Chłopiec przygnieciony przez bramę wjazdową w Nowej Gadce. Śledztwo umorzono

- Zdarzenie zostało uznane za nieszczęśliwy wypadek - informuje Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

To było niedzielne przedpołudnie, gdy 3-latek wraz z babcią i niewielkim psem przyjechał do swojej cioci (siostry mamy) mieszkającej z partnerem na terenie jednej posesji w Nowej Gadce. Babcia chłopca wysiadła jako pierwsza. 3-latek prawdopodobnie jechał z psem na tylnym siedzeniu. Po otwarciu drzwi zwierzę wybiegło z samochodu i przez zamkniętą bramę w miejscu zamontowania silnika napędowego przedostało się na teren posesji. Najprawdopodobniej chłopiec pobiegł za nim, próbując także przejść przez bramę. W tym czasie brama zaczęła się otwierać.

- Prawdopodobnie funkcja otwierania uruchomiona została przez 25-letniego partnera cioci chłopca, pilotem znajdującym się w pojeździe zaparkowanym w głębi posesji – chciał umożliwić odwiedzającym wejście na jej teren. Dziecko zostało wciągnięte pomiędzy bramę, a słupek ją prowadzący - wyjaśniał tuż po tragedii Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. -25-letni gospodarz usłyszał krzyk. Pobiegł w stronę bramy i gdy zobaczył co się dzieje, ruszył do domu by odłączyć bezpieczniki. rama przesuwna jest konstrukcją starego typu, bardzo masywną, nie posiada urządzeń blokujących. Wstępne ustalenia wskazują, że nie było możliwości zablokowania jej dalszego otwierania się przy użyciu pilota.

Śledztwo, które zostało umorzone, toczyło się w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci.