Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej ofiar pogryzień

Joanna Barczykowska
Dziennik Łódzki/archiwum
Do punktu szczepień w poradni chorób zakaźnych przy szpitalu im. Biegańskiego w Łodzi każdego dnia zgłasza się ponad 30 osób. Przychodzą po szczepionkę przeciw wściekliźnie. To ofiary pogryzień przez zwierzęta.

W wakacje przypadków pogryzień przez psy i koty jest dużo więcej niż w innych miesiącach. Ofiarami nierzadko są małe dzieci, które bez strachu podchodzą do bezdomnych psów. Do pogryzień często dochodzi na ogródkach działkowych i w miejscowościach letniskowych.

- Często przychodzą też pacjenci, pogryzieni przez myszy - mówi pielęgniarka z punktu szczepień w "Biegańskim".

Ostatnio do lekarza trafił mężczyzna, pogryziony przez kunę. Zwierzę zagnieździło się na strychu w jego domku letniskowym i nie chciało nowej kwatery opuścić.

- Przez jakiś czas miałem wrażenie, że w domku jest dziwny zapach. Kiedy przyjeżdżaliśmy tam po kilku dniach, zapach się nasilał. Śmierdziało zwierzakiem, a nie mamy psa ani kota - opowiada pan Andrzej z Łodzi. - W końcu postanowiłem sprawdzić na strychu. Zobaczyłem, że w starych śpiworach zagnieździła się kuna z młodymi. Chciałem je delikatnie usunąć i skończyłem z pogryzioną ręką - dodaje pan Andrzej.

Choć w woj. łódzkim nie było przypadków zachorowań na wściekliznę od 2003 roku, kiedy mężczyznę spod Łodzi ugryzł nietoperz, mieszkańcy boją się choroby. W tym roku do lekarzy w Łodzi trafiło już 560 osób, pogryzionych przez zwierzęta. Przeciw wściekliźnie zaszczepiono 183. Reszta to ofiary własnych zwierząt, które okazały się zdrowe.

Damy ci więcej - zarejestruj się!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki