Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cztery lata to długo czy krótko?

Krzysztof Krubski
Maciej Stanik
Wtorek, 4 czerwca przypomniał nam wybory sprzed lat - w 1989 roku umówiliśmy się na demokrację, choć wybory wcale nie były wolne. Walec historii ruszył jednak naprzód, najpierw z prędkością prawdziwego walca, potem "malucha", potem ferrari. Kraj zmienił ustrój na taki, w którym w prawdziwych wyborach startują prawdziwe partie, a wybrani przez lud rzeczywiście kierują Polską. A jak demokracja to najpierw głosujemy, a potem dajemy szanse tym, których wybraliśmy, żeby pokazali co umieją, albo że nie umieją.

W dwóch miastach rządzonych przez demokratycznie wybrane panie Hanie zbierane są teraz podpisy, by spowodować referendum. Część łodzian ma dość rządów Hanny Zdanowskiej, a część warszawiaków - Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przeciwnicy referendum mówią, że wyborcy chcą zagrać nie fair - jak się umawiamy idąc do urn na cztery lata, to cztery lata powinny znaczyć cztery. Podkreślają też, że w żadnym z tych dwóch miast nie doszło do aż takiej kompromitacji władzy, że dalsze skuteczne rządzenie stało się niemożliwe. Przekonują, że jak ktoś planuje bieg na długi dystans, to nie powinien być rozliczany za niezbyt udany sprint. Słowem - jak demokracja to wybory, a jak wybory to kadencja.

Tyle że czas jakby się skurczył. W erze szybkich domowych komputerów, krótkich odcinków seriali telewizyjnych i migających w tym medium newsów, uwiądu czytania książek przez kilka godzin - albo nawet dni! - cztery lata to dla wielu wieczność. Kto pamięta, jaka piosenka była hitem cztery lata temu, jaki film dostał Oscara, jaki aktor był na topie? Gdzie byliśmy na wakacjach, jakie ciuchy były modne, jaka była szybkość oferowana przez dostawcę internetu i ile giga miał nasz twardy dysk?

A co ma to wspólnego z regułami demokracji? Ano tyle, że w szybkich czasach nasi przywódcy mieli i mają kłopot z pokazywaniem nam - najlepiej i najskuteczniej, bo na własnym przykładzie - że sami szanują żmudne reguły demokratycznej gry, nie obiecują gruszek na wierzbie, nie dają nominacji, które kilka dni później zabierają, nie robią cudów nad partyjną wyborczą urną.

Skutek jest taki, że w furtkę referendum pchają się coraz śmielej wyborcy, którzy nie chcą czekać. Ostatnio - jak już informowaliśmy - w Warszawie uaktywnili się wyborcy z kasą. Po raz pierwszy w historii referendów w Polsce zatrudniono fachowców do zbierania podpisów pod wnioskiem. Demokracja zawodowców od demokracji?

Bez względu na to czy do referendum w Łodzi dojdzie, będziemy mieli gorące lato. Zadbali o to samorządowcy i do realizacji tego celu wynajęli drogowców.

A kto się boi, to na strych!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Cztery lata to długo czy krótko? - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki