Jaka proza wyłania się z „Chimery”? Dojrzała. Przemyślana i dobrze napisana. Podszyta pesymizmem. Zgodnie z diagnozą Jana Lechonia, że miłość chroni od śmierci, a śmierć od miłości, Amor i Thanatos na przemian występują w opowiadaniach. Z tym, że miłość zwykle jest tragiczna i niespełniona, zaś śmierć wszechobecna.
Możemy mówić o prawdziwym danse macabre, korowodzie zabójców i samobójców, gdzie śmierć naturalna należy do rzadkości. Tak jakby autorka tęskniła do czasów, gdy ludzie – zgodnie z traktatami ars bene moriendi – umierali godnie, spokojnie, w gronie najbliższych. Tymczasem w „Chimerze” poraża samotność umierania – tak jak w „Piosence o końcu świata” Czesława Miłosza.
Podczas lektury opowiadań widać wyraźnie, że symbole, motywy biblijne i mitologiczne nie są obce pisarce. Do tego dochodzą frazy, które znakomicie oddają dekadencki klimat tej prozy: mdłe światła latarni w wieczór listopadowy, żółte, opadłe liście szeleszczące i chrzęszczące pod stopami czy bijący na nieszpory zegar na wieży kościelnej.
Bohaterowie? Nad wyraz wyraziści, których portrety psychologiczne są jednak mroczne i niejednoznaczne. Tak jakby ukrywali jakieś tajemnice osobiste lub rodzinne, które wcześniej czy później wypłyną i będą miały wpływ na ich losy. A tytułowa „Chimera”? Wydaje się, że jest to taki stwór mitologiczny, jaki drzemie w każdym z nas, w którym to stworze zło i dobro się przeplatają, zaś przebudzenie może być zaskakujące i pełne niespodzianek.
Spotkanie z Bogumiłą Kempińską – Mirosławską odbyło się we wtorek 12 czerwca w bibliotece miejskiej w Łodzi. Miłośnicy jej twórczości dopisali i potoczyła się ożywiona dyskusja, bowiem każdy na swój sposób odczytał opowiadania, co świadczy i ich klasie i głębi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?