Każdy Polak ze współczuciem przyjmie pełne żalu wyznanie Szejnfelda. Potępi też współpasażerów. Jakąż znieczulicą się wykazali! Nie opróżnili dla niego choćby jednego "kibla", chociaż widzieli, że stoi w poniżających okolicznościach, jakby był zwykłym człowiekiem! Cóż, chamstwo kwitnie, co - wiadomo - jest pozostałością po komunie, jak wszystko co złe w naszym życiu. Inna sprawa, że Szejnfeld powinien był zabrać się z Tuskiem samolotem do Gdańska. Mogli nieco zboczyć nad Piłę...
Udanej soboty nie miał też Robert Biedroń, gej od Palikota. Ten poskarżył się, że pobił go homofob. Część internautów nie jest przekonana, że akurat homofob mu wtłukł. Przecież mógł go nafutrować zwykły chuligan, który leje ludzi niezależnie od ich upodobań seksualnych. No, ale w warunkach poprawności politycznej to nie jest takie proste. Najlepiej to wytłumaczyć per analogiam, z czego wynika, że u nas gej zawsze jest ofiarą homofobii. Bo to jest tak, jak z cmentarzami. Jeśli w Polsce ktoś niszczy macewy na kirkucie, to wiadomo, że antysemita. Jeśli ten sam głąb, najczęściej pijany, po chwili rozwala obok polskie nagrobki, to jest już zwykłym chuliganem. Takie jest życie.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?