Czy łodzianie pamiętają o zakrywaniu ust i nosa podczas zakupów? By to sprawdzić, wybraliśmy się na Rynek Bałucki. Przejdź do kolejnych slajdów, by zobaczyć, czy mieszkańcy miasta noszą maseczki.
Jest to dzień tygodnia, kiedy wybiera się na rynek najwięcej klientów. Zwłaszcza teraz, bo sezon na owoce i warzywa w pełni, a ceny przystępne (pomidory 5 zł/kg, ogórki 6 zł/kg, fasolka 5 zł/kg, kalafior 3 zł, wiśnie 4,50 zł/kg, śliwki 3-4,50 zł). A upał zapanował, jak w tropikach, w słońcu było ponad 30 st. C.
Wśród kupujących u wielu zauważało się maseczki lub przyłbice. Pomimo że żar lał się z nieba, pot zalewał czoło i oczy, trudno było oddychać, to niektórzy klienci wytrwale chodzili od straganu do straganu z zasłoniętymi ustami i nosem.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE
– Noszę maseczkę za każdym razem, gdy wybieram się tu na zakupy. W takim skupisku ludzi ryzyko zakażenia wzrasta. Poza tym mam astmę i w moim przypadku wirus jest bardzo niebezpieczny – mówi jedna z klientek. – Jestem zdyscyplinowana, a do noszenia maseczki dyscyplinuję się sama. Gdy wychodzę z psem na spacer, a nie ma ludzi, nie zakładam jej – dodaje.
CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNYM SLAJDZIE