Zastanawiam się, czy za mówienie głupstw sąd powinien karać piosenkarkę? Doda znajduje upodobanie w mówieniu głupstw i skoro chce to firmować swoim nazwiskiem, nie widzę powodu, by jej w tym przeszkadzać. Każdy z nas może sobie wyrobić zdanie na temat jej złotych myśli. Może je skomentować, ocenić, a nawet wyśmiać. Banalnie oczywiste w demokratycznym kraju.
Przed laty irlandzka piosenkarka Sinead O'Connor oskarżyła księży o molestowanie dzieci i podarła zdjęcie Jana Pawła II. Fani przestali przychodzić potem na jej koncerty i niszczono jej płyty. Czy państwo poprzez sąd musi wyręczać ludzi w ocenie czyichś poglądów?
Zwłaszcza że nie ma wypracowanych standardów oceny tego typu zachowań w orzecznictwie Sądu Najwyższego. I wyroki sądowe bardzo się w podobnych sprawach różnią. Wiele zależało od składu sędziowskiego: tego, czy jest bardziej konserwatywny czy liberalny. Przypomnę choćby sprawę Nergala, który podczas koncertu podarł Biblię. Nazwał ją wtedy "księgą kłamstw" . Został uniewinniony przez sąd od zarzutu obrazy uczuć religijnych. Zdaniem sądu, była to "swoista forma sztuki". Czy to nie stoi w sprzeczności z wyrokiem w sprawie Dody?
Wyobrażam sobie, jak chichocze Doda, kiedy portale internetowe grzeją się od komentarzy w jej sprawie. Taki rozgłos to woda na jej showbiznesowy młyn.
Szczególnie, że ostatnia płyta nie zrobiła furory.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?