Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czarna seria beniaminka przerwana. ŁKS - Korona Kielce 4:1

R. Piotrowski
Wideo
od 16 lat
Piłkarze ŁKS wreszcie wygrali w ekstraklasie, a i wreszcie komplet punktów zgarnęli przed własną spragnioną dobrych wieści publicznością. W niedzielę beniaminek pokonał Koronę Kielce 4:1. Hat-tricka ustrzelił Rafał Kujawa.

Osiem lat i pięć dni kibice ŁKS czekali na domowe zwycięstwo ełkaesiaków w ekstraklasie. Kiedy łodzianie po raz ostatni u siebie zgarnęli w piłkarskiej elicie komplet punktów na listach przebojów królowały przeboje Adele, a w kinach nowy film braci Coen, w naszym kraju zbliżały się wybory parlamentarne, szkoleniowcem „Rycerzy Wiosny” był Michał Probierz, a jedną z bramek dla łodzian w zwycięskim spotkaniu z Podbeskidziem zdobył Sebastian Szałachowski, który po zakończeniu kariery wstąpił do zakonu i dziś pomaga w odprawianiu egzorcyzmów.

Swoją drogą po przegranym w Lubinie w poniedziałek już ósmym meczu z rzędu wydawało się, że ełkaesiakom pomóc może właśnie tylko jakaś bliżej nieokreślona siła wyższa. W rolę egzorcysty wcielił się sam trener Kazimierz Moskal. Rzeczonego złego ducha piłkarskiego, który zawładnął dwa miesiące temu duszami piłkarzy beniaminka, nie udało się co prawda jeszcze wypędzić do cna, ale postawa łodzian w spotkaniu z Koroną Kielce daje nadzieję, że modlitwy łódzkich kibiców zostały wysłuchane.

Podopieczni trenera Kazimierza Moskala na pierwszy rzut oka niczym w niedzielę nie zaskoczyli, dość powiedzieć że po pierwszym kwadransie gospodarze mogli się pochwalić posiadaniem piłki na poziomie ok. 70 proc. (skąd my to znamy, nieprawdaż?), a sama futbolówka rzadko opuszczała połowę gości. Zmiany dotyczyły kluczowych detali. Bardzo dobrze, o dziwo, spisała się defensywa, w środku pola dzielił i rządził Drogoljub Srnić, a ustawieni na skrzydłach Piotr Pyrdoł i Daniel Ramirez szukali szansy na oszukanie mocno cofniętej linii obronnej przeciwnika.

Beniaminek był cierpliwi i został za to nagrodzony. Pod koniec drugiego kwadransa dwukrotnie w przeciągu zaledwie stu dwudziestu sekund do siatki bramki Korony Kielce trafił z bliskiej odległości Rafał Kujawa. Najpierw doświadczony napastnik wpisał się na listę strzelców po składnej akcji Daniela Ramireza z Michałem Trąbką, a po chwili cieszył się ponownie, tym razem po świetnym solowym rajdzie Piotra Pyrdoła, który do gola w Lubinie dołożył asystę w meczu z Koroną.

Ekipa z województwa świętokrzyskiego obudziła się dopiero po stracie drugiego gola. Pierwsze ostrzeżenie podopieczni trenera Mirosława Smyły wysłali ełkaesiakom w 36. minucie, gdy Arkadiusz Malarz z najwyższym trudem wybronił strzał głową pozostawionego bez opieki na dziesiątym merze Milana Radina. Chwilę później kielczanie egzekwowali rzut wolny, a po dośrodkowaniu z lewej strony szesnastki futbolówka odbiła się od ręki Piotra Pyrdoła. Pan Bartosz Frankowski długo analizował tę sytuacji na wideo-powtórce i ostatecznie wskazał na jedenasty metr. Rzut karny na gola zamienił Adnan Kovacević, dzięki czemu „złocisto-krwiści” wrócili do gry.

Na szczęście dla kibiców ŁKS, po zmianie stron obraz widowiska nie uległ w zasadniczych punktach zmianie. Ełkaesiacy nie zrezygnowali z prowadzenia gry, a że w niedzielne popołudnie byli zespołem lepszym w każdym aspekcie piłkarskiego rzemiosła (nie wyłączając z tego defensywy, co chyba trenera Kazimierza Moskala cieszy najbardziej), goście koniec końców nie zdołali nawiązać ze zdeterminowanym beniaminkiem równorzędnej walki.

W 59. minucie łodzianie zdobyli trzecią bramkę po świetnym dośrodkowaniu Daniela Ramireza z rzutu wolnego i efektownym strzale głową Jana Grzesika (pierwsza bramka obrońcy w ekstraklasie, a i pierwsza w barwach ŁKS!), a w 66. minucie kielczan do walki zniechęcił ostatecznie Rafał Kujawa, który w wieku 31. lat zanotował pierwszego w karierze hat-tricka, a stało się tak dzięki przepięknemu uderzeniu z dystansu tuż przy słupku.

Autor facebookowego profilu „Taktyka dla opornych” stwierdził w jednym ze swych wpisów, że „piłka nożna opiera się na kontrolowaniu przestrzeni, a nie piłki”. We wcześniejszych przegranych przez ełkaesiaków meczach problem nie tkwił w braku doświadczenia czy zaangażowania. W niedzielę ełkaesiacy nie pokazali niczego nowego, natomiast w końcu zdołali kontrolować wspomnianą przestrzeń, co za tym idzie tworzyli na boisku symetryczną strukturę, zachowywali też wreszcie odpowiednie odległości pomiędzy formacjami i generowali dostateczną ilość wolnych przestrzeni. Dzięki temu wygrali drugi mecz w sezonie, pierwszy na własnym stadionie od ośmiu lat w najwyższej klasie rozgrywkowej i w sumie już sześćsetny w ekstraklasie.

ŁKS Łódź – Korona Kielce 4:1 (2:1)
Gole: 1:0 Rafał Kujawa (27), 2:0 Kujawa (29), 2:1 Adnan Kovacević (43 – kar.), 3:1 Jan Grzesik (58), 4:1 Rafał Kujawa (66)
Żółte kartki: Grzesik, Pyrdoł
ŁKS: Arkadiusz Malarz – Jan Grzesik, Maksymilian Rozwandowicz, Jan Sobociński, Adrian Klimczak, Dragoljub Srnić, Ricardo Guima, Michał Trąbka (60, Łukasz Piątek), Piotr Pyrdoł (87, Patryk Bryła), Daniel Ramirez (81, Jose Pirulo), Rafał Kujawa. Trener: Kazimierz Moskal.
Korona: Marek Kozioł - Grzegorz Szymusik, Iván Márquez, Piotr Pierzchała, Daniel Dziwniel, Matej Pučko, Adnan Kovačević, Erik Pačinda (73, Vato Arveladze), Milan Rudin (55, Jakub Żubrowski), Ivan Jukić (60, Uros Duranović), Michał Żyro. Trener: Mirosław Smyła.
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)
Widzów: 5160.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki