"Czarnek out" na elewacji szkoły w Łodzi. Co z tym hasłem zrobi podstawówka na Widzewie-Wschodzie?

"Czarnek out" (co z języka angielskiego można by przetłumaczyć jako "Czarnek, won" lub delikatniejsze „Czarnek, odejdź”) oraz "wolna szkoła". Takie hasła, wymalowane dużymi – czarnymi i czerwonymi – literami, pojawiły się na elewacji Szkoły Podstawowej nr 34 w Łodzi.

Oba hasła poprzedza znak "#", co oznacza, że są one tzw. hasztagami, używanymi w internecie. Hasztagi "Czarnek out" oraz "wolna szkoła" wykorzystują w sieci przeciwnicy obecnego ministra edukacji i nauki. Oskarżają oni Przemysława Czarnka m.in. o homofobię czy o lansowanie projektu przekazującego kuratorom oświaty więcej władzy nad szkolnictwem – kosztem samorządów.

Hasztagi wymierzone w Przemysława Czarnka pojawiły się na elewacji SP nr 34 na łódzkim Widzewie-Wschodzie przed minionym weekendem – przedłużonym za sprawą Uroczystości Wszystkich Świętych.

Gdy we wtorek (2 listopada) skontaktowaliśmy się z podstawówką w sprawie obu napisów, część kadry nie wiedziała jeszcze o istnieniu hasztagów (budynek rozległej szkoły z siedzibą przy ul. Ćwiklińskiej 9 ma kilka skrzydeł). Ale Anna Śliwińska, dyrektor szkoły, miała już wiedzę, o co pytamy.

– Napisy na naszej elewacji uznajemy za wandalizm, bez względu na ich przesłanie – stwierdziła Anna Śliwińska.

SP nr 34, zgodnie ze swoją wypracowaną procedurą, sfotografuje zamalowaną elewację (na tej samej ścianie szkoły znajdują się także napisy „kibolskie”), aby przekazać dokumentację zdjęciową ubezpieczycielowi podstawówki. Na tej podstawie SP nr 34 liczy na otrzymanie odszkodowania za konieczność odnowienia elewacji.

Z oferty działających na łódzkim rynku specjalistycznych firm czyszczących ściany budynków wynika, że cena takiej usługi może dochodzić nawet do 100 zł za metr kwadratowy.

Natomiast widzewska szkoła nie zgłasza przypadków zniszczeń swojej elewacji do straży miejskiej lub policji. Tak będzie również w przypadku hasztagów wymierzonych w Przemysława Czarnka.

To ważna informacja, bo, według prawa, niszczenie mienia – a tak ewentualnie można by zakwalifikować hasztagi na SP nr 34 – jest ścigane tylko na wniosek pokrzywdzonego (czyli w tym przypadku taki wniosek musiałaby zgłosić szkoła).

Jeśli wartość szkód nie przekroczyłaby 500 zł, byłoby to wykroczenie, za które może grozić nawet kara aresztu, ale zapewne skończyłoby się na grzywnie.

Natomiast jeżeli wartość szkód sięgałaby ponad 500 zł, prawo wskazałoby już na przestępstwo: zagrożone grzywną – a maksymalnie rokiem pozbawienia wolności – w przypadku spraw mniejszej wagi, zaś w przypadku wagi większej: karą od trzech miesięcy pozbawienia wolności do nawet pięciu lat.

Czytaj także: mięso to katastrofa. W Łodzi ktoś "poprawia" reklamy przy trasie W-Z. Troska o klimat czy wandalizm?