Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chamstwo w busie PKS

Magdalena Hodak
Pani Agata Grabska nie rozumie, jak można było bez żadnego powodu zachowywać się aż tak niegrzecznie
Pani Agata Grabska nie rozumie, jak można było bez żadnego powodu zachowywać się aż tak niegrzecznie fot. Krzysztof Szymczak
"Pani jest głucha!", "Niech mnie pani nie wk...!" - takimi wyzwiskami obrzucił kierowca sieradzkiego PKS Agatę Grabską, inwalidkę I grupy. A potem przez dłuższy czas rzucał pod jej adresem nieprzyjemne uwagi. Nie pomogła nawet interwencja ze strony innych pasażerów.

Pani Grabska, 44-letnia mieszkanka Zduńskiej Woli, najpierw się rozpłakała. Potem zdecydowała, że nie może tego tak zostawić. Poszła po poradę do prawnika. Przedwczoraj skierowała do sieradzkiego PKS pismo przedprocesowe. Domaga się przeprosin oraz 5 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Jeśli PKS nie przystanie na jej warunki, sprawa trafi do sądu.

- Chcę, aby przeprosił mnie osobiście niegrzeczny kierowca w obecności przełożonego - precyzuje Agata Grabska. - Kiedy zwróciłam mu uwagę, że nie taki bilet zamówiłam , zaczął się awanturować, mówiąc, że trzeba głośno mówić, że się jest kaleką. Zrobiło mi się tak przykro. Mam grupę inwalidzką z powodu kłopotów ze wzrokiem, ale taki stosunek do ludzkich ułomności jest karygodny!

Nie doszłoby pewnie do takich działań pani Agaty, gdyby przewoźnik zareagował natychmiast. W piśmie przedprocesowym czytamy: "O zdarzeniu informowałam Państwa już dwukrotnie - telefonicznie w dniu zdarzenia Dyspozytora Ruchu, a następnie jeszcze dwukrotnie telefonując w dniu następnym do PKS Sieradz - pozostawiając numer kontaktowy. Niestety, moje zgłoszenia nie spotkały się dotąd z żadnym odzewem".

Do słownej napaści na zduńskowolankę doszło 10 lipca. Pani Agata wsiadła do autobusu w Pabianicach, by dojechać do Zduńskiej Woli. Poprosiła o bilet dla I grupy inwalidzkiej, ale zamiast ulgowego dostała normalny. Uświadomienie kierowcy błędu doprowadziło go do szewskiej pasji. Obrzucił kobietę obelgami, nowego biletu nie dał. Do Łasku jechała bez biletu w ręku. Miała go kolejna pasażerka, której rozsierdzony kierowca wydał rozkaz, by przekazała bilet pani Agacie, gdy będzie wysiadać.

Na stronie internetowej PKS Sieradz Spółka z o.o. rzuca się w oczy reklama firmy: "40 lat doświadczeń, niezawodne autokary, wykwalifikowani pracownicy, szeroka gama klientów". Wiceprezes spółki Bogdan Powałka przyznaje się do jednej w miesiącu uzasadnionej skargi na kierowców.

Rozpatruje je kierownik działu przewozów, po czym prezes PKS przeprasza na piśmie pokrzywdzonych za pośrednictwem poczty, a kierowcy dostają nagany lub upomnienia. Decyzję w sprawie przykrego incydentu na trasie Pabianice - Zduńska Wola podejmie prezes spółki po rozmowie z kierowcą.

- Dotąd nie zdarzyło się, by ktoś chciał osobistych przeprosin, ale może to dobry pomysł - zamyślił się Bogdan Powałka.

Z kodeksu cywilnego wynika, że przedsiębiorca odpowiada za zachowanie pracownika. Nie oznacza to jednak, że pracownik nie odpowiada za siebie. W świetle przepisów może być też pociągnięty do odpowiedzialności za naruszenie dóbr osobistych.

Pani Agata na przeprosiny czeka do końca sierpnia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki