Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cezary Grabarczyk: Łódzki Zespół Parlamentarny niewiele robi. Dlatego do niego nie należę [WYWIAD]

rozm. Piotr Brzózka
archiwum Dziennika Łódzkiego
Z Cezarym Grabarczykiem, wicemarszałkiem Sejmu, byłym ministrem infrastruktury, rozmawia Piotr Brzózka.

Wróble ćwierkają, że zakłada Pan zespół parlamentarny do spraw Kolei Dużej Prędkości...
Prowadzę rozmowy na temat jego utworzenia. Taki zespół ma sens tylko wtedy, gdy będą w nim parlamentarzyści przynajmniej z 4 regionów, przez które ma przebiegać tzw. Y. Zadaniem zespołu byłoby budowanie wiedzy na temat dotychczasowych prac nad KDP. Mało kto pamięta, że studium wykonalności dla KDP było zapowiedziane w expose premiera w 2007 r. Zgodnie z tą deklaracją przygotowaliśmy program budowy KDP, rząd przyjął go w grudniu 2008 r. Od grudnia 2013 r. "Y" jest w sieci bazowej TENT. Polska musi ten projekt zrealizować do 2030 r. Zespół będzie to uświadamiał.

Nie może Pan tego lobbingu uprawiać w ramach Łódzkiego Zespołu Parlamentarnego?
Nie jestem członkiem tego zespołu, zresztą do tej pory nie widziałem też jego aktywności w tym zakresie. Poza tym KDP jest projektem ogólnokrajowym i szansę realizacji ma wówczas, gdy wspierać go będą przynajmniej 4 regiony.

A czemu nie zapisał się Pan do łódzkiego zespołu? Towarzystwo Panu nie odpowiadało?
Po prostu ten zespół niewiele robi.

Słyszał Pan, że wiele osób w Łodzi tęskni za Panem w roli ministra infrastruktury?
Nie słyszałem takich komentarzy. Dla polityka miarą sukcesu są efekty jego działania, skuteczność. Jeżeli mówimy, że realizowane są duże inwestycje w Łodzi, to rzeczywiście byłem przy podejmowaniu decyzji . Jeśli mówimy o S8, to pierwszy fragment, przebiegający obok Łodzi, został oddany do eksploatacji, czekamy na kolejne. Ale dla polityka miarą oceny jest też jego akceptacja wyrażona w wyborach. I sądzę, że nie wszyscy pozytywnie ocenili moje dokonania.

Czy rolą polityka z Łodzi jest lobbowanie za Łodzią? A jeśli tak, to kiedy się ta rola kończy?
Nie powinno się wyłączać łódzkiej perspektywy, jeśli patrzy się na realizowane projekty w sposób racjonalny. Natomiast jeśli ktoś obejmuje stanowisko w administracji, to realizuje politykę rządu. Gdy byłem ministrem infrastruktury, realizowane były projekty w całym kraju. Dworce były budowane w Katowicach czy Poznaniu, odnowiono Dworzec Centralny w Warszawie, ogółem zmodernizowano 60 dworców, w całej Polsce powstawały drogi. Dbałem o to, by i Łódź nie była pomijana, jak to bywało wcześniej.

Łódzkie lobby to właściwie kto? Wymieni pan 5 nazwisk naszych ambasadorów w stolicy?
Nie. Chce pan łódzkie lobby osłabić? Im ciszej, tym skuteczniej. Dlatego nie widzi pan tych ludzi na konferencjach prasowych. Ale zawdzięczamy im choćby drogę S8.

Historia S8 to podręcznikowy przykład lobbingu.
Mało kto pamięta, że początki boju o S8 sięgają końcówki lat 90. Droga, która początkowo była określana jako autostrada A8, zniknęła z rozporządzenia, w zamian w projekcie nowego nie było nic. Dopiero w wyniku działań zainspirowanych przez wojewodę łódzkiego i jego zastępcę (wojewodą był Michał Kasiński, jego zastępcą Cezary Grabarczyk - przyp. red.), udało się powstrzymać niekorzystne dla nas rozstrzygnięcia. Pozyskaliśmy wsparcie członków rządu Jerzego Buzka, wśród których byli minister finansów Jarosław Bauc, minister budownictwa i rozwoju Jerzy Kropiwnicki, wiceminister środowiska Marek Michalik i zajmujący się sprawami europejskimi Jacek Saryusz- -Wolski. Wypracowaliśmy rozwiązanie, które gwarantowało budowę odcinka drogi Wrocław Łódź jako trasy ekspresowej S8. A potem była walka o rozpoczęcie realnych prac nad projektem. W parlamencie budowałem większość dla poprawek budżetowych. Jednak zagwarantowane w nich pieniądze nie zostały wykorzystane przez GDDKiA, bo tam panował pogląd o konieczności zmiany przebiegu S8.

Zaczęły się demonstracje, sztafety...
Te działania uniemożliwiły zmianę rozporządzenia, która była już szykowana. Ale ślady działalności GDDKiA znajdzie się w uchwale rządu z września 2007 r. Wtedy gabinet Jarosława Kaczyńskiego przyjął program budowy dróg do 2012 r. I w tym pierwotnym wariancie S8 została poprowadzona szlakiem południowym. Znów rozpoczęliśmy działania wspólnie ze społecznikami i samorządowcami. Skutecznie, 5 października została wprowadzona autopoprawka.

S8 jest, ale droga S14 oddala się coraz bardziej , a łodzianie nie potrafią temu przeciwdziałać.
Nie mam takiego wrażenia. Przypomnę znów historię S8: dopóki nie pojawi się impuls polityczny, dopóty istnieje możliwość hamowania, przesuwania. A potem następuje napięcie muskułów i wszystko zaczyna się toczyć. Moim celem było rozpoczęcie projektowania S14. Udało się rzutem na taśmę, w ostatnich tygodniach mojego urzędowania został wyłoniony wykonawca projektu. Innych decyzji nie mogłem podejmować, ponieważ nie było projektu, nie można było rozpocząć prac. Ale już niedługo ten projekt będzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki