Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy Łódź jest bezpieczna, mając w sąsiedztwie zakłady z toksycznymi substancjami?

Marcin Bereszczyński
Maciej Stanik
Nie da się przewidzieć gdzie i kiedy dojdzie do pożaru zakładu z toksycznymi substancjami lub wycieku trujących chemikaliów. Można jednak minimalizować ryzyko. Straż pożarna i magistrat starają się rozważyć nawet nieprawdopodobne scenariusze na wypadek skażenia środowiska - pisze Marcin Bereszczyński.

Poniedziałkowy pożar lakierni na Dąbrowie wywołał lęk wśród wielu mieszkańców Łodzi. Spowodowany był nie tyle samym pożarem, co komunikatem o konieczności pozamykania okien w mieszkaniach, bo dym z płonącego zakładu może być toksyczny. Na szczęście dym nie był trujący i nie doszło do skażenia środowiska. Chociaż w Łodzi nie ma wielu zakładów przemysłowych, to ryzyko przedostania się toksycznych substancji do atmosfery jest duże.

Największymi skupiskami zakładów, w których magazynowane są toksyczne substancje, są przemysłowe części Teofilowa i Dąbrowy, natomiast największe potencjalne zagrożenie skażeniem środowiska zlokalizowane jest na Olechowie, gdzie znajduje się centralny zakład spółki PKP Cargo. Magazynowane są tam znaczne ilości tlenku etylenu, ciekłego chloru, amoniaku i chlorku winylu. Gdyby te substancje trafiły do atmosfery, to promień skażenia środowiska mógłby sięgnąć 7 km, a toksyny dotarłyby do 70 tys. mieszkańców znajdujących się na tym terenie.

Na liście zakładów, które magazynują i przetwarzają niebezpieczne substancje, znajduje się kilkanaście łódzkich przedsiębiorstw. Lista stale jest aktualizowana. Znajdują się na niej przedsiębiorstwa, których potencjalna strefa skażenia jest większa niż rejon zakładu. Największy promień ewentualnych skażeń dotyczy Chłodni Łódź SA przy ul. Traktorowej i zakładu uzdatniania wody Zakładu Wodociągów i Kanalizacji przy ul. Bławatnej. W obu zakładach prognozowany promień strefy skażeń sięga 1,5 km.
Są też zakłady, które przetwarzają trujące substancje, ale nie znajdują się na terenach przemysłowych, tylko w gęsto zaludnionej strefie. Przykładem są Browary Łódzkie przy ul. Północnej, gdzie wykorzystywany jest ciekły amoniak. Maksymalna strefa skażenia została oszacowana w promieniu 300 metrów. To niewiele w porównaniu z innymi zakładami. Problem polega na tym, że w tej strefie skażenia mieszka 3250 osób.

Niebezpieczeństwo emisji toksycznych substancji czai się wszędzie. Nawet w zakładach, gdzie nie przechowuje się niebezpiecznych związków chemicznych. W przypadku pożaru mogą zapalić się elementy obiektu, które zostały zbudowane z niebezpiecznych substancji.

Toksyny, które dostały się do powietrza w trakcie poniedziałkowego pożaru lakierni na Dąbrowie mogły być niebezpieczne, gdyby w tym dniu była inna przejrzystość powietrza. Szczęśliwie dym szybko uniósł się w górę, a wiatr go rozwiał. Gdyby masy powietrza spychały dym ku ziemi, to być może konieczne byłoby zarządzenie ewakuacji. Przy niesprzyjających ruchach powietrza szkodliwy dym może rozwiewać się nawet 20 godzin. Oddychanie takim powietrzem może być niebezpieczne dla organizmów, więc ewakuacja jest konieczna.

Straż pożarna, policja i wydział zarządzania kryzysowego stale prowadzą ćwiczenia pod kątem zagrożenia emisją toksycznych substancji. Wymyślane są wszelkie możliwe scenariusze. Nawet takie, które są mało prawdopodobne. Założyć trzeba wszystko. Nawet to, że pożar wybuchnie jednocześnie w kilku zakładach wykorzystujących toksyczne substancje, a ruchy powietrza uniemożliwią rozproszenie trujących oparów.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

- Przyczyną pożaru było prawdopodobnie zaprószenie ognia przez jednego pracownika. Tak więc zakłady, same z siebie, nie są niebezpieczne, dopóki wszystkie procedury są przestrzegane, a ludzie nie popełniają błędów - mówi Marcin Masłowski, rzecznik prasowy prezydenta Łodzi. - Każdy z tych zakładów przed wydaniem pozwolenia na budowę przeszedł całą procedurę związaną m.in. z uzyskaniem decyzji środowiskowej, która określa warunki, jakie taki zakład powinien spełnić w zakresie ochrony środowiska oraz najbliższego otoczenia. W związku z tym każdy taki zakład musi przejść bardzo surową i szczegółową ocenę oddziaływania na środowisko. Ponadto każdy inwestor wdraża swoje systemy bezpieczeństwa oraz przechodzi odbiory techniczne chociażby z ochrony przeciwpożarowej. Zakłady przemysłowe, wykorzystujące niebezpieczne substancje zlokalizowane są przede wszystkim na Teofilowie i Dąbrowie - przypomina rzecznik.

Miasto prowadzi liczne działania, które mają zniwelować ryzyko przedostania się toksyn do atmosfery. Prowadzona jest na bieżąco ocena zagrożeń wynikających z nieprzewidzianych zdarzeń. Jest to element Miejskiego Planu Zarządzania Kryzysowego. Kontrolowana jest też realizacja przepisów i norm bezpieczeństwa. Przedsiębiorstwa kontrolowane są przez funkcjonariuszy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej i przedstawicieli wydziału zarządzania kryzysowego i bezpieczeństwa UMŁ. Kolejnym działaniem miasta, zmierzającym do zminimalizowania ryzyka wystąpienia skażeń, jest aktualizacja informacji na temat potencjalnych zagrożeń, w zwłaszcza tych, które mogą być wywołane przez niebezpieczne substancje chemiczne.

Oprócz tego nieustannie trwa opracowywanie i doskonalenie procedur i form wymiany informacji, które umożliwią sprawniejsze reagowanie służb. Są też opracowywane różne formy ochrony ludzi, w tym ewakuacji i komunikowania oraz sposoby postępowania przy danym zagrożeniu.

W przypadku przedsiębiorstw wykorzystujących substancje niebezpieczne zwraca się uwagę na systemy zarządzania bezpieczeństwem. Jest to połączenie oceny ryzyka zagrożenia i podejmowanych na tej podstawie środków zapobiegawczych. Tu największą rolę do odegrania ma straż pożarna. W przypadku zakładów produkcyjnych muszą one informować straż pożarną o każdej zmianie ilości lub rodzaju substancji niebezpiecznej 14 dni przed wprowadzeniem takiej zmiany. To przedsiębiorstwa muszą sporządzić programy zapobiegania awariom i katastrofom ingerującym w środowisko. Straż pożarna musi ten program zaakceptować, w przeciwnym razie zakład nie będzie mógł uruchomić produkcji.

Zakłady o dużym ryzyku muszą mieć wprowadzony specjalny system bezpieczeństwa i aktualizować go nie rzadziej niż co 5 lat. Analiza programu zapobiegania awariom i jej praktyczne sprawdzenie musi odbywać się nie rzadziej niż co 3 lata. Na tej podstawie strażacy sporządzają tzw. zewnętrzny plan operacyjno-ratowniczy. Jest to zbiór procedur postępowania. Określa on sposoby koordynacji działań, informacji, powiadamiania i łączności. Ćwiczenia sprawdzające skuteczność tego planu są przeprowadzane co 3 lata. Wewnętrzny plan dotyczy indywidualnych zakładów.

Szczegółowe kontrole strażaków sprawdzają, czy środki zapobiegające wystąpieniu poważnej awarii są wystarczające do zapewnienia bezpieczeństwa. Na podstawie tych wszystkich kontroli powstaje katalog zagrożeń. Dotyczy zagrożeń chemicznych, transportu materiałów niebezpiecznych czy zagrożeń pożarowych. Na podstawie tych katalogów opracowywane są plany ratownicze dla miast, powiatów i województw. Są one wykorzystywane do szkolenia strażaków.

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

W ostatnim czasie, opócz pożaru lakierni na Dąbrowie, doszło w Łodzi do kilku innych niebezpiecznych zdarzeń. W połowie czerwca na Teofilowie miał miejsce wybuch zbiornika z perhydrolem (wodą utlenioną) w zakładach farbiarskich. 8-tonowy zbiornik był wypełniony w połowie. Konieczna była ewakuacja 30 osób. Jedna osoba została ranna. Podobne zdarzenie miało miejsce również na Teofilowie w marcu. 36 pracowników musiało opuścić zakład. Nikt nie ucierpiał.

Do niebezpiecznego wycieku amoniaku doszło we wrześniu ubiegłego roku w dawnych zakładach Poldrob przy Piłsudskiego. Ewakuacji nie trzeba było przeprowadzać, bo na terenie zakładu była tylko jedna osoba. Niebezpiecznie było też w 2004 roku, gdy pożar wybuchł w centrum miasta, w fabryce chipsów przy Tymienieckiego. Ryzyko emisji niebezpiecznych toksyn pojawiło się również w 2010 roku, gdy spaliły się trzy hale o powierzchni 7 tys. mkw. w dawnych zakładach Wifama na Widzewie.

Była tam produkowana folia spożywcza. Gęste kłęby dymu były widoczne nawet na drugim krańcu Łodzi. Nie stwierdzono jednak zwiększonej ilości toksyn w powietrzu. Z kolei w grudniu ubiegłego roku doszło do gigantycznego pożaru w kutnowskich zakładach Fuji. Akcja gaśnicza trwała ponad dobę. Do skażenia, na szczęście, nie doszło. Dwa dni gaszono również pożar w zgierskich zakładach firmy Atlas. Pracownicy niedługo przed pożarem przeszli specjalne ćwiczenia, co usprawniło akcję strażaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki