaśnia tajemnicę Marek Żydowicz.

Podczas komisji radny Rosset dopytywał też, czemu miasto nie wystąpiło o upadłość spółki CŁC. - Bo nie ma środków, by taką upadłość ogłosić, więc sąd na pewno odrzuciłby taki wniosek - tłumaczyli miejscy urzędnicy.

W sądzie trwa tymczasem postępowanie o likwidacji spółki CŁC.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki