Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cudowne "Kwiata" samooczyszczenie

Piotr Brzózka
Grzegorz Gałasiński
Roku pańskiego 2015 nastąpiło cudowne samooczyszczenie Krzysztofa Kwiatkowskiego. Co w przypadku postaci, będącej współczesnym ucieleśnieniem świętego, nie powinno może dziwić, ale jednak dziwi...

Ledwie miesiąc wcześniej prezes NIK, trafiony między oczy stenogramami podsłuchanych rozmów, zawiesił się w większości pełnionych obowiązków. Dla dobra NIK i do wyjaśnienia sprawy. Znając tryb wyjaśniania wszelkich spraw w Polsce, można było zadać pytanie: ile lat prezes zamierza trwać na stanowisku, biorąc pieniądze za niewykonywanie obowiązków?

Choć byli tacy, którzy przekonywali, że to nie może potrwać długo, „Kwiat” musi się załamać i ustąpić. Bo nagrania są jednoznacznie obciążające, jeśli nie procesowo, to etycznie. Faktycznie - nie trwało to długo, ale z innego powodu. Kwiatkowski przeczekał i zobaczył, że nic się nie dzieje i niewiele mu grozi. Procentują lata budowania relacji, więc politycy i media nie cisną, a prokuratura chyba może się wypchać. Zostaje Trybunał Stanu - tyle, że to trochę nie ten kaliber sprawy.

Więc przeszedł Kwiatkowski do ofensywy. Odsunął doradcę-defetystę, czyli swojego rzecznika Pawła Biedziaka i udzielił bojowego wywiadu „Rzeczpospolitej”. Gdyby ktoś miał ten fakt przeoczyć, prezes zaprosił do lektury, posyłając w cały świat esemes z linkiem do tekstu zatytułowanego „Oczyszczę się z zarzutów”. Oczyści się? Po co ten czas przyszły? Prezes odwiesił się w obowiązkach, co - odwołując się do logiki oświadczenia sprzed miesiąca - oznacza, że już się (samo)oczyścił. Tyle, że nawrzucał przy tym prokuraturze - że się jej wniosek czyta jak słaby tabloid. Niech się więc teraz ten wytrawny polityk nie dziwi, że chwilę potem zaczęły cieknąć kolejne perełki z podsłuchów. Nie żebyśmy reklamowali portal Sylwestra Latkowskiego, ale może warto tam zajrzeć. Można się ubawić...

Szczerze się temu samooczyszczeniu dziwię. Osobiście, na miejscu Kwiatkowskiego (ale też Przemysława Szewczyka, szefa łódzkiej delegatury), przychodząc do pracy, płonąłbym ze wstydu na widok witającego mnie portiera. A tu jeszcze trzeba kontrole robić w majestacie Rzeczypospolitej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki