Tłumy łodzian na cmentarzach - to efekt ogłoszenia w ostatniej chwili zamknięcia cmentarzy na Wszystkich Świętych. O ile większość mieszkańców miasta wykazuje spore zrozumienie dla tej decyzji, to handlarze stojący pod nekropoliami, nie ukrywają swojej złości.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
Po ogłoszeniu decyzji o zamknięciu cmentarzy, przy wszystkich łódzkich nekropoliach zauważyć można było wzmożony ruch. Łodzianie tłumnie ruszyli, by zdążyć jeszcze odwiedzić groby swoich bliskich. Wśród odwiedzających cmentarze, usłyszeć można było, że rzucili wszystko, byle tylko postawić przed weekendem świeczkę i kwiaty na nagrobkach.
Mimo dość nagłego trybu wprowadzenia nowych obostrzeń, łodzianie wykazywali zrozumienie dla tej decyzji.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
W innym tonie wypowiadali się sprzedawcy kwiatów i zniczy. Dla nich, decyzja o zamknięciu cmentarzy to katastrofa. Zrobili ogromne zapasy towaru na Wszystkich Świętych i obawiają się, że nie uda im się wszystkiego sprzedać. Z tego powodu znacznie obniżyli ceny z nadzieją, że sprzedadzą jak najwięcej towaru jeszcze w piątek.