Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężarówkowa wojna rozgrzała Koluszki

Marcin Bereszczyński
Szlabany  - ulga dla mieszkańców, koszmar dla kierowców
Szlabany - ulga dla mieszkańców, koszmar dla kierowców Krzysztof Szymczak
Burmistrz Koluszek Waldemar Chałat postawił szlabany w pobliżu firmy Zet-Pol, aby jej ciężarówki z kruszywem nie niszczyły miejskich dróg. Właściciel tej firmy Zygmunt Walczak załamał ręce, bo nie ma innej drogi, żeby wozić kruszywo na budowę autostrady A2. Ciężarówkowa wojna rozgrzała Koluszki, bo jedni mieszkańcy mają dość dziur w jezdniach, ale inni żyją z kierowców, którzy wożą kruszywo. Po ustawieniu szlabanów kierowcy mogą stracić pracę.

Pierwsze szlabany między wsią Erazmów i ul. Zieloną w Koluszkach stanęły w ubiegłym tygodniu. W piątek przed urzędem miasta pojawiła się kawalkada ciężarówek firmy Zet-Pol. Kierowcy, którym uniemożliwiono pracę, postanowili zaprotestować. Nie wzruszyło to jednak urzędników. Po proteście postanowili wkopać jeszcze kilka szlabanów. Te, które już stały, nie przeszkodziły bowiem dojechać ciężarówkom do celu mimo blokady. Pojawiły się też zakazy wjazdu pojazdów cięższych niż 5 ton. Ciężarówki z kruszywem często mają ładunek 30 ton.

- Decyzja o zamknięciu ulic dla ciężarówek została spowodowana protestami mieszkańców - wyjaśnia burmistrz Waldemar Chałat. - Otrzymaliśmy również informację od Operatora Logistycznego Paliw Płynnych, że ciężarówki powodują zagrożenie dla ruchu kolejowego, bo niszczą przejazdy przez bocznice, gdzie stoją cysterny z paliwem. Ponadto nadmierne obciążenie dróg przez 150 ciężarówek zagraża rozszczelnieniem naftociągu biegnącego pod tymi drogami. Istnieje też zagrożenie uszkodzenia głównej magistrali wodociągowej pod ulicą Polną - wylicza zagrożenia burmistrz Chałat.

Urzędnicy ustalili, że ciężarówki firmy Zet-Pol zniszczyły już wszystkie drogi we wsi Jeziorko, a także ulice Naftową, 3 Maja, Czarneckiego, Zieloną i Krańcową w Koluszkach. Pękają kolejne ulice - Kochanowskiego, Próchnika, Sienkiewicza, Polna, Natolińska i Żwirki.

Zdaniem Zygmunta Walczaka, który z synami prowadzi firmę Zet-Pol, argumenty burmistrza są niedorzeczne.

- Postawił szlabany w strefie ekonomicznej, czyli tam, gdzie powinien być wspierany przemysł. Ciężarówek powinno jeździć pięć razy więcej, aby mieszkańcy biednych Koluszek mieli pracę, a budżet miasta wpływy z podatku - uważa Zygmunt Walczak. - Chińczycy, którzy budują autostradę, nie mają kruszywa. Plac, gdzie jest ono składowane, świeci pustkami. Zamiast eksploatować kopalnię pod Koluszkami, zacząłem inwestycję w Jeżowie. Tam mam poparcie wójta, który już liczy wpływy do budżetu i cieszy się, że zmniejszy bezrobocie.

Burmistrz Chałat nie zlikwiduje szlabanów w Koluszkach, ponieważ - jego zdaniem - Zet--Pol nie wywiązał się z obietnic. Nie zbudował drogi przez Erazmów, ciężarówki przekraczają dopuszczalną ładowność i nie mają plandek, a także przekraczają dozwoloną prędkość. - Urząd wielokrotnie wyznaczał trasę dojazdu do kopalni, ale nie było to przestrzegane - mówi Chałat.

- To nieprawda - twierdzi Walczak. - Sam zbudowałem z tłucznia 4 km drogi, którą na bieżąco naprawiam. Zbudowałem, bo moje ciężarówki topiły się w błocie po roztopach.

W jednym tylko zgadzają się burmistrz i przedsiębiorca. Ich sporu mogło nie być, gdyby Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad płaciła za drogi zniszczone przez transport kruszywa na budowę A2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki