Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co się stało z meblami 80-latki w Kauflandzie?

Alicja Zboińska
Maciej Stanik
50 tys. zł za sklepowe regały domaga się od sieci Kaufland Romualda Walczyk z miejscowości Baby w gm. Moszczenica (pow. piotrkowski). Meble były zainstalowane przez kobietę na stoisku piekarniczo-cukierniczym w Kauflandzie przy ul. Zgierskiej w Łodzi. Pani Romualda za nie zapłaciła, ale gdy umowa została rozwiązana przed czasem, kobieta twierdzi, że regały zostały w sklepie i nikt jej za nie nie zapłacił. Kaufland odrzuca te oskarżenia.

Pani Romualda podpisała umowę z Kauflandem w sierpniu 2006 r., miała ona obowiązywać 10 lat. Jej stoiska już wcześniej pojawiły się w sklepach tej sieci w Bełchatowie i Piotrkowie.

- Dostałam pomieszczenie w stanie surowym, musiałam je zaadaptować - mówi nasza Czytelniczka. - Kupiłam też regały, w sumie na przygotowanie i wyposażenie stoiska w Łodzi wydałam 72 tys. zł. Po ośmiu miesiącach działalności uznałam, że jest mi za ciężko i poprosiłam Kaufland o wcześniejsze rozwiązanie umowy. Dostałam zgodę, a rozliczenie miało wyglądać tak, że nowy najemca przejmie moje meble i odda mi za nie pieniądze. Tak się jednak nie stało, gdyż nowy najemca ostatecznie zrezygnował z tego stoiska, a ten, kto je objął, nie chciał za nie zapłacić.

Mieszkanka Bab próbowała rozmawiać z przedstawicielami Kauflandu, ale twierdzi, że nic to nie dało. Skierowała sprawę do sądu, a ten nakazał sieci zwrot kosztów remontu stoiska, natomiast meble miały być przedmiotem osobnego postępowania. Kobieta twierdzi, że nie miała siły dłużej się procesować, m.in. ze względu na zaawansowany wiek (skończone 70 lat).

- Ciągle spłacam kredyt na te meble, miesięczna rata wynosi 2 tys. zł - podnosi Romualda Walczyk.

Jarosław Kaduczak, rzecznik sieci Kaufland, podkreśla, że wszelkie kwestie sporne między stronami w zakresie rozliczeń zostały rozstrzygnięte prawomocnym wyrokiem sądu.

- Kaufland zapłacił całą kwotę zasądzoną prawomocnym wyrokiem sądu na rzecz pani Romualdy Walczyk - zaznacza rzecznik. - Pani Walczyk domagała się od sieci Kaufland zwrotu 68,5 tys. zł, sąd zasądził kwotę 13 tys. zł. Sąd uznał, iż rozliczeniu podlegają jedynie nakłady trwałe związane z przedmiotem najmu - i w tym zakresie uznał powództwo i zasądził odszkodowanie z tego tytułu. W zakresie ruchomości - meble itp. sąd w uzasadnieniu wprost stwierdził, iż pani Romualda Walczyk nie udowodniła, aby te rzeczy zostały przez Kaufland zbyte, zniszczone, utracone itp., co uzasadniałoby wystąpienie z roszczeniem o zapłatę. I w tym zakresie roszczenia nie zostały przez sąd uwzględnione, a powództwo o zapłatę oddalone.

Kaufland zastosował się w całości do wyroku sądu i zapłacił odszkodowanie zgodnie z treścią wyroku.

- Nikt nie potrafi wyjaśnić, co się stało z meblami pani Romualdy Walczyk - mówi Jarosław Kaduczak. - Kaufland zaprzecza, aby meblami tymi w jakikolwiek sposób rozporządził. Pani Walczyk również nie jest w stanie udowodnić, co się z nimi stało - nie występowała z kolejnym powództwem w tym zakresie - dodaje rzecznik sieci.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki