Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cykliści na autostrady!

Z bocznej nawy
Matylda Witkowska
Matylda Witkowska Dziennik Łódzki/archiwum/Grzegorz Gałasiński
- W którą właściwie stronę jeździ się kontrapasem? - spytała się mnie niedawno mocno roztrzęsiona znajoma. Biedaczka wybrała się na przejażdżkę rowerowym kontrapasem po ulicy Zamenhofa. Skręciła w prawo z Piotrkowskiej, tak jak wskazywały znaki. Niestety, tylko ona wpadła na tak absurdalny pomysł. Wszyscy na kontrapasie jechali w kierunku przeciwnym.

- Cudem się nie pozabijaliśmy - opowiadała, nie do końca chyba przekonana, że kontrapasem naprawdę jeździ się pod prąd.
Szczęśliwie kontrapas na Zamenhofa ma być od środy zamknięty. Ale czy to rozwiąże problem? Chyba jednak nie.

Przechodziłam ostatnio przez przejście dla pieszych na Źródłowej, prowadząc przy okazji rower. Z lewej z szaleństwem w oczach nadjeżdżał rowerzysta. Każdy kierowca wie, że potrącenie pieszego na pasach oznacza kłopoty, a obowiązkiem kierowcy jest się zatrzymać. Rowerzysta kursu na prawo jazdy chyba nie robił, bo pędził dalej. To, że mnie ominął, zakrawa na cud.

Niestety, na drogach jest coraz gorzej. Skuteczna polityka miasta albo po prostu moda robią swoje i co roku po długim weekendzie na ulicach Łodzi pojawia się coraz większa chmara cyklistów. Robi się coraz bardziej tłoczno. I coraz bardziej niebezpiecznie.

Do tej pory zderzenia cyklistów zdarzały się rzadko, ale pewnie to się zmieni. Nie, nie mam obsesji bezpieczeństwa: rowerzysta turlający się chodnikiem między pieszymi nigdy mnie jakoś nie ruszał. Ale czterech cyklistów jadących każdy w innym kierunku po krzyżujących się torach musi w końcu stworzyć problem.

Jeszcze gorzej jest na ścieżkach dla rowerów: nie każdy cyklista słyszał, że jeździ się nie środkiem, ale przy prawej krawędzi drogi, a manewry najpierw się sygnalizuje. Coraz częściej łapię się na tym, że oddycham z ulgą gdy ze ścieżki rowerowej zjeżdżam na zwykła ulicę, gdzie cyklistów NIE MA. A samochody jadą tam logicznie i spójnie, tocząc się od korków do świateł. Nie jeżdżą pod prąd, nie jeżdżą zygzakiem i nie zawracają bez dania sygnału pomarańczowym światłem. Chociaż rowerzyści czasem też sygnalizują. Ostatnio jadąca przede mną dziewczyna podniosła rękę, sygnalizując, że zaraz stanie i poczeka na koleżankę. Zagadała do niej po angielsku...

- Wiesz, nie robię prawa jazdy - zwierzył mi się kiedyś znajomy rowerzysta. - Jeżdżę ciągle po pijaku, więc jak mnie z łapią to i tak mi zaraz prawko zabiorą. A tak?

Niedawno polskie media obiegła informacja o rowerowych autostradach, które na potęgę buduje Kopenhaga. To bezkolizyjne, szerokie trasy, które prowadzą rowerzystów z peryferii do centrum. Może to sposób na bezpieczną jazdę rowerzystów?
Matylda Witkowska

Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki