1/5
Czy łódzka lewica wykorzystuje temat "zakazu błyskawic" w...
fot. Krzysztof Szymczak / archiwum "DŁ"

Czy łódzka lewica wykorzystuje temat "zakazu błyskawic" w miejskim ogólniaku do "przykrycia" zwolnień kadry niepedagogicznej w samorządowych szkołach? A, z drugiej strony, kim jest dla Przemysława Czarnka, ministra edukacji – oraz dla jego zastępcy i posła PiS z Łódzkiego, Tomasza Rzymkowskiego – Dariusz Jakóbek, dyrektor tego ogólniaka, który przedstawia się jako "apolityczny"...

>>> Czytaj dalej przy kolejnej ilustracji >>>

Na zdjęciu Małgorzata Moskwa-Wodnicka (SLD-Nowa Lewica), wiceprezydent Łodzi, która w ramach samorządowej koalicji z KO odpowiada za miejską edukację.

2/5
Czy łódzka lewica wykorzystuje temat "zakazu błyskawic" w...
fot. Krzysztof Szymczak / archiwum "DŁ"

Czy łódzka lewica wykorzystuje temat "zakazu błyskawic" w miejskim ogólniaku do "przykrycia" zwolnień kadry niepedagogicznej w samorządowych szkołach? A, z drugiej strony, kim jest dla Przemysława Czarnka, ministra edukacji – oraz dla jego zastępcy i posła PiS z Łódzkiego, Tomasza Rzymkowskiego – Dariusz Jakóbek, dyrektor tego ogólniaka, który przedstawia się jako "apolityczny"...

Na zdjęciu Dariusz Jakóbek podczas kontroli radnych w jego szkole.

A wydawało się, że w edukacji w Łódzkiem jest już po zamieszaniu wynikłym ze Strajku Kobiet (jesienią kuratorium interweniowało w przedszkolu w Aleksandrowie przez plakat z błyskawicą, z jednej z podstawówek w Łodzi odszedł jej wicedyrektor – w związku ze sprawą internetowych wpisów obrażających policjantów). Jednak od początku kwietnia samorządowa oświata żyje sprawą „zakazu błyskawic” w XXXIV Liceum Ogólnokształcącym w Łodzi. Także za sprawą jej zręcznego nagłaśniania przez obie strony sporu politycznego.

Szkoła w Łodzi z „zakazem piorunów” ze Strajku Kobiet

Przypomnijmy. Wewnętrzny regulamin łódzkiego ogólniaka zabronił uczniom zamieszczania na internetowej platformie – służącej do prowadzenia zdalnej nauki w tej szkole – znaków graficznych organizacji m.in. prowadzących działania polityczne. Jedna z uczennic ogólniaka zaalarmowała, że na podstawie tego regulaminu jest karana za wstawianie w swoim tzw. awatarze symboliki Strajku Kobiet – czyli błyskawic.

W licealny spór 9 kwietnia zaangażował się Marcin Gołaszewski (w radzie miejskiej, której przewodzi, reprezentuje klub Koalicji Obywatelskiej – jest też szefem Nowoczesnej w regionie łódzkim).

„Dyrektor szkoły obniża uczniom oceny z zachowania, grozi wyrzuceniem ze szkoły za umieszczenie pioruna na awatarze w czasie zajęć zdalnych! Nie zgadzam się na ograniczanie wolności obywatelskich” – stwierdził Gołaszewski.

Przewodniczącemu towarzyszyła Sandra Osiowa, 18-letnia uczennica, alarmująca, że szkoła zaczęła już stosować wobec niej kary z nowego regulaminu.

13 kwietnia do XXXIV LO weszła „kontrola obywatelska”, którą przeprowadziła grupa radnych (klubów KO i SLD). Trzy dni później radni ogłosili protokół z tej kontroli. Z protokołu wynika m.in., iż w dokumentach ogólniaka nie ma śladu skonsultowania regulaminu w sprawie awatarów z samorządem uczniowskim, zaś takich konsultacji wymaga statut liceum: zatem wejście w życie regulaminu zaszło ze złamaniem tego statutu.

„Zakazem błyskawic” szybko zainteresowała się Małgorzata Moskwa-Wodnicka (SLD-Nowa Lewica), wiceprezydent Łodzi, która w ramach samorządowej koalicji z KO odpowiada za miejską edukację. 14 kwietnia poinformowała ona, iż skierowała do komisji dyscyplinarnej nauczycieli przy wojewodzie „wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego w związku z uchybieniem godności zawodu nauczyciela przez dyrektora".

Jednocześnie wiceprezydent, w związku ze swoim wnioskiem, jako przedstawicielka samorządu prowadzącego szkołę, zawiesiła Dariusza Jakóbka w pełnieniu obowiązków dyrektora XXXIV LO.
Ale kuratorium – podległe Waldemarowi Flajszerowi, który w biografii ma m.in. wybór na pabianickiego radnego z listy PiS – już ogłosiło, że do wszczęcia postępowania wobec dyrektora nie ma podstaw.

>>> Czytaj dalej przy kolejnej ilustracji >>>

3/5
Dyrektor na medal (Komisji Edukacji Narodowej)...
fot. Twitter Ministerstwa Edukacji i Nauki

Dyrektor na medal (Komisji Edukacji Narodowej)

Wreszcie odezwał się Przemysław Czarnek.

"Fatalne zachowanie organu prowadzącego, kierujemy zawiadomienie do prokuratury podejrzewając przekroczenie uprawnień prezydenta miasta w związku z zawieszeniem dyrektora szkoły za to, że walczy o to, żeby dzieci się uczyły, a nie były ideologizowane" – skomentował minister edukacji (16 kwietnia) jako gość TVN 24 (ministrowi w tej wypowiedzi chodziło o decyzję wiceprezydent – a przed tygodniem łódzka prokuratura potwierdziła, że, faktycznie, takie zawiadomienie wpłynęło).

Jednocześnie Czarnek zapowiedział, że będzie chciał uhonorować dyrektora szkoły z Łodzi "za walkę z ideologizacją dzieci". Tym uhonorowaniem okazał się Medal Komisji Edukacji Narodowej.

"Za wybitne osiągnięcia w zakresie edukacji w Polsce, wychowania dzieci i młodzieży, za wielką odwagę" – uzasadniał Czarnek (22 kwietnia) podczas uroczystości przekazania medalu.

Na zdjęciu medal dla dyrektora XXXIV LO w Łodzi.

Dyrektor z Łodzi odebrał swój medal z rąk ministra osobiście. Choć najczęściej okazją do wręczania odznaczenia są uczelniane gale organizowane w związku z Dniem Nauczyciela, albo podobne uroczystości dla pracowników oświaty organizowane przez władze wojewódzkie. Złośliwie można przypomnieć, iż np. taki medal w 1994 r. otrzymał (wybitny aktor, ale i pedagog dla nowych pokoleń tego zawodu) Jan Machulski: na 40-lecie pracy twórczej. To odznaczenie znajduje się także m.in. w szufladach byłych rektorów – prof. Antoniego Różalskiego (Uniwersytet Łódzki) oraz prof. Jana Krysińskiego (Politechnika Łódzka). W mediach społecznościowych zaczęły się pojawiać komentarze innych nauczycieli posiadających Medal KEN, czy może nie należałoby go odesłać ministerstwu...

A jak się tłumaczy główny „bohater” sporu? Już na jego początku (9 kwietnia) dyrektor przesłał redakcji swoje długie stanowisko. Stwierdził w nim m.in., że regulamin to efekt pojawiania się w awatarach różnych symboli: nie tylko politycznych, ale i np. kibicowskich czy związanych z używkami.

„Mając na uwadze apolityczność szkoły i mogące wynikać z tej walki politycznej, przeniesionej na grunt szkolny, sytuacji konfliktowych pomiędzy uczniami, w ramach profilaktyki rozpoczęliśmy prace nad stosownym regulaminem” – dodał dyrektor.

Zanim przejdziemy do tej "apolityczności": decyzja dyrektora, aby nie ustępować swoim zbuntowanym uczennicom może przynieść kiepskie efekty dla jego ogólniaka. Zbliża się rekrutacja do szkół średnich. Można przypuszczać, iż Jakóbek – z taką „reklamą” liceum znacznie ograniczył liczbę ósmoklasistów z podstawówek, chętnych, aby złożyć podanie akurat do XXXIV LO. Według danych magistratu z początku bieżącego roku szkolnego, tylko 35 proc. licealistów korzystało w Łodzi z lekcji religii. A – jak informowaliśmy w lutym – ta liczba zmniejszyła się do ostatniej zimy.

A może Jakóbek „celuje” właśnie w nastolatków, dla których „zakaz piorunów” będzie w rekrutacji zachętą?

>>> Czytaj dalej przy kolejnej ilustracji >>>

4/5
„Zakazem błyskawic” w zwolnienia łódzkich niepedagogicznych...
fot. Krzysztof Szymczak / archiwum "DŁ"

„Zakazem błyskawic” w zwolnienia łódzkich niepedagogicznych

Temat „zakazu błyskawic” nierozerwalnie związany jest z planami magistratu, który chce drastycznych cięć zatrudnienia personelu niepedagogicznego w podległych mu szkołach. Dlaczego?

Na zdjęciu: pikieta niepedagogicznych w kwietniu 2021 r.

Jak się dowiedzieliśmy, wspólny występ na konferencji prasowej uczennicy XXXIV LO, z Gołaszewskiego (który z udziału w Strajku Kobiet uczynił sprawne narzędzie marketingowe dla samego siebie) wywołał złość zaplecza Moskwy-Wodnickiej (przypomnijmy, że oświata to jej działka SLD w koalicji z KO. Decyzja wiceprezydent o zawieszeniu dyrektora w istocie przebiła konferencję Gołaszewskiego, ale też miała odciągnąć uwagę od tematu zwolnień pracowników niepedagogicznych w szkołach (z wrześniem 2021 r., ale obsadę placówek uzgadnia się teraz). Przy czym cięcia, co – do których nie ma zgody dyrektorów szkół – mogą pójść w setki zwolnień, część szefów placówek ostrzegała, że obejmą nawet połowę ich stanu niepedagogicznych.

W pierwszej wersji mówiono o zwolnieniu 500 etatów: woźnych, sprzątaczek czy szatniarek (według wieści z ostatniej tury negocjacji, obecnie chodzi o ok. 200 osób). Co więcej, za plan cięć odpowiada de facto SLD, partia, która wciąż określa się jako lewicowa, a na dodatek od lat lansuje hasło „Zawsze blisko ludzi”. Prezydent Hanna Zdanowska i jej Platforma Obywatelska mają na tyle bezpieczną większość w Radzie Miejskiej, że już dawno mogli się z koalicji rządzącej Łodzią pozbyć SLD. Tyle, że SLD jest Zdanowskiej potrzebne właśnie do przeprowadzania tak źle odbieranych społecznie projektów jak ten ze zwolnieniami niepedagogicznych. Dziś twarzą najbardziej kontrowersyjnych projektów, także tego z łączeniem domów kultury, czy łączenia opłat za śnieci ze zużyciem wody, który może dla wielu oznaczać drastyczne podwyżki, jest właśnie Moskwa-Wodnicka i SLD.

W istocie każda lewicowa partia za sam pomysł przeprowadzenia lub narzucenia jej projektu zwolnień pracowników, a w tym przypadku pracowników w większości niewykwalifikowanych, którzy w pandemii nie mają szans na znalezienie pracy, powinna zrobić jedno: odejść z koalicji rządzącej miastem i nie kompromitować się hasłem o rzekomej bliskości z ludźmi.

Ale łódzkie SLD zbyt ideowe nie jest. Dla SLD kluczowe w Łodzi jest utrzymanie się przy władzy, stąd parcie do zwolnień w szkołach, bo w przeciwnym razie to Zdanowska pozwalnia ich działaczy zatrudnionych po zawarciu koalicji w 2014 r. z urzędu miasta, spółek i innych instytucji miejskich łącznie ze szkołami. Zatrudnionych z klucza partyjnego SLD po miejskich instytucjach za publiczne pieniądze jest być może tyle, co tych pracowników niepedagogicznych. Nawet w magistracie słychać, że SLD tak bardzo chce się utrzymać przy władzy i miejskich etatach, że nie widzi, iż projekty, które firmuje, ciągną partię na dno, a po poparciu przez Lewicę pisowskiego Krajowego Planu Odbudowy, partię w Łodzi może czekać katastrofa. Wśród radnych KO też są spore obawy, bo tam nikt nie ma wątpliwości, że za zwolnienia zapłacą w wyborach wszyscy rządzący Łodzią.

„Straciliśmy już pracowników domów kultury i pracowników niepedagogicznych w szkołach, tracimy dyrektorów szkół, którzy nie chcą zwalniać ludzi, a za chwilę stracimy nauczycieli i to już naprawdę nie są żarty” – komentuje jeden z radnych.

>>> Czytaj dalej przy kolejnej ilustracji >>>

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Najstarsza palma w Palmiarni w Łodzi sięgnęła dachu. Obiekt szykuje się do rozbudowy

Najstarsza palma w Palmiarni w Łodzi sięgnęła dachu. Obiekt szykuje się do rozbudowy

Horoskop dzienny na piątek. Sprawdź!

Horoskop dzienny na piątek. Sprawdź!

Szokujący film policji z pomorskich dróg. Milimetry od tragedii

Szokujący film policji z pomorskich dróg. Milimetry od tragedii

Zobacz również

Najstarsza palma w Palmiarni w Łodzi sięgnęła dachu. Obiekt szykuje się do rozbudowy

Najstarsza palma w Palmiarni w Łodzi sięgnęła dachu. Obiekt szykuje się do rozbudowy

Te chwasty można jeść! To bomba witaminowa na wiosnę. Zobacz, które zbierać

Te chwasty można jeść! To bomba witaminowa na wiosnę. Zobacz, które zbierać