Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy istnieje życie ŁKS bez Daniego Ramireza? Hiszpan został zawodnikiem Lecha

R. Piotrowski
Hiszpan Dani Ramirez dołączył do Lecha Poznań
Przygoda Daniela Ramireza w ŁKS dobiegła końca. Magik z Hiszpanii czarował kibiców ŁKS przez półtora roku. Teraz magiczny kram przeniósł na Bułgarską, gdzie odtąd czarować zamierza poznaniaków. W czwartek zawodnik podpisał z Lechem trzyipółletnią umowę.

Kiedy latem 2018 roku dyrektor sportowy ŁKS Krzysztof Przytuła wyciągnął Hiszpana z pierwszoligowego Stomilu Olsztyn, transfer ten skwitowałem pobłażliwym uśmieszkiem, a podawana przez łódzki klub informacja o występach zawodnika w trzeciej drużynie Realu Madryt, wydała mi się wówczas na poły groteskową. I co? I już po pierwszym ligowym meczu Hiszpana w barwach ŁKS zrozumiałem, jak bardzo się myliłem, choć konstatacja ta o poziomie polskiego futbolu świadczy chyba nie najlepiej.

- W ŁKS nie było takiego zawodnika od czasów Staśka Terleckiego – rzucił pod nosem jeden z łódzkich dziennikarzy, gdy pod koniec poprzedniego sezonu ŁKS pokonał w Tychach GKS, a skrzydłowy z Półwyspu Iberyjskiego z gracją baletnicy ośmieszał kolejnych defensorów rywala. I nawet jeśli w tym stwierdzeniu jest krzta przesady, nie da się ukryć, że podobnych piłkarzy na boiskach polskiej ligi trafia się nam oglądać rzadko. Zbyt rzadko.

Dani Ramirez sprawił, że nawet przaśna pierwsza liga, a i pięknie opakowana choć często pozbawiona sensownych treści ekstraklasa, nabrały kolorytu. Stały się bardziej zjadliwe. Wiarygodniejsze. W ekstraklasie Ramirez radził sobie nadal dobrze, choć akurat jego drużynie niewiele to w elicie pomogło. Osamotniony trochę z winy kolegów, którym chyba zabrakło umiejętności, a trochę zapewne i na własne życzenie, dołożył do wcześniej rozegranych w barwach ŁKS 31 spotkań - kolejnych 21 meczów, 6 goli (w sumie 15 w barwach ŁKS) i 4 asysty (w sumie 19).

Kilka tygodni temu rozpoczęła się saga transferowa z piłkarzem w roli głównej i odtąd wyglądało to tak: każda denuncjacja prasowa - ścierpła skóra łódzkim kibicom; każde dementi prezesa Tomasza Salskiego - fanom ŁKS ciężki kamień spadał z serca. Oficjalnej oferty żaden z klubów rzekomo zainteresowanych pozyskaniem piłkarza długo nie składał prezesowi Tomaszowi Salskiemu, ale ta wreszcie się pojawiła.
Dziś już wiemy, że zawodnik podpisał z Lechem Poznań umowę obowiązującą do końca czerwca 2023 roku i w ŁKS-ie, który zarobił ponoć na tej transakcji ok. 0,5 mln euro (niepotwierdzone), już na pewno nie zagra. W środę zawodnik pomyślnie przeszedł w Poznaniu testy medyczne. W czwartek złożył podpis na kontrakcie.

I tak jak nietrudno się domyślić, dlaczego piłkarz zdecydował się na przenosiny do stolicy Wielkopolski, tak swego rodzaju zagadkę stanowi postawa łodzian, bo zdaniem części kibiców odejście najlepszego piłkarza oznacza dla ŁKS ekstraklasowy wyrok śmierci.

Peter Taylor, który wraz z legendarnym Brianem Clough w latach 70. stworzył niemal o podstaw wielki zespół Nottingham Forrest, powiedział kiedyś, że: „W futbolu, podobnie jak na giełdzie, bardzo ważne jest, aby sprzedawać we właściwej chwili”, a Simon Kuper i Stefan Szymański, autorzy książki „Futbonomia”, dodali: „Wszyscy piłkarze to topniejące bloki lodu. Zadaniem klubu jest ocenić tempo, w jakim topnieją, i pozbyć się ich, zanim zmienią się w kosztowne kałuże”.

Czy Tomasz Salski doszedł do wniosku, że ta właśnie chwila jest odpowiednia, a Dani Ramirez – używając metafory Kupera i Szymańskiego – wkrótce zamieni się w kosztowną kałużę?
Niewykluczone, że szef ŁKS nie miał wyjścia, tym bardziej że jeszcze kilka tygodni do pomysłu ewentualnego odejścia zawodnika z Łodzi odnosił się z niechęcią, podkreślając przy tym jego rolę w zespole.

Co więc dalej z drużyną ŁKS? Cóż, tutaj łatwo ulec emocjom. Nie jest bowiem prawdą to, że bez Ramireza w składzie ełkaesiacy są skazani na porażkę; tak zresztą, jak nie jest prawdą, że sprowadzając „za pięć dwunasta” Antonio Domíngueza, łodzianie zdołają zrekompensować już w najbliższym czasie stratę hiszpańskiej gwiazdy.
Prawda, bez Ramireza szanse ełkaesiaków na utrzymanie na pewno wyraźnie zmalały, ale przecież on sam też nie był gwarantem sukcesu, w końcu to z tym hiszpańskim czarodziejem w roli niekwestionowanego lidera ŁKS okazał się jesienią najsłabszą drużyną ekstraklasy.

* * *

W sobotę w Dzienniku Łódzkim ukaże się pierwsza część Dziennika Kibica Ekstraklasy. Zamieścimy duże zdjęcie piłkarzy ŁKS, informacje o każdym zawodniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki