Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy łódzka Arena będzie mieć nowego sponsora?

Piotr Brzóka
5 mln zł zapłacił Atlas za prawo do nazwy łódzkiej Areny od 2009 roku
5 mln zł zapłacił Atlas za prawo do nazwy łódzkiej Areny od 2009 roku Grzegorz Gałasiński
Atlas Arena nie musi być Atlas Areną. W sierpniu wygasa umowa sponsorska z firmą Atlas, a spółka Miejska Arena Kultury i Sportu, która zarządza obiektem, rozpisuje konkurs, który ma wyłonić nowego sponsora. Czy będzie nim Atlas? Według nieoficjalnych informacji, jest przynajmniej trzech zainteresowanych.

Umowa z Atlasem, znanym łódzkim producentem chemii budowlanej, obowiązuje od pięciu lat. Za prawo do nazwy obiektu łódzka firma zapłaciła 5 mln zł, czyli milion rocznie. W poniedziałek po południu gruchnęła plotka, że firma mogłaby zrezygnować ze sponsorowania hali. Adam Masiulanis, rzecznik Atlasa, nie skomentował tej pogłoski. A co na to władze Areny?

- Atlas nie rezygnuje. Po prostu kończy się umowa, dlatego trzeba zorganizować nowy konkurs. A właściwie nie trzeba, tylko ja chcę go zorganizować. Co absolutnie nie oznacza, że Atlas nie może pozostać sponsorem - enigmatycznie stwierdza Krzysztof Maciaszczyk, prezes Miejskiej Areny Kultury i Sportu.

Z otoczenia prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej usłyszeliśmy nieoficjalnie, że Arena prowadzi negocjacje z trzema firmami. Jedną z nich ma być właśnie Atlas (ponoć firma zadeklarowała już start w przetargu), drugą - jeden z czterech wiodących na polskim rynku operatorów sieci komórkowej, o trzeciej firmie urzędnicy nie potrafią nic konkretnego powiedzieć.

- Była możliwość, żeby umowę z Atlasem po prostu przedłużyć, ale po pierwsze konkurs jest bardziej transparentny, nie będzie podejrzeń, że Atlas wykorzystał jakieś kruczki prawne. Po drugie to oczywiste, że spółka jest zainteresowana wyższą kwotą, niż milion złotych rocznie - mówi jeden ze współpracowników Zdanowskiej, potwierdzając de facto, że kiedy nie wiadomo o co chodzi, to najpewniej chodzi o pieniądze.

- Pepsi płaci 6 mln zł za prawo do używania stadionu warszawskiej Legii. Arena też jest dużo warta. Kiedy media piszą o koncercie światowej gwiazdy w Arenie, siłą rzeczy piszą, gdzie ten koncert się odbywa i podają nazwę hali. A wyliczyliśmy, że tylko za same koncerty, które odbyły się w ubiegłym roku, tak zwany ekwiwalent reklamowy wyniósł 49 mln zł - mówi urzędnik z łódzkiego magistratu.

Wspomniany ekwiwalent to kwota, jaką trzeba byłoby zapłacić, gdyby publikacje tych rozmiarów ukazały się w formie reklam.
Jako że przedmiotem umowy jest prawo do używania nazwy obiektu, w razie zmiany sponsora zmieniłaby się też nazwa Areny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki