Niestety schroniskowa rzeczywistość jest taka, że możemy przyjąć niewiele psów, tylko w miejsce tych, które trafiły do adopcji i zwolniły miejsce w boksie - tłumaczy Natalia Łukaszewicz z fundacji Niechciane i Zapomniane.
W placówce przy ul. Malowniczej mieszka kilkadziesiąt czworonogów, które czekają na nowy dom. Psy mieszkają w boksach pojedynczo, a tylko w szczególnych przypadkach po dwa. Sześć psów znalazło tam schronienie, ale potrzebują prawdziwego domu. Do jednego z nich - Hamlecika już uśmiechnęło się szczęście i ma nowy dom.
Jeden z psów (jego historia nie jest znana) Sasza jest po jakimś koszmarnym wypadku. Ma złamane dwie łapy, ale także źle zrośnięte stare złamanie miednicy. Jedna łapa niestety jest do amputacji.
Ogólnie psy są bardzo zarobaczone, z problemami skórnymi i ze starymi urazami. Pilnie szukają domów tymczasowych, bo tylko w otoczeniu bliskich szybciej dojdą do siebie.
Psy w Ukrainie przed wojną nie były objęte powszechną opieką tak jak w Polsce. Po ulicach dużych miast bezpańskie psy błąkały się luzem, wymuszając na ludziach jedzenie i grzebiąc po śmietnikach. Po aferze z masowym usypianiem dzikich psów przed ukraińskim Euro w 2012 roku organizacje pro zwierzęce z całej Europy zorganizowały akcję powszechnych szczepień przeciwko wściekliźnie, kastrowania i sterylizowania oraz znakowania dzikich psów (charakterystyczne kolczyki jak u polskiego bydła). Powstały też nieliczne schroniska dla czworonogów. Wojna pogorszyła i tak złą sytuację ukraińskich psów.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?