Owo niezwykłe zaduszkowe wspominanie łączy się od czasu do czasu z tym, czego moim zdaniem, najbardziej nam dziś brakuje wśród żywych - wybaczeniem. Odwiedzając grób ojca przy jednej z sąsiednich mogił zobaczyłem mężczyznę z nadzwyczajną czułością zgarniającego liście z płyty nagrobnej. Miejsce spoczynku jego, jak się okazało, żony, pełne było kiczowatych może, ale symbolicznych kwiatów, aniołków, a nawet otworów na znicze układających się w wielkie serce. - To musiała być piękna miłość - powiedziałem, gdy do mnie zagadnął. - Gdzie tam! - odpowiedział. - Za życia nieźle się żarliśmy. Dopiero gdy jej zabrakło, zrozumiałem, jak bardzo była mi bliska i potrzebna.
Banalne pewnie, ale jakże często się ta banalna prawda powtarza: nie zdążyliśmy, gdy był, nie możemy już teraz, gdy go nie ma. Człowiek za szybko odchodzi. Zawsze. Tempo życia zmieniło się tak bardzo, że i refleksja nad tym trwa znacznie krócej niż powinna. Może gdyby trwała nieco dłużej, to doszlibyśmy i do wybaczania?
Bo jest w nas coś takiego, że masa złości i pretensji do innych, którymi na co dzień się obrzucamy i których każdego dnia jesteśmy świadkami, przechodzi nam po doświadczeniu śmierci obiektu wrogości. "O zmarłych albo dobrze, albo wcale" - mówimy często. Szkoda, że tej zasady nie stosujemy częściej również za życia...
Dariusz Pawłowski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?