1 listopada jak co roku tłumnie odwiedzano groby bliskich. Na cmentarzach jest tłoczno przez cały weekend. To świetna okazja na zarobek dla wszelkiej maści handlarzy.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Mimo, że w tym roku cmentarze można odwiedzać aż przez trzy dni, to 1 listopada było na nich tłoczno. Sprzyjała pogoda. Było słonecznie, niemal bezwietrznie, a temperatura sięgała 8 stopni Celsjusza. Jak zwykle przed cmentarzami można było kupić znicze, kwiaty. Za dużą doniczkę tzw. koreanek przed cmentarzem Doły w Łodzi żądano 15 zł, a na Zarzewie 5 złotych więcej. Mniejsze doniczki z tym samymi kwiatami kosztowały od 8 do 12 złotych. Za cięte chryzantemy płacono od 3 do 6 złotych za sztukę. Można było też kupić chryzantemy w doniczkach. Kosztowały od 20 d 35 złotych. Ale we Wszystkich Świętych przed łódzkim cmentarzami można kupić nie tylko chryzantemy i znicze.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
- Zapraszamy na karczek i szaszłyki prosto z grilla! - głosił napis na jednym ze stoisk przed cmentarzem na łódzkich Dołach.
Zresztą zapach smażonych szaszłyków i karczku roznosił się wokół cmentarzy. Jak co roku wielkim powodzeniem cieszyły się obwarzanki, po 5 zł za sztukę. Ustawiały się po nie kolejki. A wybór był duży. Można było kupić obwarzanki o smaku miodowym czy ptysiowym. Natomiast dzieci prosiły rodziców, by kupili ich watę cukrową. Tu wybór też był duży. Sprzedawano ją w różnych kolorach tęczy. Dzieciom też kupowano balony z podobiznami bohaterów bajki „Masza i niedźwiedź”, Dużą popularnością cieszyły się też stoiska ze świeżym chlebem...