Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chciał zabić tasakiem wujka, który wrócił z grzybów. Zaczął się proces

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces 39-letniego Janusza J., któremu prokuratura zarzuciła usiłowanie zabójstwa swego wujka za pomocą tasaka, zaczął się w czwartek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Oskarżonemu, który nie przyznaje się do winy, grozi dożywocie. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Proces 39-letniego Janusza J., któremu prokuratura zarzuciła usiłowanie zabójstwa swego wujka za pomocą tasaka, zaczął się w czwartek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Oskarżonemu, który nie przyznaje się do winy, grozi dożywocie. CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE Wiesław Pierzchała
Proces 39-letniego Janusza J., któremu prokuratura zarzuciła usiłowanie zabójstwa swego wujka za pomocą tasaka, zaczął się w czwartek w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Oskarżonemu, który nie przyznaje się do winy, grozi dożywocie.

Do dramatycznych wydarzeń doszło 25 września 2019 roku na podwórku przed blokiem przy ul. Berlińskiego w Łodzi na Bałutach. Pokrzywdzony to 65-letni Józef R., który późnym popołudniem wrócił samochodem z grzybobrania w rejonie Księżych Młynów pod Poddębicami. Humory dopisywały, bowiem pan Józef i jego żona Ewa zebrali dwa kosze pełne grzybów. Razem z nimi był w lesie ich znajomy Zbigniew R. Gdy Józef R. pochylił się nad bagażnikiem, aby wyjąć kosze z grzybami, nieoczekiwanie stanął tuż za nim siostrzeniec Janusz J. i...

Nagle usłyszałem krzyk Zbyszka: - „Uważaj, siekiera!”. Momentalne zrobiłem unik i trzonek z siekierą przeleciał tuż koło mojej głowy. Nie mam wątpliwości, że gdyby siostrzeniec mnie trafił, to by zabił lub ciężko okaleczył. Odepchnąłem go i krzyknąłem: - „Janek, co ty wyrabiasz!”. W odpowiedzi zaczął mi ubliżać i grozić, że zabije mnie i moją żonę. Gdyby nie moja astma, to bym go chyba w glebę wcisnął – zeznał Józef R.

Napastnik był pobudzony i według pokrzywdzonego sprawiał wrażenie, jakby był po zażyciu środków odurzających. Zbigniew R. zaczął uspokajać agresywnego 39-latka, natomiast Józef R. wezwał przez telefon policjantów, którzy bardzo szybko przyjechali, odebrali oskarżonemu groźne narzędzie, którym okazał się tasak – podczas rozprawy leżał na stole sędziowskim – obalili rozjuszonego napastnika na ziemię i skuli kajdankami.

W śledztwie Janusz J. wyjaśnił zaskoczonym śledczym, że pod dom cioci i wujka przybył po to, aby powiedzieć im tajemnicze słowa, że „karma do nich wróci”. Pan Józef powiedział nam przed rozprawą, że nie ma pojęcia, co znaczy ta fraza i że nie wie, dlaczego bliski krewny chciał go zabić.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki