18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co można wyczytać z twarzy: Grzegorz Załuski analizuje mimikę polityków [GALERIA]

Jakub Szczepański
Grzegorz Załuski: Minister chce być prawdziwym dyplomatą i rzeczywiście nim jest. Rzeczywiście, nie należy mu odbierać sprawności, bo jako polityk jest niezwykle sprawny. Ale w tym przypadku jego uśmiech jest ewidentnie nieprawdziwy
Grzegorz Załuski: Minister chce być prawdziwym dyplomatą i rzeczywiście nim jest. Rzeczywiście, nie należy mu odbierać sprawności, bo jako polityk jest niezwykle sprawny. Ale w tym przypadku jego uśmiech jest ewidentnie nieprawdziwy
- Pamiętajmy, że mimika ujawnia zarówno to, co chcemy pokazać, jak i to, co chcemy ukryć - mówi Grzegorz Załuski, certyfikowany senior instruktor BodyLanguage Institute w Waszyngtonie, w rozmowie z Jakubem Szczepańskim.

Wcześniej rozmawialiśmy o gestach, teraz przechodzimy do mimiki. To również nieodzowna forma polityki?
Mimika jest nieodzowną częścią polityki i tego, jak analizuje się mowę ciała. Ciężko odbierać komunikat i komuś wierzyć, kiedy twarz jest pogodna, a jednocześnie gestykulacja pokazuje co innego. To sytuacja, kiedy rękoma pokazuje się wielką otwartość, a buzią smutek. Takie zachowanie od razu czyni mówcę niewiarygodnym. Mówiąc o reakcji twarzy i głowy, warto wspomnieć o najważniejszej informacji: twarz ujawnia zarówno to, co chcemy pokazać, jak i to, co chcemy ukryć.

Co to oznacza?
Oznacza to, że twarzą uczymy się maskować ekspresję i emocje. Robią to również politycy. Udają uśmiech, smutek czy radość. Ale czasem nie potrafią powstrzymać niektórych elementów mimiki. W analizie ruchów twarzy bardzo ważne jest to, że są one uaktywnianie przez mięśnie wiarygodne.

Przyznam, że termin "mięśnie wiarygodne" brzmi dość zabawnie.
Mięśnie wiarygodne twarzy ciężko kontrolować. Uaktywniają się dzięki autonomicznemu układowi nerwowemu. Z kolei ten zaczyna działać za sprawą systemu limbicznego, części mózgu odpowiadającej za działanie, a nie myślenie. Ta część decyduje na przykład o tym, że oddychamy podczas snu.

Chodzi o ruchy, nad którymi nie trzeba się zastanawiać?
Chodzi o coś, co robimy automatycznie. Jeżeli ktoś wejdzie do pomieszczenia i krzyknie "pożar", to właśnie ta część mózgu będzie odpowiadała za przepompowanie krwi do kończyn dolnych. Bo właśnie w ten sposób ssaki reagują na stres. W takiej sytuacji możemy zblednąć. To też oznaka stresu, który towarzyszy również kłamstwu. Oczywiście, stres bywa również powodowany zupełnie czym innym. Nie ulega natomiast wątpliwości, że z pewnością jest to sygnał.

Wróćmy do twarzy i kłamstwa.
Człowiek w naturalny sposób nie jest skonstruowany tak, żeby kłamać. Jeżeli chcemy przekazać informację nieprawdziwą albo taką, w którą nie wierzymy, to nasz system wewnętrzny każe nam mówić prawdę, ale nasz rozum - biorąc pod uwagę to, co chcemy zrobić - nakazuje nam kłamać. To pewien dualizm. Z niego wynikają niektóre niespójności.

Jak u ministra Sikorskiego?
Na zdjęciu widać, że chce przyjąć zasady konwencji. Stara się być sympatyczny i uśmiechnięty.

Prawdziwy dyplomata.
Minister chce być prawdziwym dyplomatą i rzeczywiście nim jest. Rzeczywiście, nie należy mu odbierać sprawności, bo jako polityk jest niezwykle sprawny. Ale w tym przypadku jego uśmiech jest ewidentnie nieprawdziwy.

Dlaczego?
To maska. Twarz jest jedną z największych masek. Nie bez kozery mówimy, że zakładamy odpowiednią maskę do odpowiedniej gry. W ten sposób dopasowujemy się do sytuacji. W tym przypadku minister Sikorski chciał być sympatyczny dla dziennikarzy i chciał się uśmiechnąć. Literalnie, czyli gdybyśmy mówili o zero--jedynkowym kłamaniu, to zdefiniowałbym tę sytuację jako kłamstwo.
Uprawia grę pozorów?
Cóż...

Przejdźmy do posła Błaszczaka. Nie da się ukryć, że jest to dość ekspresyjna osoba.
To całkiem ciekawe. W filmie, który analizowaliśmy, jest kilka ujęć pokazujących ekspresję pana Błaszczaka. W tym przypadku warto powiedzieć o tym, co pokazuje twarz i w jaki sposób należy ją analizować. Trzeba zapamiętać, że ciało jest zawsze szybsze od słów. Najczęściej ruch ciała pojawia się dwie, trzy sekundy przed tym, co chcemy powiedzieć. Czyli najpierw mamy intencję, później ciało pokazuje gest, zaczynamy myśleć i na końcu są słowa. To cztery poziomy komunikacji. Zanim o czymś pomyślimy, najczęściej reaguje ciało.

Widać to na twarzy pana posła.
Istotnie. Kiedy mówi o minister Radziszewskiej, wcześniej pokazuje ekspresję, która przez Paula Ekmana [psycholog zajmujący się wykrywaniem kłamstw - red.] jest interpretowana jako obrzydzenie. Być może, odrobinkę nadinterpretując tę sytuację, moglibyśmy powiedzieć, że pani Radziszewska nie jest jego ulubienicą. Ekman wyróżnił siedem ruchów twarzy uaktywnianych przez wiarygodne mięśnie, które trwają niezwykle krótko - od 0,1 do 0,2 s.

Co to za ekspresja?
Śmiech, radość czy obrzydzenie, jakie mogliśmy zaobserwować u pana Błaszczaka. Następnie mamy złość i gniew. Najczęściej górna warga niejako zanika, a brwi skupiają się ku sobie, są ściągnięte do wewnątrz.

Jest jakaś ekspresja, której trudno się nauczyć?
Jedną z ekspresji trudniejszych do wyuczenia jest smutek. Charakteryzuje się tym, że kąciki ust opuszczają się ku dołowi, a jednocześnie wewnętrzna część brwi, znajdująca się nad nosem delikatnie unosi się do góry. Warto o tym wspomnieć, bo ludzie udający smutek często robią taką "podkowę", podnoszą brodę, a jednocześnie nie są w stanie udawać brwiami. Połączenie tych dwóch elementów jest niezwykle trudne, robi to zaledwie kilka procent ludzi. Zajmują się tym najczęściej sprawni aktorzy. Robi to chociażby Rowan Atkinson.

U posła Błaszczaka widać również delikatnie wysunięty język.
Jeżeli ktoś mówi o czymś, co go stresuje - to nie zawsze musi być kłamstwo - to jama ustna wysycha i musimy ją nawilżać. Robimy to na dwa sposoby: albo pocierając usta językiem, albo zatrzymując się na chwilę i przełykając ślinę. To sygnał świadczący o tym, że ktoś jest zestresowany. Może to również świadczyć o tym, że ktoś chce nas wpuścić w maliny.

W jakiej sytuacji nie można analizować mimiki twarzy?
W kilku przypadkach. Przede wszystkim wtedy, kiedy ktoś jest pod wpływem alkoholu albo ogromnego stresu. Wtedy te ruchy mogą być niewiarygodne. Z kolei alkohol kompletnie zmienia percepcję i mimikę twarzy. Ale jest jeszcze jeden przypadek, na który warto zwrócić uwagę. W przypadku kobiet polityków warto spojrzeć na... botoks.
O czym dokładnie mówimy? Nie do końca rozumiem. Jak działają zastrzyki?
No więc mięśnie są osłabione, więc ekspresje będą inne. Wielu rzeczy nie zobaczymy na twarzy czy na czole. Środki farmakologiczne powodują, że analiza jest niepełna.

Czyli, z jednej strony, botoks i zastrzyki. Ale co pozostaje tym, którzy chcą naturalnie maskować mikroekspresję?
Najczęściej pojawia się śmiech. Dość wcześnie się tego uczymy. Dzieje się tak, gdy jesteśmy zdenerwowani albo chcemy coś zakamuflować. To maska, która jest najczęściej wykorzystywana, bo najłatwiej ją przywołać i udawać. Ale de facto prawdziwy, szczery śmiech trudno udawać.

Bo odpowiadają za niego konkretne mięśnie?
Tak, za szczery uśmiech odpowiadają mięsień jarzmowy większy i mięsień okrężny oka. Kąciki ust są podniesione przez mięśnie do góry, a jednocześnie człowiek śmieje się oczami. Na zdjęciu ministra Sikorskiego widać, że uśmiecha się samymi ustami, a oczy nie są zaangażowane. Na tej podstawie można wyciągnąć wniosek, że jest to uśmiech udawany.

No właśnie. Często bywa tak, że ktoś mówi jedno, a jego gestykulacja czy też mimika świadczą o czymś zupełnie innym. Tak jak w przypadku Bronisława Komorowskiego w programie u Tomasza Lisa.
To interesujące. Pamiętajmy, że analizujemy zachowanie marszałka, kandydata na prezydenta, a nie prezydenta. Tak czy owak mamy do czynienia z sytuacją, w której Bronisław Komorowski został zapytany, czy jest gotowy na dyskusję z Jarosławem Kaczyńskim. Warto przyjrzeć się tej scenie, wyłączając dźwięk. Kiedy analizujemy odpowiedź, wyraźnie widać ruch przeczący głowy i podniesienie ramion, które są emblematem [ruch naszego ciała, jaki może występować właściwie niezależnie, poza słowami - red.] bezradności. Kiedy pojawia się literalna odpowiedź, pan Komorowski, oczywiście, odpowiada, że dyskusja byłaby bardzo interesująca. A to wcale nie wszystko.

Co jeszcze Pan zauważył?
Pytanie brzmiało: "Czy jest pan gotowy do dyskusji"? Odpowiedź też nie jest udzielana wprost. Pan Komorowski nie mówi: "Jestem gotowy". Udziela odpowiedzi na okrągło, mówi, że dyskusja mogłaby być bardzo interesująca. I wcale nie można tu zarzucić prezydentowi kłamstwa.

Co nie znaczy, że jest przygotowany. Jednak wróćmy na chwilkę do amerykańskiej polityki, bo kongresmen Anthony Weiner najwyraźniej był.
Weiner jest znany w Polsce, bo ostatnio wrócił do polityki. Film, który oglądamy, to materiał dotyczący wystąpień z poprzedniego rozdania. Wówczas nasz republikanin był rozpoznawalny z tego, że na Twitterze wysyłał zdjęcia do młodych pań. Oczywiście, zaprzeczał tym doniesieniem. Problem polegał na tym, że te fotki były bez ubrania. Dziennikarze spytali go, dlaczego nie wszczął śledztwa w sprawie osoby, która miała rzekomo wysyłać zdjęcia. Weiner uciekał od odpowiedzi, opowiadał o historiach, które miały zbić z tropu pytających. Widać tu wyraźnie dwie rzeczy.

Co takiego?
Dezaprobatę oraz obrzydzenie wyrażone zwężeniem ust. To bardzo krótkie ruchy, ekspresje.
Czyli plan był dobry, tylko zawiodła wyrazista twarz pana Weinera.
Wiele razy ludzie mówią do mnie zdziwieni, że to niemożliwe, żeby tacy doświadczeni politycy jak amerykańscy kongresmeni, a nawet prezydent byli nieprzygotowani do wystąpienia. A często właśnie tak się zdarza. Podczas pewnej dyskusji zbadano Billa Clintona. Specjaliści sprawdzali ilość mrugnięć. Zresztą widać to również na filmie z Komorowskim u Lisa. W ciągu 2,5 s mruga siedem razy. W taki sposób jego ciało odpowiada na niespecjalne wygodne pytanie.

Mruganie też jest ważne?
Jest niezwykle ważne! Dorosły człowiek mruga w granicach od czterech do czternastu razy na minutę. Pomijając na przykład takie przypadki, kiedy ktoś nosi szkła kontaktowe. Ale wróćmy do Clintona. Analiza mowy ciała byłego prezydenta Stanów Zjednoczonych, który mówił o Monice Levinsky, wykazała, że mrugał aż 140 razy na minutę! Każdy czytelnik, który spróbuje zrobić ćwiczenie i mrugnąć 20, 30 razy z rzędu, od razu poczuje niesamowite zmęczenie oczu. To prawie awykonalne. Jeżeli mówimy o panu Komorowskim, który mrugnął siedem razy w ciągu 2,5 s, to łatwo sobie zdać sprawę, że to bardzo trudne.

Niewątpliwie.
Normalne mruganie to ruch generowany niezależnie przez nasz autonomiczny układ nerwowy. Jeżeli widzimy sytuację, kiedy ktoś mruga, i nagle, w trakcie sytuacji podyktowanej stresem, zaczyna robić to intensywniej, to oznacza to, że jego zachowanie nie jest naturalne. To może być stres związany z nerwową sytuacją, ale równie dobrze może wiązać się z tym, że ktoś się komuś podoba. Stąd słynne trzepotanie rzęsami.

Dotyczy to również swego rodzaju zakłopotania?
To stres, zakłopotanie, jak również inne emocje. Przecież emocje nie zawsze muszą być negatywne.

Na co szczególnie politycy powinni uważać podczas wystąpień, które w żargonie dziennikarskim nazywamy setkami?
Powinni zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Oczywiście wszystko zależy od zaskoczenia towarzyszącego zadawaniu odpowiedniego pytania. Przede wszystkim politycy muszą wierzyć w to, co mówią. No i mieć świadomość tego, że za każdym razem, kiedy występują publicznie, ktoś może użyć zapisu przemówienia, rozłożyć je na czynniki pierwsze i pokazać różne elementy. Ale politycy powinni zrobić jeszcze jedną rzecz.

Jaką?
Amerykańskie badania mówią, że politycy, którzy śmieją się wyraziście i mocno, mają większe szanse, są dużo lepiej postrzegani przez otoczenie. Nawet jeżeli to jest sztuczne czy nieprawdziwe, to gdybym miał trenować udawanie czegokolwiek, zająłbym się "szczerym" śmiechem. Bo jeżeli jakaś ekspresja twarzy trwa więcej niż trzy, cztery sekundy, to jest to ruch udawany. A nie można przecież być zaskoczonym lub ekstremalnie smutnym dłużej niż przez kilka sekund.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Co można wyczytać z twarzy: Grzegorz Załuski analizuje mimikę polityków [GALERIA] - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki