Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciężko ranny pływak chce wrócić do sportu

Marek Kondraciuk
Mateusz Matczak
Mateusz Matczak Grzegorz Gałasiński/archiwum
23-letni wychowanek MKS Trójka Łódź i reprezentant Polski Mateusz Matczak, który w kwietniu doznał poważnego urazu głowy, przeszedł drugą operację i wraca do zdrowia, a myśli już o.. powrocie do wyczynowego pływania.

- To był właściwie zabieg, nie wiem jak go fachowo określić, ale polegał na rekonstrukcji czaszki - powiedział nam Mateusz Matczak. - Lekarze wstawili mi płytkę, uzupełniając w ten sposób brakujący fragment. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim, którzy opiekowali się mną na oddziale neurochirurgii i OIOM w szpitalu Barlickiego.

Łódzki pływak został znaleziony 16 kwietnia przez patrol Straży Miejskiej na ulicy, na rogu Struga i Kościuszki. Był nieprzytomny i miał potężny uraz głowy wskazujący, że mogło dojść do pobicia. Mateusz przeszedł trepanację czaszki i kilka dni był utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. W czerwcu prokuratura umorzyła śledztwo, nie znajdując dostatecznych dowodów popełnienia przestępstwa.

- Obrażenia u pływaka powstały prawdopodobnie wskutek upadku - poinformował wówczas rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

- Decyzja prokuratury jest dla mnie trochę bolesna - mówi Mateusz Matczak. - Takie obrażenia nie mogły powstać od upadku. Przecież ja nie miałem rozciętej głowy i jakichś skaleczeń, ale rozległy uraz.

Teraz jednak wychowanek trenera Marka Młynarczyka i Trójki, ostatnio występujący w barwach AZS AWF Warszawa, skupia się na sprawach związanych ze swoim zdrowiem.

- Muszę bardzo uważać - mówi Mateusz. - Pogodziłem się już z tym co się stało. Przekonałem się, jak ważne jest zdrowie. Na razie chcę najpierw odrobić zaległości na Politechnice Łódzkiej. Studiuję w Instytucie Papiernictwa i Poligrafii.

Po wypadku jednego z najbardziej utalentowanych polskich pływaków, laureata "Kryształowej Ryby", przyznawanej wybitnym talentom, powstało pytanie: czy Mateusz Matczak może jeszcze wrócić do sportu?

- Wrócę - mówi pływak. - Odbieram to tak, jakby los dał mi drugą szansę. Od przyszłego tygodnia będą mógł już wykonywać jakieś podstawowe ćwiczenia na siłowni. Zacznę też biegać. Myślałem o rowerze, ale niedawno ukradli mi go. Może zacznę się też pluskać. Trening w wodzie rozpocznę najwcześniej od przyszłego roku, jeśli oczywiście wyniki wszystkich badań będą wskazywać, że jestem w pełni zdrowia i nic mi nie zagraża. Dotąd specjalizowałem się w konkurencjach wytrzymałościowych, zwłaszcza 400 metrów zmiennym. To wymagało morderczego treningu. Teraz będę chciał spróbować czegoś innego. Zacznę pływać sprinty i mam nadzieję, że ta zmiana da mi nowy impuls.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki