Jak się zresztą okazało, stanowią oni silny ośrodek decyzyjny w naszym mieście. W dodatku udało się wciągnąć w rozmemłany na długie tygodnie konflikt także tych, którzy od dawna mają w głębokim zapomnieniu rodzimych piłkarzy biegających po pozostałościach po stadionach. Dostali oni temat do bezproduktywnych roztrząsań przy piwie, dzięki czemu np. nie zauważą braku talentów urzędników do zajmowania się sprawami ważnymi lub Piotrkowskiej pokrywającej się (jakież to symboliczne) płytami nagrobnymi.
A to wszystko dzięki długiemu niczym "Moda na sukces" cyklowi wybierania miejsca na stadion w mieście, w którym już dawno takie miejsce ustanowiono. Bo to charakterystyczne dla dzisiejszych decydentów: zamiast rozwijać to co jest, lepiej burzyć i budować od zera to samo: bo tak jest drożej, trudniej i po naszemu... Na szczęście żyjemy w mieście bajek, a bajki niosą odpowiedź na wszystko. Już w sobotę zostanie odsłonięta kolejna rzeźba szlaku Łodzi Bajkowej - Maurycy i Hawranek (bardzo adekwatnie do opisywanej sytuacji przed łódzkim zoo).
W jednym zaś z odcinków przygód Maurycego i Hawranka, doszło do konfliktu między czarnymi i czerwonymi mrówkami, w który chłopaki się wplątali. Widząc, że zanosi się na wojnę, Maurycy i Hawranek udali się do leśnego mędrca, kronikarza Urbanka. Ten poradził, by zwrócili się po pomoc do mrówkojada. Szczęśliwym trafem w lesie zamieszkał właśnie mrówkojad. Niedoskonały, bo jarosz. Ale wystarczyło to do tego, by samym swoim niespodziewanym pojawieniem napędził mrówkom takiego strachu, iż te pogodziły się, a nawet przyniosły mu kosze leśnych owoców... W naszym lesie przyszedł czas na mrówkojada. I to już nie jarosza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?