Matka jednego z pokrzywdzonych, Grażyna R., nie kryła zaskoczenia i rozczarowania wyrokiem.
- Byłam przekonana, że wyrok sądu rejonowego zostanie utrzymany. Tymczasem stało się inaczej. Nie rozumiem tego. Przecież sprawa jest oczywista i policjanci są winni, na co są dowody, czego Sąd Okręgowy jakby nie chciał dostrzec. To śmieszne - oznajmiła Grażyna R.
Dla odmiany, broniący policjantów Bartosz Tiutiunik nie krył zadowolenia (podobnie jak funkcjonariusze) z werdyktu sądowego.
- Cieszę się, że sąd zwrócił uwagę na sprzeczności, na które wskazywałem w apelacji. Gdy zacznie się drugi proces, będę wnosił o uniewinnienie policjantów, dla których wyrok skazujący oznacza śmierć cywilną - mówił mecenas Tiu-tiunik.
A o co będzie zabiegać druga strona? - W drugim procesie będziemy wykazywać, że takie zdarzenie miało miejsce i że policjanci są winni i powinni zostać ukarani - powiedział nam pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego Roman Percha.
Uzasadniając wyrok sędzia Wojciech Janicki oznajmił, że w materiale dowodowym są braki, które należy uzupełnić. Jako przykład podał zeznania jednego z pokrzywdzonych, według którego oskarżeni policjanci w tym samym czasie mieli przebywać w różnych pokojach.
- Ta sprawa musi być wyjaśniona. Podobnie jak wyjaśnienia matki jednego z pokrzywdzonych, która najpierw mówiła, że jej syn nie miał obrażeń na nogach, a później zmieniła zdanie - mówił sędzia Janicki.
Poniedziałkowy wyrok jest prawomocny, co oznacza, że proces policjantów zacznie się od nowa.
W pierwszym procesie sąd skazał 37-letniego Pawła D. i 38-letniego Sebastiana K. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata. Za przekroczenie uprawnień i za to, że podczas przesłuchania znęcali się - w celu wymuszenia zeznań - nad Sebastianem R. i Łukaszem R., a także na 2 tys. zł grzywny i 2 tys. złotych zadośćuczynienia na rzecz pokrzywdzonych.
Z kolei 34-letniego Daniela T. i 36-letniego Janusza D. sąd skazał na cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata za to, że przyglądali się i nie reagowali na to, co ich koledzy robią z zatrzymanymi. Ponadto mieli oni zapłacić 1,6 tys. zł grzywny i 1,5 tys. zł zadośćuczynienia.
Do znęcania się nad zatrzymanymi miało dojść 9 lutego 2011 r. w I komisariacie przy al. Kościuszki w Łodzi. Według pokrzywdzonych, policjanci skuli im ręce kajdankami, kazali przełożyć je pod kolanami i wsunęli pod nie kij. Opierając go o meble, powiesili pokrzywdzonych głową w dół. Kajdanki poraniły im ręce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?