Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co obraża prezydenta [WYWIAD]

Redakcja
Mec. Rafał Kasprzyk
Mec. Rafał Kasprzyk Krzysztof Szymczak
Z mec. Rafałem Kasprzykiem rozmawia Joanna Leszczyńska:

Prokuratura postawiła twórcy strony antykomor.pl zarzut znieważenia prezydenta Komorowskiego. Na stronie były m.in. gry, polegające na strzelaniu do wizerunku prezydenta oraz zdjęcia, przedstawiające go m.in. jako: prostytutkę, homoseksualistę, pijaka. Zdaniem oskarżonego, to była tylko satyra i żarty. Można do tego tak podejść?

Satyra i krytyka ma pewną granicę. Ale granicy dozwolonej krytyki ustawa ściśle nie definiuje. Zależy też od norm obyczajowych w danym społeczeństwie i poczucia estetyki i przyzwoitości. Jeżeli te granice zostają przekroczone, takie działanie staje się już bezprawne. Wulgarna satyra, naruszająca dobre obyczaje, na pewno jest niedozwolona. Sąd może zaakceptować stanowisko prokuratora lub stwierdzić, biorąc pod uwagę dzisiejsze normy obyczajowe, że te granice nie zostały przekroczone.

Ale te granice się poszerzyły...

Wciąż się poszerzają. Przed wojną we wszystkich gazetach opozycyjnych były zamieszczane złośliwe karykatury Józefa Piłsudskiego i nikt z tego powodu nie robił wielkich awantur. Granice kpiny czy krytyki poszerzyły się.

Obrońcy "antykomora" twierdzą, że to zamach na wolność słowa. Czy ocena tej sprawy zależy także od poczucia smaku sędziego?

Też, choć sędzia powinien abstrahować od własnego poczucia granic dozwolonej krytyki, ale kierować się normami społecznymi. To jest trudne psychologicznie. I myślę, że osobiste stanowisko sędziego też będzie miało znaczenie.

Kilka lat temu warszawski sąd umorzył sprawę Huberta H., oskarżonego o zniewagę prezydenta Kaczyńskiego. Sędzia uznał, że szkodliwość czynu jest niewielka, bo pijany Hubert H., obrzucając prezydenta obelgami, nie godził w powagę urzędu, tym bardziej że nie był żadnym autorytetem. Czy można się spodziewać pewnej analogii w ocenie sprawy twórcy strony antykomor.pl przez sąd?

Można, biorąc pod uwagę orzecznictwo Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Trybunał stoi na stanowisku, że osoby publiczne korzystają z dużo mniejszej ochrony prawnej, jeśli chodzi o zniewagę, niż osoby prywatne. Nawet jeżeli prezydentowi należy się szczególna ochrona prawna jako głowie państwa, to jako osoba zajmująca się polityką musi się liczyć z nawet bardzo brutalnymi atakami na jego osobę. To jest ryzyko, związane z pełnioną funkcją polityczną. Ta linia orzecznictwa wzięła się z rozpatrywania przez Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu w 1986 roku sprawy dziennikarza, skazanego za znieważenie kanclerza Austrii Bruno Kreiskyego. Dziennikarz w kontekście służby kanclerza w brygadzie SS nazwał go "największym oportunistą, człowiekiem niemoralnym i bez godności". Orzecznictwo Trybunału w Strasburgu ma charakter precedensowy. Polski Sąd Najwyższy akceptuje to orzecznictwo. W jednym z orzeczeń sąd ten powiedział, że polityk powinien mieć grubszą skórę niż zwykły obywatel. Ten zakres dozwolonej krytyki wobec polityków jest znacznie szerszy. Polski Trybunał Konstytucyjny powołał się na wspomniane orzeczenie Trybunału w Strasburgu, uchylając przepis kodeksu karnego, przewidującego szczególną sankcję za znieważenie funkcjonariusza publicznego, nawet kiedy nie pełni on obowiązków służbowych.

Po co wszczynać więc takie postępowania jak przeciwko twórcy strony antykomor.pl? Prewencyjnie?

Być może prokuratura nie czuje się na siłach, by powołać się na orzecznictwo w Strasburgu, czy też wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Czuje się natomiast w obowiązku, by zareagować, ale decyzję zostawia sądowi

CZYTAJ TEŻ:
* Twórcy Antykomora grozi pięć lat więzienia
* AntyKomor.pl trafi do prokuratury w Piotrkowie
* Antykomor w Prokuraturze
* Dyski antykomor.pl dalej w areszcie
* Tomaszów Mazowiecki: akcja ABW u autora strony internetowej ośmieszającej Komorowskiego

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki