Polskie przejścia dla pieszych to często kwintesencja „buractwa”. I to z różnych stron.
Z perspektywy pieszego, który próbuje pokonać „zebrę”, to igranie ze śmiercią, bo niewielu kierowców, nawet gdy się już uda „dwunożnym” wejść na część pasa, jedni co „za kółkiem” go uprzejmie przepuszczą, ale ci jadący pasem z przeciwka nawet nie próbują zwolnić.
Ale - żeby było sprawiedliwie - to za uszami mają też piesi, bo na przykład słuchając przez telefon muzyki lub na komórkach przeglądając „fejsa”, nie bardzo zważają na to, co dzieje się wokół.
Z kolei rowerzyści „cwaniakują” i przejeżdżają po „zebrze” nawet na czerwonym świetle, wpychając się pod koła kierowców i w drogę tym „dwunożnym”.
I po co? Oto jest pytanie. Na tamten świat zdążymy wszyscy! Dlatego nie ma się po co spieszyć...
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?