Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężarówki z ziemią z Fabrycznego niszczą domy przy Pomorskiej

Agnieszka Magnuszewska
Paweł Łacheta
Mieszkańcy ul. Pomorskiej mają już dość ciężarówek z ziemią wywożoną z dworca Łódź Fabryczna, które pędzą pod ich oknami. Ciężkie wyładowane pojazdy wzbijają tumany pyłu i powodują drgania, od których pękają ściany. Łodzianie czekają aż zakończy się budowa dworca, by wystąpić z wnioskiem o odszkodowanie za zniszczone domy.

W najtrudniejszej sytuacji są mieszkańcy domów przy ul. Pomorskiej 340a i b, które stoją u zbiegu z ul. Arniki. To właśnie tą drogą ciężarówki dojeżdżają do żwirowni.

Z wnioskiem o rozwiązanie problemu mieszkańców zwrócił się do władz miasta Marcin Zalewski, radny PiS. Jednak wiceprezydent Marek Cieślak (PO) poinformował radnego, że jedyne, co można zrobić, to wprowadzenie na ul. Arniki ograniczenia prędkości do 20 km/h. I zostało to zrobione.

- Oczywiście, takie załatwienie sprawy nie jest zadowalające. Dlatego po zakończeniu budowy dworca mieszkańcy powinni wystąpić z wnioskiem o usunięcie powstałych szkód do żwirowni, do wykonawcy dworca i do władz miasta, które mogły ustawić przy ul. Arniki ekrany - podkreśla Marcin Zalewski.

Zdanie to podzielają mieszkańcy ul. Pomorskiej, którzy planują zbiorowy pozew do sądu.

- Zebrałoby się ok. 10 osób. Nie chcemy być ofiarami rozbudowy miasta - podkreśla Joanna Mikołajczyk z ul. Pomorskiej 340 b. - Co z tego, że Zarząd Dróg i Transportu przeprasza nas za uciążliwości związane z kursowaniem ciężarówek koło domu. Oczekujemy rozliczenia się z nami za hałas, kurz i drgania.

Według pani Joanny, ograniczenie prędkości do 20 km/h zdałoby egzamin, gdyby tylko kierowcy ciężarówek je przestrzegali.

- A już od godz. 5.50 pędzą po ul. Arniki, więc o spaniu można zapomnieć - podkreśla mieszkanka ul. Pomorskiej. - Wielokrotnie prosiłam o interwencję Inspekcję Transportu Drogowego i policję, ale przyjeżdżają okazjonalnie. Prosiłam też magistrat, żeby zrobił u nas pomiary hałasu i kurzu. Jednak się na to nie zgodził.

Magistrat nie poczuwa się za bardzo do odpowiedzialności, bo nie jest właścicielem ul. Arniki. To droga wewnętrzna podlegająca pod żwirownię.

- Nie możemy zablokować dojazdu do kopalni, bo to właściwie jedyna droga dojazdowa. Z tej drogi korzystają pojazdy wywożące ziemię z różnych budów, nie tylko miejskich - podkreśla Piotr Grabowski z biura prasowego ZDiT. - Ilość pojazdów wyjeżdżających z budowy dworca do żwirowni jest już mała, bo zakończyły się główne prace związane z wydobywaniem ziemi. Jeśli mieszkańcy uważają, że kursujące tamtędy pojazdy powodują zanieczyszczenie drogi, powinni informować o tym straż miejską, policję czy ITD, czyli instytucje, które mogą ukarać kierowców.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki