Czego życzą sobie dyrektorzy łódzkich instytucji kultury?

- Pod choinką chciałbym znaleźć spójną strategię dla łódzkiej kultury, która jasno określi najważniejsze obszary działania, wskaże te, na które ma być kładziony większy nacisk. Strategię, która zapewni stabilność i wytyczy drogę na kilka najbliższych lat. Bo artystycznie nie różnimy się bardzo, ale od strony finansowania już tak. Wysoki poziom, jaki reprezentują łódzkie teatry, przy dotacjach jakie otrzymują, to jest mistrzostwo świata - podkreśla Waldemar Wolański, dyrektor Teatru Lalek "Arlekin". - Życzyłbym również sobie i innym, aby mniej było wokół nas dołków, które podkopywane są tylko dla czystego sportu. I postępowania zgodnie z powiedzeniem, że twoi znajomi zanim ci pogratulują sukcesu, muszą ci go jeszcze wybaczyć.

- Pod dużą choinką chciałbym znaleźć środki, które pozwolą zrealizować budowę nowych podziemnych, przestrzeni ekspozycyjnych i magazynowych na dziedzińcu muzeum. Projekt już powstał, dzięki środkom z ministerstwa kultury - mówi Mieczysław Kuźmicki, dyrektor Muzeum Kinematografii. - Wiemy, że 2013 rok będzie okresem poszukiwania środków na naszą działalność. Dlatego gdyby choinka okazała się za mała na duży prezent, pod małą chciałbym znaleźć pieniądze, które pozwolą zakupić odnalezioną przez nas za granicą kolekcję plakatów filmowych Poli Negri.

- Z myślą o zapowiadanych trudnych czasach pod choinką chciałbym znaleźć wielkie pudełko wypełnione łódzkością, różnymi drobnymi gadżetami, a pośród nich książeczkę z czekami in blanco od skarbnika miasta - żartuje Zdzisław Jaskuła, dyrektor Teatru Nowego im. K. Dejmka w Łodzi.

- Przede wszystkim chciałbym, aby kulturę zaczęto wreszcie traktować tak, jak na to zasługuje, a nie uświadamiania sobie, że ona istnieje w momencie, gdy jest to potrzebne do innych celów - mówi Norbert Zawisza, dyrektor Centralnego Muzeum Włókiennictwa. - Życzyłbym sobie poważnego traktowania samorządowych instytucji kultury. Jeśli się je powołuje, to powinno się również wiedzieć o tym, że będzie się je utrzymywać.

Krystyna Potocka-Suwalska z Galerii Manhattan życzyłaby sobie, żeby galeria przede wszystkim zrealizowała w przyszłym roku swoje najważniejsze projekty, żeby mogła w dalszym ciągu promować sztukę młodych i zdolnych artystów. Życzyłaby sobie także, by łodzianie doceniali swoje miasto.

Mariusz Pilawski, szef Teatru Małego w Manufakturze: - Chciałbym, aby Teatr Mały mimo braku zewnętrznej pomocy, mówię o pomocy miasta, był w stanie dalej funkcjonować, byśmy mogli w przyszłym roku spotkać się przy okazji festiwalu monodramów. To w dużej mierze zależy od publiczności, dzięki której możemy działać. Życzyłbym sobie także, żeby sponsorzy, kiedy pukam do ich drzwi, z empatią przyjmowali propozycje teatru. Bez nich ten teatr nie będzie w stanie przetrwać. Chciałbym, żebyśmy mogli realizować takie projekty jak choćby ta sprzed półtora roku "Wydmuszka", z którym jeździmy na przeróżne wydarzenia kulturalne w kraju. Życzę teatrowi, aby miał możliwość zaangażowania reżyserów zewnętrznych. Dobrze by było, gdyby wnioski o dofinansowanie dla nas rozpatrywali ludzie kompetentni, żeby takie decyzje podejmowali ci, którzy na teatrze się znaj. Wszystkim życzę radości, uśmiechu, zrozumienia.

Konrad Dworakowski, dyrektor Teatru Pinokio życzyłby teatrowi, zrealizowania wszystkich planów i założeń w nadchodzącym roku. A także więcej energii, którą mógłby poświęcić działalności teatru. Zawsze zadowolonej publiczności. A prywatnie przede wszystkim zdrowia dla siebie i rodziny.

Barbara Czajka, dyrektor Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Piłsudskiego w Łodzi, prywatnie życzyłaby sobie więcej czasu na... czytanie. Ale to prywatnie.

- Bibliotece im. Piłsudskiego życzyłabym, abyśmy mogli dalej się rozwijać, otworzyć dział dziecięcy, młodzieżowy, który był planowany na przyszły rok, ale stoi pod znakiem zapytania ze względu na zmniejszone środki - mówi dyrektor Czajka. - Miejmy nadzieję, że w przyszłości to będzie możliwe. Oczywiście także większej powierzchni i więcej spotkań i więcej książek w bibliotece.

Tomasz Bęben, dyrektor Filharmonii Łódzkiej: - To będzie trudny czas, filharmonia przez pół roku nie będzie grała u siebie, orkiestra będzie podróżować po regionie, albo w różne miejsca w Łodzi. Oprócz tego życzyłbym Filharmonii takiego wzrostu artystycznego, jaki dało się zauważyć w tym roku, szczególnie pod skrzydłami Daniela Raiskina. Żeby orkiestra i chór, nasze zespoły wyrastały w tej potędze artystycznej. Życzyłbym Filharmonii tego, by nawiązała relację z bardzo zmotywowanym, poświęconym sztuce sponsorem, żeby ten sponsor pozwolił zapraszać do nas wyjątkowych solistów i dyrygentów. Życzyłbym też, aby ten przyszły rok, który ma w sobie przysłowiową pechową trzynastkę zaskoczył nas wszystkich tym, czego dzisiaj się nie spodziewamy czyli sukcesem także finansowym. Łodzi i łodzianom życzyłbym, żeby urodziła się w mieszkańcach nadzieja, żeby to się stało w takiej skali, aby odmienić nasze łódzkie przekonanie, że żyjemy w trudnych okolicznościach, trudnym mieście.

Prywatnie Tomasz Bęben życzyłby sobie więcej czasu na długie spacery z psem, podczas których zawsze przychodzą mu do głowy najlepsze pomysły.